|
Zawsze uderzała mnie jego dobroć, niesamowita prostota, wyciszenie.
Za wszystko był wdzięczny, zawsze dziękował.
Był rzeczywiście człowiekiem niezwykłym, pełnym pokory, promieniował radością i zjednoczeniem z Bogiem.
Zapamiętałem [go] jako zakonnika rozmodlonego, ascetycznego, wymagającego od siebie a wyrozumiałego dla innych.
Wyjątkowy talent pedagogiczny.
Można go było obdarzyć bezgranicznym zaufaniem.
Ujął mnie swoją osobowością.
Umiał cierpieć tak, że nikt o tym nie wiedział.
Chciało się przebywać z nim.
Był człowiekiem modlitwy.
Nie żył dla siebie.
Jako prowincjał okazał się jak dobry Ojciec.
Cieszył się wielkim szacunkiem swoich wychowanków.
Wzorowy zakonnik, wielce utalentowany i nadzwyczaj pokorny.
Wielki człowiek i zakonnik, który poprzez swój autorytet umiał pociągać wszystkich ku sobie.
Przede wszystkim dążył do świętości.
Zawsze był dla mnie kimś wielkim, wzorem do naśladowania.
Przeżywałam żal z powodu jego odejścia, miałam świadomość, że utraciłam kontakt z dobrem, które z niego przy spotkaniach emanowało.
Czuję jego obecność i proszę go o wsparcie.