Służebnica Boża Rozalia Celakówna

 

Panie zabierz mnie, bo dzień mój chyli się ku zachodowi

       Tymczasem wojska niemieckie zajęły Kraków i wkroczyły do szpitala św. Łazarza, obciążając Rozalię dodatkowymi zadaniami. Gestapo aresztowało jej przewodnika duchowego i zesłało go do obozu koncentracyjnego w Niemczech, gdzie czekała go najprawdopodobniej rychła śmierć a tym samym pogrzebana zostałaby nadzieja przekazania Kościołowi idei polskiego udziału w duchowym odrodzenieu świata na drodze intronizacyjnej i cały trud Ojca Kazimierza Dobrzyckiego. "Nikt nie ma większej miłości od tej, że ktoś życie swoje oddaje za przyjaciół swoich" (J. 15.13). "A za tym Panie: życie moje ofiarowuję ci za szczęśliwy powrót O. Kazimierza" - modliła się Rozalia. O. Kazimierzowi i wszystkim na swoim oddziale oświadczyła: "Ja wcześniej umrę a Ojciec (powracając) spóźni się na mój pogrzeb". l tak się stało.

       Pragnienie, aby Jezus był znany i miłowany paliło i rozsadzało serce Rozalii. Bolała nad obrazą Bożą, nad zatratą wielu dusz. Od roku 1924 treścią jej codziennych modlitw była błagalna prośba, aby Jezus rozszerzył w sercach ludzkich słodkie panowanie swej miłości. Równocześnie gorące nabożeństwo do Matki Najświętszej doprowadziło ją do pełnego zrozumienia przyszłego dogmatu Wniebowzięcia Najświętszej Panny Maryji.

       W związku ze swoją modlitwą, w której Rozalia ofiarowała się Chrystusowi coraz częściej myślała o śmierci. Cieszyła się, że wkrótce umrze. "Pragnę gorąco - zanotowała 16 XI 1940 r. - aby Pan Jezus był uwielbiony moim życiem i moją śmiercią, aby moja śmierć była najdoskonalszym i najczystszym aktem miłości ku Panu Jezusowi".

       Ascetyczny tryb życia, rozliczne cierpienia fizyczne i moralne oraz nadmierna praca nadwątliły zdrowie Rozalii do tego stopnia, że choroba, która opanowała jej organizm, szybko złamała jej siły żywotne. 8 września 1944 r. lekarz stwierdził u niej anginę gardlaną. Chora Rozalia pobiegła mimo to do koleżanki, której postawiła jeszcze bańki. 10 września Rozalia nie mogła już przełknąć ani jednej łyżki kawy.

       Mimo to, pobiegła do kościoła, aby przyjąć Komunię św. Rano dnia następnego przewieziono chorą do szpitala. Tego dnia zaopatrzono ją Sakramentami św. Zastosowano niezwłocznie właściwe zastrzyki i transfuzję krwi. "Gdy Ojciec wróci - rzekła do swojej koleżanki - powiedz mu, że za niego umieram, aby wyszedł z więzienia". To były jej ostatnie słowa, po czym żegnając się krzyżem św. zmarła w opinii świętości 13 września 1944 r.

       Przebrana w symboliczną biel, złożona w trumnie, ta wyjątkowo skromna i cicha pielęgniarka, miała uroczysty pogrzeb. W kaplicy cmentarnej na Rakowicach zebrało się ok. 250 osób. W tym 16 duchownych i 20 SS. Szarytek, wiele pielęgniarek i innych sióstr, wielu zakonników oraz chór kleryków Salwatorianów. Dzień był bardzo piękny w kolorach polskiej jesieni, na tle którego, po odprawieniu modłów w kaplicy, rozwinął się kondukt z krzyżem niesionym przez kleryka i dwoma chorągwiami czerwoną i białą (symbol męczeństwa i niewinności a zarazem symbol Polski). Trumnę złożono najpierw na miejscu tymczasowym a w roku 1946 dokonano ekshumacji zwłok Rozalii i przeniesiono je do nowego grobowca położonego w kwaterze XLVIII zach. Nr 9 cmentarza na Rakowicach.

 

 

Źródło:
Roman Łobaczewski Rozalia Celakówna. Apostołka Serca Jezusowego. Zarys dziejów duszy. Dzieło Osobistego poświęcenia się Najświętszemu Sercu Jezusowemu


Wychowanie
Praca nad sobą
Pierwsze kroki ku mistycyzmowi
Noc ciemności
Szpital Św. Łazarza
Klasztor
Powrót do szpitala Św. Łazarza
Dalsze losy Rozalii w latach 1930/36
Modlitwa Rozalii
Powrót do pracy
Inne propozycje
Autorytet Rozalii
Posłannictwo Rozalii
Dodatkowy Krzyż
Panie zabierz mnie, bo dzień mój chyli się ku zachodowi
Opinia świętości

Powrót do Strony Głównej