.

 

Jesteśmy i pozostaniemy wdzięczni...


     Zwykle wdzięczność pojawia się wraz z jakimś dobrem. Jest to cnota, która zawsze i wszędzie jest mile widziana. Na ogół jest skryta, ale przy sposobnych okazjach mocno zaznacza swą obecność. Taką okazją może być np. czyjeś odejście w czasie lub na zawsze.

     Towarzystwo Przyjaciół Anny Jenke stanęło teraz przed taką chwilą, kiedy przyszło pożegnać śp. Ojca Eugeniusza Wawrzyńca Wawro, Dominikanina – Założyciela naszego stowarzyszenia. Nieodżałowany Dobry Ojciec Wawrzyniec odszedł do Pana 19 sierpnia 2006 r. Nie przetrzymał operacji serca, którą przeszedł na klinice Jana Pawła II w Krakowie.

     Zacna to Postać, o której jeszcze długo będą wspominać współbracia Zmarłego, najbliższa rodzina, przyjaciele, znajomi i przyjaciele z Towarzystwa Anny Jenke.

     Urodził się 18 czerwca 1945 r. w Jarosławiu. Po ukończeniu szkoły średniej, wstąpił do zakonu Ojców Dominikanów. Tam po przejściu przez wszystkie stopnie formacji i kształcenia 30.IV.1971 r. został wyświęcony na kapłana. A potem kształcił się dalej, otrzymując stopień doktora filozofii. To wszystko w późniejszym życiu, gdy O. Wawrzyniec był wykładowcą w zakonnym Seminarium, także w Wyższym Seminarium Duchownym w Przemyślu, gdy pełnił obowiązki przeora w jarosławskim klasztorze czy w Gidlach – owocowało obficie.

     Pomijając szczegóły i chronologię faktów z życiorysu Ojca, zatrzymajmy się chwilę na jego osobowości, która była przebogata i wprost porywająca. Dobroć Ojca – to zasadniczy rys tej osobowości. Miała ona gdzieś swoje głębokie źródło; być może w jego cechach naturalnych, może też była dziedziczona, ale również – co jest pewne - była kształtowana przez nieustanną czujność nad sobą i pracę.

     Z tą dobrocią wiązało się jeszcze wiele innych cnót, jak: wrażliwość, prostota, delikatność, pokora, wyrozumiałość, poczucie sprawiedliwości, gorliwość. Dobroć wieńczyła te wszystkie cnoty, tworząc prawdziwe człowieczeństwo Ojca Wawrzyńca.

     Z wykształcenia teolog i filozof umiał być prosty w kontaktach z ludźmi wykształconymi jak i niewykształconymi, chciał słuchać zwierzeń krzywdzonych moralnie i fizycznie, i sam chciał być blisko Pana Boga na sposób dziecka, na wzór św. Teresy - jej „małej drogi”. To ośmielało do kontaktów z Ojcem ludzi, którzy przychodzili do niego z różnymi sprawami, a liczba „interesantów” we wszystkich miejscowościach, wciąż rosła. Do takiego życia moc czerpał od samego Chrystusa, z modlitwy i cierpienia, które od wielu lat mu towarzyszyło aż do ostatniej śmiertelnej choroby serca.

     Był rok 1989. W Polsce powiało wolnością. Ludzie, jak z letargu – budzili się do życia. Zaczęli organizować spotkania w różnych grupach; według zawodów, stanów i zainteresowań, by móc wspólnie dzielić się radością, snuć plany na przyszłość, bo przez Polskę przechodziło „novum”, które trzeba było podjąć jak skarb, chronić je i należycie spożytkować. Ojciec Wawrzyniec jako przeor klasztoru Dominikanów w Jarosławiu i jako proboszcz, organizował również spotkania różnych grup społecznych, między innymi nauczycieli. Jedno z nich dotyczyło Towarzystwa Przyjaciół Anny Jenke i o tym będzie tu mowa. Był początek czerwca 1989 r. Do klasztornej sali przybyło bardzo dużo nauczycieli i wychowawców. Ci ludzie, w nowej rzeczywistości szukali jakiegoś oparcia w Kościele, pomocy i wskazówek potrzebnych do życia w ich zawodzie. I na ten temat mówiono i dyskutowano. Wtedy to został przedstawiony wzór dla pedagogów – Anna Jenke. Zwrócono uwagę, że jest to postać wyjątkowa, dana na czasy wielkich przemian, także w polskim szkolnictwie.

