Artykuły o Słudze Bożej Siostrze Marii Dulcissimie

 

S. Imakulata Adamska OCD
Trynitarna duchowość w komunii z Maryją
Sługi Bożej s. Marii Dulcissimy Heleny Hoffmann

 


 

Maryjność siostry Dulcissimy

       Siostra Maria Dulcissima, prosta śląska dziewczyna z wykształceniem zaledwie podstawowym, pozostawiła w swym notatniku, mającym charakter listów do Boga, kilka cennych myśli i praktyk związanych z osobą Matki Bożej. Jej mary jność nie odbiegała wprawdzie od form tradycyjnych, ale niosła w sobie taki ładunek żaru serca, że wydaje się wręcz niewiarygodna. Starym treściom pobożności ludowej nadała nowy kształt o profilu własnej osobowości i dynamiki duchowej, a w praktyce sprawdziła i dowiodła, jak wyzwala do prawdziwej wolności dziecięce oddanie się Maryi.

       Całe jej życie było wplecione w osnowę tajemnicy zespolenia Matki Bożej z Jej Synem Jezusem i Syna z Matką, w dzieło uwielbienia Przenajświętszej Trójcy i zbawienia człowieka. Ten stosunek uczyniła wzorem osobistego przeżywania prawdy o Odkupicielu, pod którego krzyżem stała Matka Bolesna, a Jego słowa z krzyża: "Oto Matka twoja" (J 19, 25), przyjęła jako zwrócone do siebie i dosłownie wcieliła w życie. Przez ciągle ponawiane fiat na niszczącą ją chorobę nowotworu mózgu, wchodziła coraz głębiej w rytm serca Matki Bolesnej. Od Niej uczyła się widzieć w prawdzie rzeczywistość własną i otoczenia. Poznana w mistycznym doświadczeniu nadchodząca groza drugiej wojny światowej kazała jej jeszcze mocniej przylgnąć do Najświętszej Dziewicy, aby razem z Nią śpieszyć na ratunek światu. Z wielkim pietyzmem odnosiła się do Matki Bolesnej. "Mater Dolorosa" - tak zwykła Ją nazywać. Na różańcu i Drodze Krzyżowej uczyła się maryjnego "rozważania w sercu" (Łk 2, 19).

       Nie uświadamiała sobie zupełnie, jak wielką łaską Bóg ją obdarzył, powołując do tak ścisłego zespolenia z Maryją; zjednoczenie z Nią było jakby naturalnym oddechem całej jej istoty, a - parafrazując słowa z Dziejów Apostolskich - można powiedzieć, że jakby w "Niej żyła, poruszała się, była" (por. Dz.17, 28).

       Ideał maryjny s. Dulcissimy, trzeźwy, praktyczny, o szerokim horyzoncie, skupiony na Chrystusie, Synu Bożym i Jego Matce w ich zbawczej misji, najzupełniej pokrywa się z późniejszą ideą ojców soborowych, ukazujących "Błogosławioną Maryję Dziewicę Bożą Rodzicielkę w tajemnicy Chrystusa i Kościoła". Doświadczywszy na sobie Jej czułej, macierzyńskiej opieki, pragnęła - przez modlitwę i ofiarę - wypraszać ją innym, zwłaszcza, gdy w wewnętrznej wizji zostało jej objawione zło grożące ludzkości, w mającej niebawem wybuchnąć wojnie.

       Ciężka i upokarzająca choroba nowotworowa pozbawiała ją stopniowo zdolności samodzielnego poruszania się, ale nie radości wewnętrznej. Pisała do swego spowiednika:

       Często dręczy mnie tęsknota, której nie umiem nazwać. A przecież tak jestem szczęśliwa, że Bóg sam wziął ze wszystkiego trochę! Z oczami to samo. Widzę mało i od ostatnich 6 miesięcy noszę lewą rękę na temblaku, ponieważ jest całkiem sparaliżowana; również za to Deo gratias. Ostatnie wiersze, które Przewielebni Księża otrzymali ode mnie były przepisane przez jedną współsiostrę. Tym razem piszę sama.
       Pisać o Jezusie i Maryi jest przecież tak pięknie. Nie przesadzam, jak to się często myśli. Nie, mówię jak dziecko o Nich i uczę się od Nich kochać jak dziecko. Czyż te dwa słowa nie są książkami, których nie można dosyć studiować, tak proste, tak krótkie, a przecież tak głębokie! Często mówię: "Panie, którego noszę głęboko w mym sercu, naucz mnie kochać, cierpieć i milczeć, aby przez moje NIC zdobyć dla Ciebie dusze!"
       Jezusie i Maryjo, pomogę Wam duchowo ratować dusze moimi codziennymi drobnostkami. Uratować jedną jedyną duszę, aby sprawić rzeczywiście radość Jezusowi i Maryi, co za szczęście! Niczego nie mogę ofiarować Jezusowi poza moimi codziennymi słabościami i z Nim złożyć ofiarę. Jego ofiarować podczas każdej Mszy Świętej. Być świętym znaczy: w naturalny sposób stać się nadnaturalnym [s. 72].

