Artykuły o Słudze Bożej Siostrze Marii Dulcissimie

 

.

 

 

Oblubienica Krzyża


       Siostra Dulcissima ze Zgromadzenia Sióstr Maryi Niepokalanej, której proces beatyfikacyjny jest w toku, nie dokonała w czasie swej doczesnej wędrówki jakichś nadzwyczajnych czynów. Ta młoda zakonnica obrała najlepszą cząstkę w oczach Bożych: cierpienie. Przyjmowała je dobrowolnie, w różnych sytuacjach i etapach swego zakonnego życia, przyjmowała ponad swoje siły, by dopomóc Chrystusowi w niesieniu krzyża. Miała świadomość, że moc w słabości się doskonali.

       Helena Hoffmann urodziła się 7 lutego 1910 r. w Zgodzie na terenie Świętochłowic, w rodzinie hutnika. Naukę pobierała w miejscowej Katolickiej Szkole Powszechnej, w której była uczennicą przykładną i pilną. Gdy miała dziewięć lat, umarł jej ojciec. Matka powtórnie wyszła za mąż. Siostry Maryi Niepokalanej znane były Helence, gdyż na terenie jej parafii prowadziły przedszkole, do którego ona uczęszczała. Po półtorarocznym, niezwykle starannym przygotowaniu, przystąpiła do Pierwszej Komunii Świętej.

 

       Szła drogą św. Teresy od Dzieciątka Jezus

       Wkrótce znalazła medalion z obrazkiem młodej zakonnicy, trzymającej róże na piersiach. Często wtedy miewała sny, w których ukazywała jej się jakaś zakonnica, zachęcając do modlitwy i budowania "duchowej kapliczki". Potem w jednym z katolickich czasopism zauważyła zdjęcie św. Teresy od Dzieciątka Jezus. Rozpoznała w tej fotografii zakonnicę ze swoich snów. Ta francuska karmelitanka wywarła przeogromny wpływ na całą duchowość późniejszej siostry Dulcissimy. Stała się Jej wielką naśladowczynią.

       Przebywanie w towarzystwie zakonnic coraz bardziej utwierdzało jej powołanie do życia klasztornego. Szkołę podstawową ukończyła 1 grudnia 1923 roku. Później wstąpiła do Sodalicji Mariańskiej. Wreszcie w niedzielę Trójcy Świętej 1925 r. oddała swoje dziewicze życie Chrystusowi, prosząc Go o dar powołania zakonnego. Odnotowała ten fakt w swoim notesie: "Już w roku 1924 odczułam pragnienie poświęcenia się Zbawicielowi. Obawa przed kłopotami i sprzeciwem rodziców była wielka. Współczułam im, ale moja gwałtowna tęsknota za Zbawicielem była silniejsza".

 

       W siedemnastym roku życia wstąpiła do zakonu

       Po bierzmowaniu w dniu 5 maja 1927 r. złożyła prośbę o przyjęcie do Zgromadzenia Sióstr Maryi Niepokalanej. Cztery miesiące później była już w zakonie, najpierw jako kandydatka pracując w przedszkolu w Zgodzie, a następnie w szpitalu w Szopienicach. Służba dzieciom i cierpiącym pozwoliła Helenie z radością wcielać w swoje życie słowa Chrystusa: "Cokolwiek uczyniliście jednemu z tych braci najmniejszych, Mnieście uczynili".

       W 1929 roku rozpoczęła nowicjat w Nysie i wraz z upragnionym habitem przyjęła imię Maria Dulcissima. Ten radosny fakt tak zanotowała: "Za łaską Bożą i z Bożą pomocą, również dzięki przełożonym, zostałam dopuszczona po rocznym postulacie do obłóczyn. Dzień obłóczyn był uroczystością szczególną i dniem łask. Byłam szczęśliwa. Przyszłam do klasztoru, aby złamać moją własną wolę i wzgardzić moim "ja". Chcę uważać życie zakonne za najwyższe dobro i zgodnie z tym przeświadczeniem postępować".

       Gdy wstąpiła do Zgromadzenia, była zdrową dziewczyną, czego dowodem są świadectwa lekarskie. Jej choroba zaczęła się rozwijać wkrótce po rozpoczęciu życia zakonnego. Był to prawdopodobnie rozwijający się stopniowo guz mózgu, przynoszący jej bóle duchowe i fizyczne.

