. |
Niemal wszyscy mieszkańcy Brzezia nad Odrą zgromadzili się wokół swej świątyni pw. Świętych Apostołów Mateusza i Macieja. Parafianie chcieli być świadkami przeniesienia doczesnych szczątków Sługi Bożej siostry Marii Dulcissimy Hoffmann do wykonanego na placu przed świątynią grobowca z marmuru i granitu. W uroczystości, która odbyła się 8 kwietnia br. uczestniczyli goście z archidiecezji katowickiej, a także Siostry Maryi Niepokalanej.
Uroczystość w Brzeziu była związana z ekshumacją doczesnych szczątków kandydatki na ołtarze. Siostra Dulcissima zmarła w roku 1936 w opinii świętości. Została pochowana na brzeskim cmentarzu. Obecnie, na wniosek zgromadzenia. trwa proces kanonizacyjny, wymagający stwierdzenia autentyczności doczesnych szczątków (wszak jeśli Kościół ogłosi tę osobę błogosławioną, szczątki te staną się relikwiami), Po wykopaniu zmurszałej trumny szczątki przeniesiono do domu Sióstr Maryi Niepokalanej. Tam delegaci metropolity katowickiego oraz specjaliści z zakresu medycyny sądowej z prof. Władysławem Nasiłowskim na czele oczyścili szczątki, dokładnie je opisali i stwierdzili ich autentyczność. Następnie zostały złożone w metalowej trumnie. Uczestnicy uroczystości mogli je obejrzeć i pomodlić się przy nich. Później metalową trumnę zalutowano i umieszczono w drugiej - dębowej, którą również dokładnie zamknięto i opieczętowano.
Rozpoczęta się procesja z domu sióstr na plac przed kościołem. Trumnę umieszczono w sarkofagu i zamurowano, a wierni udali się do wnętrza świątyni. Rozpoczęła się Msza Święta. Koncelebrze przewodniczył metropolita katowicki arcybiskup Damian Zimoń. W homilii Arcybiskup zauważył, że często ludzie prostego serca mogą łatwiej zrozumieć Chrystusa, a s. M. Dulcissima do takich właśnie osób należała. Święci mogą nas zawstydzać - mówił Metropolita Katowicki - ale z tego zawstydzenia możemy podjąć wysiłek przemieniania swojego życia, możemy rozpocząć budować je na nowo, budować na skale. Taka postawa, pragnienie świętości, wymaga odwagi.
S. Dulcissima (Helena Hoffmann) urodziła się w 1910 roku w Świętochłowicach Zgodzie. Mieszkała w klasztorach we Wrocławiu, Nysie i w Świętochlowicach Zgodzie. Zmarła mając zaledwie 26 lat. Żyjący świadkowie mówią, że miała ukryte stygmaty oraz dar przepowiadania przyszłości. Przepowiedziała między innymi wybuch II wojny światowej. Wkrótce po rozpoczęciu życia zakonnego wykryto u niej guza mózgu. Cierpiała na zaburzenia słuchu, pamięci i mowy. Najbogatszym źródłem informacji o kandydatce na ołtarze jest książka napisana w 1945 roku przez o. Josepha Schwetera. Zawiera kalendarium życia oraz mnóstwo świadectw niezwykłych wydarzeń, związanych z jej osobą.
Choć od śmierci s. Dulcissimy minęło już ponad sześćdziesiąt lat, nie ma dnia, by na jej grobie nie płonęły świece i znicze, by ktoś się przy nim nie modlił. Nadal też żyją świadkowie - osoby, które poznały kandydatkę na ołtarze osobiście. Wiele z nich twierdzi, że za jej wstawiennictwem zostały uratowane, uzyskały pomoc, uzdrowienie. Trwa proces kanonizacyjny. Gromadzone są świadectwa i dowody. Możemy modlić się, by miłosierny Bóg pomógł i nam zawierzyć Bogu tak bardzo, jak ta młodziutka zakonnica, by pomógł nam naśladować jej sposób na życie, którym była miłość.
Artykuł został zamieszczony w Gościu Niedzielnym
, Katowice 23 kwietnia 2000 r.