       Jaka prosta i prawdziwa jest ta definicja świętości Slązaczki, która nie miała pojęcia o precyzyjnych określeniach teologów. Czy o Matce Bożej mówiono za Jej życia, że jest święta? A przecież zawsze była "Cała Święta" w sposób - zdawałoby się - najbardziej naturalny. Trwała w bezmiarze ubóstwa, pokory i posłuszeństwa wobec niezrozumiałej często woli Bożej. Jej prostota i ufność zachwyciły Boga, również ubogiego, bo stale rozdającego siebie, i pokornego wobec człowieka, który Go nieustannie odrzuca. S. Dulcissima też była prosta, dziecięco prosta, więc "spodobała się Najwyższemu". Ta prostota przebija nawet z jej listów. O sobie i swej chorobie pisze zawsze z dyskrecją. Nie szuka współczucia, niejako wyśpiewuje swoiste magnifikat.

       Dobry Bóg wziął trochę z moich pięciu zmysłów. Liczb nie umiem napisać, dlatego liczę na palcach i robię kreski. Tak, Bóg zrobił ze mnie dziecko, tak że sama nie mogę dać rady, ale przełożeni dali mi siostrę [pielęgniarkę], która opiekuje się mną i mnie rozumie.
       [...] W klasztorze chciałam stać się tylko świętą i wiele pracować: takie było moje postanowienie, gdy wstąpiłam, a teraz dobry Bóg czyni całkiem inaczej [s. 72].
       [...] Wszystko jest łaską, również to, że jestem głupia. Nieprawdaż, dla świata można być głupim, ważne jest to, że u Boga jest się dzieckiem [s. 66].

       Pomimo fizycznej i duchowej udręki była radosna, bo zrozumiała, że w Bogu miłość i radość tożsame są z cierpieniem, gdyż Bóg w Chrystusie cierpiał z nadmiaru miłości. Jedynie On wie, czym naprawdę jest piekło i cierpi z powodu tych, którzy giną. Z Maryją, w imieniu Kościoła, uwielbiała bezmiar miłosierdzia zawsze przebaczającego. Całym sercem pragnęła zadośćuczynić bezbronnej Jego miłości, deptanej przez otchłań zła i przewrotności człowieka. Ogrom Bożego cierpienia kontemplowała w Jezusie Ukrzyżowanym, do którego chciała się upodobnić. Gdy w mistycznym przeżywaniu Kalwarii widziała Go przybijanego do krzyża, sama się na krzyżu rozciągała, poddając ręce pod niewidzialne dla otoczenia gwoździe. Przyzywała na pomoc Ojca Niebieskiego słowami z wielkopiątkowej liturgii: "Abba", "Abba", "Abba"! Wołała po łacinie do Matki Bolesnej: "Mater Dolorosa." I do Mistrza: "Magister, ja, ja dla Ciebie"! Szeptała:

       Maryja stoi całkiem blisko i płacze. Stoi jednak prosto [...]. Biedny Jezus! Nie przeżyję Jego widoku, [s. 109]

       Znamienne, że pod krzyżem widzi zawsze Maryję "stojącą prosto", choć nieprzytomną z bólu. Widzi Ją, jak stoi zdana na wolę Ojca, w jedności z Synem, któremu jest bezgranicznie oddana. Współczująca miłość daje Jej silę wytrwania w cierpieniu. Od Niej uczy się nasza siostra postawy oddania się Bogu we współczującej miłości, która jej cierpieniu nadaje wartość zbawczą. Nie chciałaby uronić ani kropli ze swego bolesnego kielicha, dlatego modli się:

       O Jezu, Twoje Serce nie zna niczego innego tylko miłość. Im większy jest grzesznik, tym większa jest Twoja miłość do niego. Twemu Sercu jest obce wszystko, co nie jest miłością. Pozwól mi iść moją drogą krzyżową w taki sposób, żeby w sercu wzrastała codziennie miłość do Ciebie, Maryi i do bliźniego. Napełnij moje serce świętą radością, ponieważ dopiero wtedy będę szczęśliwa i zadowolona. Ty masz przecież wszystko, o Jezu. i jeśli ktoś prosi Ciebie o coś, ten również otrzymuje. O Jezu, życzyłabym sobie, by widzieć wszystkich ludzi szczęśliwych w Tobie. [s. 73]