       Po pierwszym roku nowicjatu została przeniesiona do Wrocławia. Jej nieuleczalna choroba nasilała się. Napisała wtedy: "Dnia 21 marca 1931 r. prosiłam Zbawiciela, by wypełnił swoją wolę i swe zamiary względem mnie, nawet jeśli miałaby to być choroba i cierpienie". Z uwagi na to, że stan jej zdrowia budził niepokój, przełożeni zgromadzenia zaproponowali, by śluby zakonne złożyła na łożu boleści. Stało się to 9 sierpnia 1931 r. Do ślubów ubóstwa, czystości i posłuszeństwa dodała od siebie ślub wiecznej miłości.

 

       Nowe cierpienia

       W 1932 r. w święto Wniebowzięcia NMP, przebywając w Brzeziu nad Odrą, utraciła pamięć i mowę. Gdy ten stan uległ nieznacznej poprawie, pojawiły się trudności z chodzeniem i nasiliły bóle głowy. Nocami Dulcissima przeważnie klęczała obok łóżka lub leżała w kącie pokoju, modliła się i płakała.

       W Wielkim Poście Oblubienica Krzyża złożyła wyjątkową ofiarę, przyjmując z poddaniem się woli Bożej paraliż lewej ręki i częściowy paraliż języka. W liście do przełożonej interpretowała to następująco: "Zbawiciel jest dobry. Otrzymałam nowy podarunek. Mam ciężki język i ciężką rękę. Ale to nie szkodzi. Pracować nie mogę tak dużo jak inne, jednak chwalić, uwielbiać, prosić i dziękować za Zgromadzenie i cały świat mogę. (...) Co ja cierpię, jest tylko cieniem tego, co Jezus zniósł i wycierpiał". Cierpienia nasilały się w święta kościelne oraz w każdy pierwszy piątek miesiąca.

       W Wielkim Poście 1935 r., w czasie rozważania tajemnicy Krzyża Świętego, otrzymała niewidoczne, ale odczuwalne stygmaty na rękach i nogach, a nieco później także na sercu. W Wielki Czwartek tegoż roku złożyła śluby wieczyste.

 

       Moc uzdrawiania

       Wiele osób doznało uzdrowienia jeszcze za jej życia. Siostra Lazaria zachorowała na ostre zapalenie gardła. Gdy siostra Dulcissima dotknęła jej ropnych migdałów, choroba natychmiast ustąpiła. Czy wierzysz teraz, że Jezus może wszystko? - zapytała wielka naśladowczyni św. Teresy od Dzieciątka Jezus.

       Rok 1936 był ostatnim rokiem jej ziemskiego cierpienia. W Popielec dotknęły ją bolesne skurcze serca oraz bóle głowy. Po raz ostatni udała się do kaplicy zakonnej, by skorzystać z Sakramentu spowiedzi. Później straciła przytomność i doznała paraliżu nerwu przełykowego. Wiedziała o rychłej śmierci, mówiąc: "Powinnam się cieszyć, bardzo cieszyć, ponieważ Jezus wkrótce przyjdzie".

 

       Nieznana żyłam na ziemi, ponieważ taka była wola Boża

       18 maja 1936 r. tuż przed zakończeniem swojej ziemskiej Drogi Krzyżowej, stwierdziła wymownie do sióstr. "O Jezu, Ty we mnie, a ja w Tobie. Ty wszystkim, a ja niczym. Chciałabym, Jezu, być nową ofiarą krwawą i muszę nią być. Właściwie wszyscy jesteśmy duszami ofiarnymi. Dlatego musimy iść za Tobą na Golgotę. Nieznana żyłam na ziemi, ponieważ taka była wola Boża".

       Współsiostry oraz mieszkańcy Brzezia i okolic tłumnie zgromadzili się przy trumnie Zmarłej. Już wtedy mieli świadomość, że zmarła wierna uczennica Chrystusa. Za Jej wstawiennictwem prosili o różne łaski, a potem z radością dziękowali, że zostali wysłuchani.

Wszystkie intencje można polecić Służebnicy Bożej Dulcissimie, pisząc na adres:

Siostry Maryi Niepokalanej
ul. Abpa Józefa Gawliny 5
47-406 Racibórz-Brzezie nad Odrą

 

BOM

 

 

 

Artykuł został zamieszczony w Tygodniku Źródło, w numerze 6/2001

 

 


  • Artykuły o Słudze Bożej Siostrze Marii Dulcissimie

    Powrót do Strony Głównej