Klasztor |
l tu nagle, jak wybawienie, przyszła wiadomość o pomyślnym zakończeniu starań. Przed Rozalią otworzyła się furta klasztorna SS. Klarysek przy ul. Grodzkiej w Krakowie. Dnia 15 XII 1927 r. Rozalia pożegnała szpital św. Łazarza i w tym samym dniu, kiedy wchodziła do tej starej pięknej budowli klasztornej, która oparła się w 13-tym wieku najazdowi Tatarów - zmarła jej podopieczna prześladowczyni.
Późniejsza ksieni tego klasztoru M. Antonina Januszewska tak pisze o pobycie Rozalii w klasztorze:
"Poznałam Rozalię w naszym klasztorze jako kandydatkę do II chóru. Według mego przekonania, ukształtowanego na podstawie własnych obserwacji i naszych sióstr, wiara Rozalii była nadzwyczajna i naprawdę żywa - gdy tylko znalazła chwilę wolną od zajęć, biegła do kaplicy i modliła się, cala zatopiona w Bogu. Do komunii św. przystępowała codziennie z wielką pobożnością, skupieniem i przejęciem. Z zewnętrznego zachowania się Rozalii można wnosić, że musiała bardzo troszczyć się o czystość swojego sumienia i najdoskonalszą wierność łasce powołania. Była niezwykle i wprost bez przerwy wewnętrznie skupiona w Bogu; nawet podczas prac. Zdawało się, że podczas swego życia zawsze myśli o Bogu i z Nim rozmawia i w sercu swym Go adoruje. Robiła wrażenie, że stosunek jej do Boga był wyjątkowo bliski. Pozwolę sobie powiedzieć z całą pewnością, że Rozalia była duszą mistyczną i jej miłość do Boga musiała już wówczas osiągnąć stopień wysoki. Poza tym była bardzo chętna do wszelkich posług innym i do wszelkiej pracy. Dla otoczenia była uprzejmą i uśmiechniętą i gotowa na wszystko z zapomnieniem o sobie. W obejściu odznaczała się zawsze głęboką prostotą. - Stwierdziłam, że Rozalia była cierpliwa i chętnie przyjmowała wszelkie uwagi. Miała dużą skłonność do samotności i rozważań przed Bogiem i doskonale zachowywała milczenie zakonne. Mowa jej była cicha i delikatna lecz zdecydowana. W cnocie posłuszeństwa Rozalia była wzorem". l taką właśnie kandydatkę "wydalono" niebawem z klasztoru. Dlaczego?
Oficjalną podstawą było stwierdzenie przez lekarza, że ma słabe zdrowie. Jednakże z dyskretnych wypowiedzi samej Rozalii i niektórych sióstr można wnioskować, że faktyczną przyczyną było jej własne zdanie na temat nierówności sióstr podzielonych niezgodnie z wolą Jezusową na siostry konwerskie i służebne siostry ll-go chóru. Wywołało to ferment w klasztorze i podział na dwa obozy, co wydało się starszym siostrom wielkim niebezpieczeństwem i zmusiło je do takiego kroku, mimo, że Rozalii chodziło jedynie o, zasadę, bez wyciągania z tego dla kogokolwiek jakichś wniosków praktycznych.
Tak więc Rozalia cierpiała znowu z tego powodu, że miała swój pogląd na świat i jego sprawy. W kilka lat po śmierci Rozalii, ksieni M. A. Januszewska powiadomiła Sekretariat Dzieła ku czci Serca Jezusowego w Krakowie pismem oficjalnym z dnia 7 VIII 1969 r., że w wypadku ekshumacji doczesnych szczątków Rozalii, zakon gotów jest przyjąć je do swojej świątyni.
|