       Te proste, żarliwe słowa ukazują prawdę jej duszy. Chociaż uginała się i upadała pod ciężarem swego krzyża, przecież podejmowała go stale na nowo z gorącym błaganiem: "Jezu, daj mi dusze!" Gdy ból fizyczny i duchowy stawał się nie do wytrzymania, wołała:

       Pomóż mi Jezu... Przyrzekłam Ci uległość, całkowitą uległość w najmniejszych rzeczach, również w myślach, zawsze wypełniać wolę Ojca. O Maryjo, pozostań ze mną, tak jak kiedyś wytrwałaś przy Jezusie, aż do ostatniej godziny Jego życia! Również Ty wypełniłaś z Nim wolę Ojca i wolno Ci teraz być wiecznie przy Nim. [s. 74]

       Przywoływana nieustannie Maryja to nie tylko jej "Pomoc nieustająca", ale przede wszystkim Wzór i Moc dla kształtowania własnej postawy. Dlatego często zapytywała siebie:

       Jak zachowała się Maryja we Wielkim Tygodniu, a jakie jest moje postępowanie? I jakie powinno być? Czy widzę w najmniejszych drobiazgach Jezusa i Maryję? [...] Jestem tak zimna. Jezu, przyjdź i rozgrzej mnie! [...] Maryjo. Ty rozumiałaś Jezusa najlepiej, pomóż mi Go zrozumieć! [s. 75]

       Maryjność s. Dulcissimy ma rys egzystencjalny. Siostra realizuje ją w potrójnej postaci:

1. Maryję stawia sobie za wzór i według Niej koryguje własną postawę.
2. Chce się do Niej upodobnić, niejako stać się Maryją.
3. Pragnie czcić Ją przez całkowite zawierzenie Jej matczynemu Sercu, biorąc przykład z Jezusa. Prosiła Go:

       Weź, ode mnie, o Jezu, moje ludzkie myślenie i napełnij mnie dziecięcą miłością, którą miałeś do Maryi. Maryjo, pomóż mi być całkowicie dzieckiem. [s. 78]

       Aby pozostać dzieckiem Bożym, trzeba mocno, po dziecinnemu, i ślepo wierzyć. Przez Komunię świętą i nabożeństwo do Maryi można stać się bogatym dla wieczności. [...] Jeśli nawet sztorm i ciemności są wielkie, pomóż mi, Jezu, uchwycić Twoją dłoń. Maryjo, nie pozwól, abym zbłądziła i utonęła [...]. O, jestem taka słaba! Pomóż mi, Twojej niewolnicy. [s. 79]

       Jezu. dałeś mi Maryję, która chętnie pomaga mi dźwigać krzyż. Daj mi siłę znosić wszystko cierpliwie. [s. 80]

       Bolała, że nawet w klasztorach marnuje się łaski Boże i często ich nie rozpoznaje, ani też dosyć nie czci się Maryi, Tej "Wszechmocy błagającej", która skarżyła się św. Katarzynie Laboure, że odrzuca się łaski, którymi Ona tak bardzo pragnie obdarzać. Aby zadość uczynić bólowi Matki Bożej, s. Dulcissima zdobyła się na odwagę napisania listu do Przełożonej Generalnej:

       Czcigodna Matko, czy zechciałabyś dla wielkiej radości Maryi, naszej Niebieskiej Matki, zatroszczyć się o to, żeby wszystkie święta maryjne byty obchodzone bardziej duchowo i z większym przygotowaniem? To nie powinno polegać na nadzwyczajności, lecz na małych, niewidocznych umartwieniach, zwycięstwach nad sobą; szczególnie duch skupienia i modlitwy powinien odznaczać dni przygotowania. Powinno się przede wszystkim zachęcić siostry w szczegółach, by podejmowały te ćwiczenia, aby uprosić większe błogosławieństwo i łaski dla naszego Zgromadzenia i dla dusz.
       Podczas każdej uroczystości maryjnej Maryja otrzymuje łaski i dusze, a my wszyscy powinniśmy dusze ratować. Maryja jest równocześnie Pośredniczką i Kapłanką. [s. 69]

       Wkrótce zaś dodała:

       U Boga nie ma rzeczy małych, czym zawsze chętnie się usprawiedliwiamy. Czyż nasze życie nie jest całe służbą Bożą? Odpowiedzialność za jedną duszę i jej szkody jest większa niż wszystkie inne na świecie. [s. 72]

