|
Przyszedł na świat 1 czerwca 1915 r. w Dworszowicach Kościelnych w rodzinie rolniczej jako przedostatni z siedmiorga rodzeństwa. Już następnego dnia po urodzeniu został ochrzczony w miejscowym kościele parafialnym z imieniem Feliks. Jego życie w domu rodzinnym biegło normalnym trybem: nauka w szkole, praca, zabawa. Był dobrym uczniem – zdolnym i pilnym; chętnie pomagał słabszym kolegom i był powszechnie lubiany. Odznaczał się poczuciem humoru. Wolne chwile poświęcał na modlitwę w ukryciu przed wzrokiem innych, ale nie wahał się dać świadectwa swojej wierze wobec otoczenia. Chętnie czytał książki i prasę katolicką.
Gdy dowiedział się o braciach szkolnych w Częstochowie, zapragnął do nich wstąpić. Został przyjęty do zgromadzenia w 1931 r. Podczas obłóczyn otrzymał imiona Franciszek Marian. Odtąd franciszkańskie ubóstwo oraz liczne „kwiatki”, jak również wielka miłość do Matki Bożej będą mu towarzyszyć do końca życia. Prawdopodobnie w czasie nowicjatu podjął postanowienie, aby codziennie odmówić wszystkie trzy części różańca.
Po złożeniu ślubów był wychowawcą i ogrodnikiem w Częstochowie, a potem wychowawcą w Liskowie. Tuż przed wybuchem wojny został skierowany do Lwowa, aby rozpocząć studia w seminarium nauczycielskim. W grudniu 1939 r. pośród licznych niebezpieczeństw powrócił do częstochowskiego domu Marianum i tam powierzono mu funkcje ekonoma. Z wielkim poświęceniem i często z narażeniem życia starł się o zapewnienie bytu materialnego wspólnoty. W 1943 r. jako jedyny brat w czasie okupacji (otrzymał specjalną dyspensę) złożył wieczystą profesję i został przełożonym wspólnoty prowadzącej dom dziecka.
W 1945 r. skierowano go do Dusznik Zdroju, gdzie zgromadzenie prowadziło dom dla sierot wojennych. Był tam dyrektorem oraz troszczył się o sprawy administracyjne, gospodarcze i ekonomiczne. Po likwidacji tej placówki przez władze komunistyczne, znalazł się znów w Częstochowie. Uzupełnił wykształcenie i w 1952 r. otrzymał tytuł magistra pedagogiki na Uniwersytecie Łódzkim.
Skierowano go do Lublina, gdzie na KUL podjął studia na wydziale filologii klasycznej. Z tego względu utworzono w Lublinie lasaliańską wspólnotę. Br. Franciszek był wychowawcą i nauczycielem w tzw. Biskupiaku oraz pełnił obowiązki przełożonego. Dzięki jego wysiłkom zgromadzenie mogło zakupić własny dom. Jako nauczyciel był wymagający, ale robił wszystko, aby uczeń osiągnął dobre wyniki (np. udzielał nieodpłatnych korepetycji). Dyplom ukończenia studiów otrzymał w 1958 r.
Po powrocie do Marianum był dyrektorem, ogrodnikiem, mistrzem nowicjatu oraz nauczycielem łaciny w Niższym Seminarium Duchownym i Instytucie Teologicznym. W 1973 r. został wybrany prowincjałem i funkcję tę pełnił przez dziewięć lat. Niejednokrotnie musiał znosić szykany i przykrości ze strony władz państwowych.
Gorliwie zabiegał o wysoki poziom życia duchowego współbraci, kładąc wielki nacisk na ubóstwo, życie wspólnotowe, gorliwość apostolską i autentyczną pobożność. Sam był tego najlepszym przykładem. W rozmowach i konferencjach ze szczerością piętnował wady i uchybienia, ale też zachęcał, pouczał i ukazywał sposoby polepszenia sytuacji. Zgodnie z wytycznymi Soboru Watykańskiego II i 39. Kapituły Generalnej przeprowadził w prowincji odnowę życia zakonnego. W tym czasie przetłumaczono na język polski odnowioną wersję Reguły i zaczęto wydawać biuletyn prowincji. Za jego kadencji powstały kolejne placówki zgromadzenia, a polscy bracia szkolni udali się na misje do Kamerunu. Aktywnie uczestniczył także w II Synodzie diecezji częstochowskiej.
Mimo ogromu zajęć i obowiązków miał czas dla każdego, umiał słuchać, doradzić i podnieść na duchu Swoim poczuciem humoru rozweselał otoczenie, ale też łagodził napięcia. W chwilach odpoczynku grywał w szachy, jeździł na wycieczki, chodził po górach. Bardzo kochał różaniec i Pismo św. Często modlił się w kaplicy, gdy już wszyscy udali się na spoczynek.
Nikt nie wiedział, że od dłuższego czasu cierpiał na nowotwór żołądka. Dnia 14 grudnia 1982 r. przystąpił do spowiedzi św. i przyjął Komunię św. Pojechał po materiały budowlane, a po ich rozładunku zasłabł. W szpitalu przed operacją powiedział jednemu z braci: „Jestem z Bogiem”. W chwilach przytomności interesował się innymi i chciał wracać do swoich obowiązków. Zmarł następnego dnia. Msza św. pogrzebowa pod przewodnictwem bp. Tadeusza Szwagrzyka została odprawiona 18 grudnia w kościele pw. Matki Bożej Zwycięskiej. W pogrzebie uczestniczyło kilkunastu księży, współbracia i rodzina zmarłego, przedstawiciele różnych wspólnot zakonnych oraz wierni, którzy wypełnili cały kościół. Ciało złożono w grobowcu zakonnym na częstochowskim cmentarzu przy ul. Św. Rocha.
Opinia świętości towarzyszyła br. Franciszkowi za życia i po śmierci, i to zarówno pośród jego rodziny zakonnej, jak i osób postronnych. Pamięć o jego świątobliwym życiu przekazywana jest kolejnym pokoleniom. Różne publikacje mówią o nim jako o wzorowym, heroicznym przykładzie zakonnika, nauczyciela i wychowawcy – godnym chwały ołtarzy. Nie brak świadectw o łaskach uproszonych za jego przyczyną i trwa modlitwa o jego wyniesienie na ołtarze. W 2009 r. polska prowincja braci szkolnych podjęła formalne kroki, aby rozpocząć jego proces beatyfikacyjny.