. |
W maju będziemy obchodzić kolejną rocznicę śmierci Sługi Bożej siostry Marii Dulcissimy. Z tej okazji zapytaliśmy członków rodziny przyszłej Błogosławionej o cuda i wspomnienia rodzinne z Nią związane. Niektórzy pamiętają wiele, inni z kolei dzielą się z tym, co zostało im przekazane przez przodków - rodziców czy dziadków.
Jakie konkretnie więzy krwi łączą Was z służebnicą Bożą siostrą Dulcissimą?
Elżbieta Pilz: Z siostrą Dulcissimą nie wiążą mnie bezpośrednio więzy krwi. Była ona kuzynką mojego męża. Marcjanna - matka mojego męża - była siostrą ojca Dulcissimy.
Agnieszka Weber: Albina Hoffmann, matka siostry Dulcissimy i Jadwiga Góralczyk, moja matka, były siostrami.
Jolanta Moskalenko: Ojciec Sługi Bożej siostry Marii Dulcissimy - Józef - był rodzonym bratem babki mojego męża Jacka Grzyba, syna Henryka Pilza (późniejszy Grzyb, zmiany nazwiska dokonała wspomniana babka z domu Hoffmann po mężu Pilz we wczesnych latach powojennych). Z uwagi na wczesną śmierć Henryka Grzyba i ciężką chorobę matki, mój mąż i jego brat Krzysztof Pilz (powrócił do nazwiska ojca) utrzymywali sporadyczne kontakty z rodziną ojca. Nadmieniam, iż Henryk Pilz urodził się w 1935 roku, czyli w chwili śmierci swojej kuzynki miał rok. Najważniejszą osobą z tej strony rodziny dla obu braci, synów Henryka Grzyb to ciotka Elżbieta Pliz. To właśnie od Niej, w grudniu 2011 roku dowiedzieliśmy się o bliskim pokrewieństwie ze Sługą Bożą siostrą Marią Dulcissimą.
Jan Zmarzły: Służebnica Boża siostra Dulcissima była kuzynką mojej Mamy Eugenii Zmarzły. Jej Mama, Marta Wolny, była dla Dulcissimy ciocią oraz matką chrzestną.
Co w waszej rodzinie mówi się na temat świętości Heleny Hoffmann? Jak została odebrana w rodzinie wiadomość o tym, że jeden z jej członków uważany jest wśród innych ludzi za kogoś świętego? Czy wy także od samego początku wierzyliście w świętość Heleny, a może mieliście jakieś wątpliwości w tej kwestii?
Elżbieta Pilz: Gdy miałam 19 lat wyszłam za mąż i właśnie wtedy, w rodzinie mojego męża dowiedziałam się o jego zmarłej kuzynce, która była w klasztorze. W rodzinie wypowiadano się o Niej bardzo ciepło i serdecznie. Mówiono, że Helena już jako dziecko była bardzo pobożna i wyróżniała się spośród innych swoją głęboką i niezachwianą wiarą. Lubiła robić sobie ołtarzyki, przystrajała je i modliła się gorliwie. Wszyscy w rodzinie uważali, że Helena jest wyjątkowa i jest błogosławieństwem. Co do świętości siostry Dulcissimy nigdy w to nie wątpiłam, bo modląc się do Niej w trudnych sprawach zawsze otrzymałam pomoc.
Agnieszka Weber: Dla naszej rodziny Leńka czyli siostra Dulcissima była zawsze świętą! Podziwialiśmy jej łagodne usposobienie, dobroć i uśmiech, którego nie szczędziła nikomu. Wiadomość o procesie beatyfikacyjnym siostry Dulcissimy bardzo nas ucieszyła! jesteśmy dumni, że należała do naszej rodziny.
Jolanta Moskalenko: Wiadomość o tym, że w naszej rodzinie jest święta osoba spowodowała żywe zainteresowanie tak wspaniałą kuzynką i jej życiem, był to pewnego rodzaju szok, a zarazem wielkie poruszenie i radość. W Jej niezwykłość uwierzyliśmy w zasadzie od razu po przeczytaniu informacji w Internecie. Tak po ludzku bardzo nas to ucieszyło i zaimponowało. Po przeczytaniu otrzymanych od siostry publikacji o życiu i śmierci Sługi Bożej siostry Marii Dulcissimy stwierdziliśmy, że była ona niewątpliwie człowiekiem Pana Boga, człowiekiem wielkiej wiary i modlitwy. To dla nas wielka łaska być Jej ziemskimi krewnymi.
Jan Zmarzły: Odkąd tylko pamiętam mama opowiadała nam o siostrze Dulcissimie, jej cierpieniu oraz ofiarnemu życiu. Dlatego też jej świętość zawsze była dla mnie czymś oczywistym i zrozumiałym. Nasza cała rodzina od zawsze wierzyła w niezwykłość siostry Dulcissimy oraz jej bliskość z Bogiem. Rosnąca wiara wśród innych wiernych, w szczególne błogosławieństwo Helenki oraz świadectwa cudów jakie za Jej sprawą się dokonały umacniają nas w przekonaniu, że zajmuje Ona szczególne miejsca w Niebie.
Czy żyjecie na co dzień procesem beatyfikacyjnym, rozmawiacie o nim w domu?
