Artykuły o Słudze Bożej Siostrze Marii Dulcissimie

 

S. Janina Immakulata Adamska OCD. Sługa Boża S. Maria Dulcissima. Helena Hoffmann

 


 

       "Podaruj mi wielkie serce. Panie, bym mogła rozdawać miłość... Daj mi dusze, dusze!"

       Św. Teresa od Dzieciątka Jezus miała z woli Bożej wprowadzić s. Dulcissimę na drogę dziecięctwa duchowego. W dobie dominacji prawdy o sprawiedliwości Boga i pokucie, położyła ona akcent na Jego miłosiernej miłości, pragnącej zawsze przebaczać i ratować grzesznego człowieka. Grzech był dla Teresy odrzuceniem tej miłości, bólem nie do zniesienia. W Bogu widziała nade wszystko Ojca czekającego bez zmęczenia na każdego wracającego syna marnotrawnego. Uważała, że skoro Boskie Serce pragnie tylko Siebie dawać i rozdawać, czegóż innego może pragnąć serce człowieka, którego "pochwyciła" Boża Miłość.

       S. Dulcissima była pojętną uczennicą Teresy. W Bożym świetle zrozumiała jej przesłanie oraz własne posłannictwo. Stąd jej pełne napięcia wołanie: "O Jezu, podaruj mi wielkie serce pełne miłości, bym mogła rozdawać miłość! [...] Odczuwasz ból tak, jak przed 2000 tysiące lat, gdy płakałeś nad Jerozolimą. Daj nam kapłanów, o Jezu, którzy rozumieją Boga i swoje obowiązki wobec Niego! Wzmocnij ich, pomóż im ratować ludzkość, bo wielkie, nieskończenie wielkie jest zagubienie dzisiejszego pogaństwa. [...] Maryjo, nasza Matko i codzienna Kapłanko, naucz nas kochać, milczeć i rozumieć, jak Ty" [s. 100].

       To wołanie odsłania nam nieco tajemnicę cierpienia naszej siostry, jak i św. Teresy, jej przewodniczki, która przed śmiercią wyznała, iż nie myślała, że można aż tyle cierpieć, i że tłumaczy to swym pragnieniem ratowania dusz. Ratować dusze - to mieć świadomość, że Bóg jest naszym Ojcem i wszyscy jesteśmy braćmi. Jan Paweł II powiedział w 1980 r. w Lisieux: "Mała droga jest drogą świętego dziecięctwa. Na tej drodze mamy równocześnie potwierdzenie i odnowienie prawdy podstawowej i najbardziej uniwersalnej. Jakaż inna prawda orędzia ewngelicznego jest bardziej zasadnicza i uniwersalna jak ta, że Bóg jest naszym Ojcem, a my Jego dziećmi? [...] Otrzymaliśmy realnie "ducha dziecięctwa", który nam każe wołać 'Abba, Ojcze"".

       Bóg nie chce od człowieka, cierpienia, ale by swój codzienny krzyż przezywał w zjednoczeniu miłości z Nim. Nie męka Jezusa przyniosła światu zbawienie, ale miłosne posłuszeństwo woli Ojca, który tak umiłował grzesznego człowieka, że poświęcił swego Syna. Wezwanie do niesienia krzyża jest wezwaniem do życia wespół z Ukrzyżowanym, który jest jednocześnie Zmartwychwstałym i choć ukrytym, ciągle przecież obecnym partnerem miłości.

       Ze współuczestnictwa w krzyżu, s. Dulcissima uczyła się rozumieć niewyobrażalną miłość Boga i Jezusowe słowa, że Jego "jarzmo słodkie jest, a ciężar lekki" (Mt 13,11).

       Odnajdywanie w krzyżu radości - to osobna lekcja Teresy. S. Dulcissima nieraz wyznawała, że boi się cierpienia, że jest ono przeciwne naturze, ale jednocześnie widziała jego błogosławione skutki w postaci uduchawiania jej natury i potęgowania w duszy ofiarnej miłości. Cierpienie znoszone z miłości do Ukrzyżowanego kształtowało - na wzór Jezusowej - jej własną osobowość i czyniło ją silną mocą Zmartwychwstałego. Wierna Bogu dopuszczającemu chorobę, pozostawała też wierna ludziom opacznie ją interpretującym. Z miłości dla Pana chciała o sobie zapomnieć, całkowicie od Niego się uzależnić.

       Męka Chrystusa jest sumą wszystkich możliwych cierpień - i to jej zostało ukazane w dojmującej wizji Golgoty. Współcierpienie z Nim przedłuża Jego odkupienie, jak trafnie wyraziła, mówiąc: "Ty, Panie, chcesz, byśmy przekazywali Twoje odkupienie i pomnażali je, żebyśmy byli drugim Chrystusem" [s. 113]. I oto w skandalu krzyża ukazuje nam miłość Boga "do końca". W tajemnicy swego cierpienia wraz z Jezusem współmiłowała Boga i ludzi na sposób bosko-ludzki, czemu nadała niezwykle trafne określenie "niezwykłości w zwykłości". Trwała z Panem w przymierzu krzyża, w oblubieńczym poślubieniu ukrzyżowanej Miłości, której formująca siła przekształcała w Siebie obumierające w ziemi upokorzeń ziarno.

       Jan Paweł II w "Salvifici doloris" powiedział: "Chrystus otworzył swoje cierpienie dla człowieka, a człowiek odnajduje w nim własne cierpienie, nasycone nową treścią i nowym znaczeniem. Rozum, który przyjmuje już rozróżnienie istniejące między cierpieniem a złem, oświecony przez wiarę pojmuję, że dzięki łasce każdy ból może stać się przedłużeniem misterium Odkupienia, które - chociaż zostało wypełnione w Chrystusie - jest stale otwarte na każdą miłość, która wyraża się w ludzkim cierpieniu" [Jan Paweł n, 11.02.1994].

       "Jezu, daj mi dusze, dusze, dusze, które są drogie, kosztują wiele. Wszystko za kapłanów... Powinnam się cieszyć, bardzo cieszyć, ponieważ Jezus wkrótce przyjdzie... Nasze cierpienia pokutne są podobne do kropli wody, którą kapłan współofiaruje przy ofiarowaniu kielicha" [s. 11-113].

 

 

S. Janina Immakulata Adamska OCD

Artykuł opracowany na podstawie książki O. Józefa Schwetera CSSR "Oblubienica krzyża". Katowice 1999. Cyfry w nawiasie oznaczają strony tejże książki.

 

  • "Jezu, daj mi dusze!"
  • "W sposób naturalny stać się nadnaturalnym"
  • Realizm świętych
  • Przy dźwięku dzwonów na Anioł Pański
  • "Podaruj mi wielkie serce, Panie, bym mogła rozdawać miłość... Daj mi dusze, dusze!"
  •  

     


  • Artykuły o Słudze Bożej Siostrze Marii Dulcissimie

    Powrót do Strony Głównej