       Uduchowić życie! Wrażliwość, a także wrodzona inteligencja siostry Dulcissimy przemieniała jej wiarę w pewnego rodzaju intuicję, objawiającą jej moc ukrytą w tajemnicy krzyża i oddaniu się Matce Bożej. Rozpoznaną prawdę brała dosłownie i z łatwością wyciągała wnioski dotyczące praktyki życiowej. Tak, jak jej dyktowało serce, przekazywała innym to, co sama odkryła jako źródło nadprzyrodzonej mocy w maryjnej i pasyjnej szkole duchowej, w której mogła doskonale zespolić dwie swoje wielkie miłości - do Jezusa i Matki Bolesnej - w jedną "Piękną Miłość". Była świadoma, że droga do uduchowienia jest zawsze złączona z krzyżem i Maryją, i polega na nadziei oraz wierze i miłości do Ukrzyżowanego, przy którym niewzruszenie trwa Matka.

       Przeraża nas cierpienie s. Dulcissimy, ale właśnie ono pozwalało jej przekraczać tajemnicę dostępną jedynie przyrodzonym zmysłom. Żyła darami Ducha Świętego, unoszona ku rzeczywistości już nie z tego świata. Owładnięta przez miłość Boga, szła pozornie drogą nieustannych upokorzeń. Wyobrażamy sobie jej tytaniczną walkę, by w swym cierpieniu jednoczyć się z Bogiem. Tymczasem to On był tym mocarzem, który stale dodawał jej sił i gorycz cierpienia zamieniał w słodycz miłości. Ona zaś, słaba, prosta, uboga dziewczyna, która ukończyła zaledwie siedem klas szkoły podstawowej, i u której - gdy miała 19 lat - wykryto chorobę nowotworową, oddawała się jedynie ufnie w Jego ręce i własne możliwości oceniała z wrodzonym sobie realizmem.

       O mój Jezu, zobacz, znów minął miesiąc i, moim zdaniem, mało się poprawitam. Proszę Cię o mitość; o miłość, która nie zna granic i jest bez barier. [...] O Jezu, weź moje serce, nawet gdyby to byto bardzo bolesne i gdybym wypłakała krew i łzy; Panie - fiat - niech się stanie!
       Przyjmij ofiarę, Maryjo, Skarbnico łaski, daj duszom wszystko, czego potrzebują; miłości, miłości, tysiąc razy miłości! O Jezu, daj duszom tak wiele miłości, żeby te, które Ciebie nie kochają, były przyciągane przez te, które pałają miłością! Kochana Matko Boża, Ty musisz prowadzić dusze do Zbawiciela. Ty wiesz najlepiej, jak można to zacząć i jak można je zdobyć. [s. 38]

       Na czym polega największe podobieństwo s. Dulcissimy do Maryi? Przede wszystkim tkwi ono w prostocie przyjmowania darów Bożych, co właśnie stanowi serce Ewangelii, głoszącej prawdę o Miłosiernym Bogu. On zawsze pragnie przebaczać i obdarzać człowieka swą nadprzyrodzoną łaską, aby ten mógł stać się Jego dzieckiem. Nasza Siostra była dogłębnie przekonana, że On jeden wie, czego i kiedy nam najbardziej potrzeba, dlatego z taką samą wdzięcznością brała z Jego rąk zarówno radość, jak i ból, wierząc, że są wyrazem Jego miłosnej woli.

       Jeśli nad wszystko przedkładała cierpienie, to dlatego, że w szkole Maryi, Matki Bolesnej, wcześnie zrozumiała zbawczą moc ludzkiego cierpienia złączonego z męką Jezusa. Pojęła też dogłębnie prawdę, że w planach Bożych właśnie ono jest drogą prowadzącą do zmartwychwstania i odnowienia zniszczonej przez grzech ludzkiej natury, i że najpewniej prowadzi do chwały, jaką Bóg chce dzielić z człowiekiem.

 

s. Imakulata Adamska OCD         

 

Artykuł został zamieszczony w: Studia i Materiały Wydziału Teologicznego Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach, w nr 6 - "Górny Śląsk na przełomie wieków", Katowice - Piekary Śląskie 2002 r.

Wszystkie cytaty pochodzą z książki O. J. Schwetera CSSR: Oblubienica Krzyża. Katowice 1999. Cyfry w nawiasie oznaczają strony tejże książki.

 

 

  • Maryjność siostry Dulcissimy
  • "Jezu, daj mi dusze!"
  • "W sposób naturalny stać się nadnaturalnym"
  • Realizm świętych
  • Przy dźwięku dzwonów na Anioł Pański
  • "Podaruj mi wielkie serce, Panie, bym mogła rozdawać miłość... "
  •  

     


  • Artykuły o Słudze Bożej Siostrze Marii Dulcissimie

    Powrót do Strony Głównej