     Podczas ożywionej dyskusji, na zakończenie zabrał głos o. przeor Wawrzyniec, który wysunął propozycję założenia stowarzyszenia pod nazwą „Towarzystwo Przyjaciół Anny Jenke”, celem którego byłoby realizowanie idei Anny Jenke, wprowadzania w życie jej pedagogicznego przesłania. Pomysł został przez wszystkich radośnie przyjęty. Już za kilka dni odbyło się zebranie założycielskie, na którym ułożono tymczasowy Statut Towarzystwa, wybrano Zarząd i zaplanowano pierwsze działania. Ojciec przeor Wawrzyniec przejął duchową opiekę nad nowym stowarzyszeniem.

     Nie długo jednak Towarzystwo cieszyło się jego bezpośrednią troską, wszak wkrótce został on przeniesiony do innego klasztoru. Na szczęście, dzieła swego nie zostawił bez opieki; zadanie to przekazał nie mniej gorliwemu o. Eugeniuszowi Gawłowi.

     Towarzystwo, po zatwierdzeniu przez władze kościelne i sądownicze, krzepło i rosło, i w miarę swoich możliwości wypełniało określony przez Statut cel. A o. Eugeniusz Gaweł, w stopniu maksymalnym roztaczał nad nim swoją opiekę. Również o. Wawrzyniec, mimo swego wyjazdu z Jarosławia, nie tracił kontaktu z przyjaciółmi Anny Jenke; przyjeżdżał na sesje i różne uroczystości. Jego obecność zawsze była mile widziana i wzbudzała radość, gdyż Ojciec zawsze coś dobrego wnosił.

     W 1993 r. rozpoczął się proces beatyfikacyjny Anny Jenke na szczeblu diecezjalnym, w który Kościół Przemyski zaangażował kilku kapłanów. Przy wielu zajęciach jakie kapłani wykonują, nie jest łatwo znaleźć jeszcze czas na dodatkową pracę. Ojciec Wawrzyniec, zaproponowaną mu rolę notariusza chętnie przyjął. Jako notariusz przyjeżdżał na sesje, by brać udział w przesłuchiwaniu świadków życia Sługi Bożej Anny Jenke. Na trudy nie narzekał, wręcz – podkreślał, że tą funkcją jest wielce zaszczycony, wszak może działać w sprawach Bożych. To tylko gorliwość o chwałę Bożą, która u ojca Wawrzyńca przejawiała się wyraziście na każdym kroku – mogła tak pojmować pewne sprawy.

     W naszych wspomnieniach, pomijając wszystkie inne dokonania ojca Wawrzyńca dla zakonu, dla Kościoła, zatrzymaliśmy się tylko na tym jednym odcinku; dla ukazaniu kim ojciec był dla Towarzystwa Przyjaciół Anny Jenke i co mu zawdzięczamy.

     Dziś to Towarzystwo - jak i inni bliscy śp. Ojca Wawrzyńca - pogrążone jest w żałobie i głębokim smutku. Jednakże te nastroje rozwiewa przekonanie, że Ojciec Wawrzyniec, choć fizycznie nieobecny, to duchowo jest nadal z nami. Równocześnie w sercach rodzi się nadzieja, iż Bóg w swoim Miłosierdziu, za Jego dobroć, przyjął go do Siebie i nagrodzi Niebem.

     Członkowie Towarzystwa Przyjaciół Anny Jenke z ogromną wdzięcznością w sercach, chylą swe czoła i oddają hołd Człowiekowi Dobremu, który całkowicie oddał się Bogu i ludziom w pięknej kapłańskiej służbie.

     Za wszystko dobro, które śp. Ojciec Wawrzyniec uczynił jesteśmy i pozostaniemy wdzięczni.

s. Bernadeta Lipian     

 

 

 

Źrodło: Tygodnik Katolicki "Niedziela" - Edycja Przemyska, 2006 r.

 

 

 


  • Towarzystwo Przyjaciół Anny Jenke
  • Proces beatyfikacyjny Służebnicy Bożej Anny Jenke
  • Pierwsza sobota września 2006 r.

    Powrót do Strony Głównej