7. Pożegnanie ze szkołą i przygotowanie na drogę do wieczności |
Po zakończeniu semestru, czyli z końcem stycznia 1937 r., s. Klara musiała ostatecznie opuścić szkołę. Choć teraz sama otwarciej mówiła o przygotowywaniu się na śmierć, w dalszym ciągu w klasztorze nie przyjmowano do wiadomości prawdziwego stanu jej zdrowia.
Na początku marca 1937 r. przewieziono s. Klarę do sanatorium Sióstr Św. Krzyża w Grazu. „Fizycznie wyczerpana, wymaga wypoczynku" - tak brzmiała diagnoza. Po Wielkanocy, kiedy lekarz rozpoznał prawdziwy stan zdrowia chorej, spełniono jej życzenie, aby wrócić do domu macierzystego, by tam umrzeć i dopełnić swej ofiary.
W dzienniku znajduje się jako ostatni zapis: „Miłość zanurzyć w cierpieniu i Jemu ją przekazać". Kończy go słowami: „On przyjął moją małą ofiarę, to jest moim wielkim szczęściem" (27.1.1937). W tej postawie trwała i nie dała się przez cokolwiek zwieść. Nie chciała żadnych środków uśmierzających ból, których skutkiem jest zamroczenie. Nie przyjmowała odtąd żadnej pomocy lekarskiej.
Teraz wreszcie musieli wszyscy przyjąć do wiadomości, że nie ma wyjścia i że życie s. Klary zmierza ku końcowi. Odtąd starali się wszyscy uczynić dla niej coś miłego. Swoim bliskim na pociechę napisała pożegnalne pozdrowienie: „W miłości nie ma rozłąki".
Siostra Klara nie życzyła sobie żadnych odwiedzin. Zapytana, czy nie ciężko być tak długo samej, odpowiedziała: „My jesteśmy we dwoje". Wiedziała: Pan był z nią i w niej. A jej zapis w pewnym liście: „Ja tak chętnie umieram" jest wyrazem jej miłości, a nie ucieczką od życia. Dlatego, że tak bardzo pragnęła Miłości, cierpienie nie budziło w niej żadnego lęku, przeciwnie stało się źródłem głębokiej radości, czuła się w nim blisko Chrystusa.
W ostatnich dniach s. Klara była bardzo słaba. W niedzielę 13 czerwca obawiano się jej końca. Przyszły wszystkie siostry, by się pożegnać. Wszystkim kolejno podała rękę.
Wcześnie rano 15 czerwca s. Klara poczuła, że zbliża się śmierć. Na pytanie siostry pielęgniarki, jak się czuje, odpowiedziała: "Serce jednak trochę się trwoży na progu tej wielkiej - ogromnej wieczności".
Kiedy w godzinach przedpołudniowych ojciec duchowny Brandstätter prosił ją, czy może z jej listów skierowanych do niego zrobić użytek, wręczyła mu dwa zeszyty z uwagą: "Jeśli to posłuży chwale Bożej". Był to jej dziennik, którego istnienie dotąd ukrywała. Ten dzień przeżyła w strasznych boleściach. Przywołany lekarz, wbrew jej woli, dał jej zastrzyk uśmierzający ból. Kiedy odczuła jego działanie, zdobyła się jeszcze na podziękowanie obecnym przełożonym. Następnie popadła w sen. Zmarła około godziny 20.00. Gdy dźwięk dzwonu ogłaszał, że s. Klara dotarła do celu, odmówiono Magnificat. Teraz o niej samej mówiły słowa, które kiedyś napisała: "Jestem napełniona każdorazowo cichą radością, gdy stoję przy trumnie jakiejś siostry, gdyż znów jedna osiągnęła swój cel".
17 czerwca s. Klara została pogrzebana na cmentarzu Steinfeld. Niezliczone tłumy ludzi towarzyszyły jej na tej ostatniej drodze. Dziennik lokalny „Grazer Mittag" pisał o tym pogrzebie donosząc między innymi: „Zmarła była pierwszym, w pełni wykwalifikowanym pedagogiem z Kongregacji Sióstr Szkolnych, który został oddany do dyspozycji szkoły. Siostra Klara była fachowo, wysoko wykształconą nauczycielką i miała nadzwyczajne zdolności w pełnym zrozumieniu i przyjacielskim traktowaniu swoich uczennic. Dlatego była przez nie wysoko ceniona, jak również lubiana i szanowana przez ciało pedagogiczne. Ciężka choroba i cierpienie, które znosiła ze zdumiewającą cierpliwością i pogodą ducha, doprowadziło w wieku 33 lat jej pełne nadziei życie do zbyt wczesnego końca, Zwłaszcza do niej można słusznie zastosować słowa Pisma Św.: „Wcześnie osiągnąwszy doskonałość przeżyła czasów wiele" (Mdr4,13)".
Zaraz po śmierci rozpoczęto czcić s. Klarę. Zwracano się do niej o wstawiennictwo w małych i wielkich potrzebach.
Jej właściwa tajemnica została dopiero poznana przez jej dziennik, który przekazała swojemu ojcu duchownemu Brandstätterowi. Obejmuje on okres od 31 grudnia 1933 r. do 27 stycznia 1937 r. Czyli tylko ostatnie trzy lata jej życia.
Z początku wywołało to wielkie zdziwienie. Nie bardzo wiedziano, co z tym zrobić. Wydawało się, że są to zbyt twarde, trudne i niezrozumiałe treści. Miałaby to być s. Klara, ta słoneczna i promieniująca uśmiechem osoba?
Z pewnym niedowierzaniem i ociąganiem, podobnie jak jej chorobę, przyjęto wreszcie do wiadomości jej tajemnicę. W środku życia, gwarnego życia szkoły i nie podpadającej klasztornej codzienności, rozkwitało życie mistyczki.
W 1943 r. rozpoczęto proces beatyfikacyjny.
W 1959 r. nastąpiło przeniesienie jej śmiertelnych szczątków do kościoła klasztornego.
W 1968 r. zakończono proces informacyjny w Grazu i akta przekazano do Rzymu, gdzie przyjęte zostały przez Generalną Postulaturę Franciszkanów.
W 1989 r. dostarczono generalnemu postulatorowi dodatkowe akta procesu heroiczności cnót.
W 1995 r. przekazano do Rzymu dokumentację o dokonanym cudzie za wstawiennictwem s. Klary.
W 1995 r. Kongregacja do spraw beatyfikacji uznała heroiczność cnót.
Chociaż styl pobożności s. Klary odpowiadał czasom, w których żyła, to ukazuje on jednak podstawowe zasady, które również dla dzisiejszych chrześcijan mogą być aktualne i pomocne.
|
lub
|
Komitet Siostra Klara Fietz, Graz, 1996. |
Powrót do Strony Głównej
Rodzinne strony i dzieciństwo Rozpoznanie powołania i decyzja Matura i nowicjat Czasowe śluby zakonne i studia Śluby wieczyste i doktoranckie studia filozofii Promocja i praca w gimnazjum Pożegnanie ze szkołą i przygotowanie na drogę do wieczności