Elżbieta Pilz: Proces beatyfikacyjny jest dla mnie wielkim przeżyciem. Codziennie modlę się o to, by nasza siostra Dulcissima została świętą. Zważając na mój wiek, zastanawiam się czy dożyję końca procesu beatyfikacyjnego siostry Dulcissimy, lecz proboszcz mojej parafii przekonuje mnie, aby w to mocno i głęboko wierzyć, a doczekam tego radosnego momentu.
Agnieszka Weber: Bardzo wzruszające są dla nas momenty gdy, będąc z wizytą u krewnych lub znajomych, widzimy na półkach książki o życiu siostry Dulcissimy, pamiątki, które ciągle przypominają nam o Jej obecności w naszym życiu. Oczywiście, że żyjemy procesem beatyfikacyjnym, czekamy z niecierpliwością na jego pomyślne zakończenie.
Jan Zmarzły: Wiadomość o rozpoczęciu procesu beatyfikacyjnego była dla nas szczególnym doznaniem. Świadomość więzi rodzinnych z siostrą Dulcissimą wypełnia nas radością i szczególnym poczuciem Jej obecności i ochrony. w domu często się mówiło, że przyjdzie ten czas, że Helenka dołączy do świętych. Mamy nadzieję, że nasze nadzieje wkrótce się spełnią i będziemy mieć ten zaszczyt uczestnictwa w tej uroczystości w Rzymie.
Czy wasze życie mocno różniłoby się od obecnego, gdyby w rodzinie nie urodziłaby się przyszła błogosławiona? Dlaczego?
Agnieszka Weber: Ktoś taki jak siostra Dulcissima może być wzorem dla każdego wierzącego i pamięć o Niej sprawia, że staramy się być lepsi, To jest chyba najważniejsza zmiana i korzyść dla naszego życia.
Co mówią o siostrze Dulcissimie członkowie rodziny? Możecie przytoczyć kilka rodzinnych wspomnień na Jej temat?
Agnieszka Weber: Byliśmy dziećmi. Pamiętam jak bywaliśmy w klasztorze, w Brzeziu. Leńka - tak nazywaliśmy siostrę Dulcissimę - bardzo się cieszyła z naszych wizyt. Była niewidoma i wspierała się na kulach, a mimo tych dolegliwości była wesoła, siadała z nami na stopniach ołtarza i pięknie śpiewała.
Jolanta Moskalenko: Niestety nie posiadamy żadnych wspomnień rodzinnych z Nią związanych, ale wybieramy się odwiedzić Jej miejsce spoczynku (żeby nie jechać z pustymi sercami juz odprawiamy pierwsze piątki miesiąca).
Jan Zmarzły: Na początku babcia, później mama opowiadały nam o niezwykłej pobożności oraz Jej uczestnictwie w zakonie. Opowiadały nam o pogrzebie, o czci jaką wtedy była otoczona. Był to niewątpliwie pogrzeb osoby świętej. Znamy opowieści o zmianie szat z czarnej na białą. Babcia uczestniczyła w tych obrzędach i udało jej się podkraść kawałek czarnej szaty oraz wianek, który do dzisiaj mamy jako cenną pamiątkę rodzinną oraz jej relikwie. Babcia dużo pisała z siostrą Dulcissimą. Pamiętam że te ostatnie listy było naprawdę ciężko odszyfrować z powodu choroby. Jednak babcia doskonale wiedziała co jest w nich zapisane.
Mama, babcia, ciocia Lucyna jeszcze przed procesem beatyfikacyjnym twierdziły, że siostra Dulcissima jest osobą świętą, Nigdy w to nie wątpiły. Już przed procesem, rzeczy należące do siostry Dulcissimy - jej listy, zdjęcia, wianki z trumny itd. były uważane za relikwie. Jej kult jawił się w naszej rodzinie odkąd tylko pamiętam. Wszyscy się do Niej modlili i jednocześnie prosili o beatyfikację.
Modlicie się o wstawiennictwo, daj Boże, przyszłej błogosławionej? O co prosicie za jej wstawiennictwem? A może już coś szczególnego wydarzyło się w Waszym życiu dzięki Jej osobie?
Elżbieta Pilz: Dziennie modlę się zarówno o wstawiennictwo jak i o szybkie zakończenie procesu beatyfikacyjnego Dulcissimy. Moje prośby za jej wstawiennictwem to prośby o zdrowie, siłę i zgodę w rodzinie. Właśnie dzięki modlitwie uniknęłam poważnej choroby, która od czasu, gdy zaczęłam się do Niej modlić coraz bardziej zanikała, aż jej w końcu nie było. Nawet lekarze nie potrafili mi tego wyjaśnić, a więc myślę, że stał się mały cud za Jej wstawiennictwem.
Jolanta Moskalenko: Modlimy się za Jej pośrednictwem przede wszystkim o zdrowie dla naszej młodszej 10-letniej córki karoliny Grzyb, która od urodzenia cierpi na reumatyzm i z tego powodu jest cały czas leczona i rehabilitowana. Polecamy również w modlitwie za Jej pośrednictwem naszą starszą córkę Agatę. Bardzo prosimy siostrę o wsparcie modlitewne w naszych intencjach, szczególnie o zdrowie dla chorej Karoliny.
Jan Zmarzły: Modlimy się o wstawiennictwo siostry Dulcissimy za naszą rodzinę, szczególnie dzieci i wnuczki. Aby były zdrowe oraz wyrosły na wspaniałych ludzi. Modlimy się także o rychłe wyniesienie siostry Dulcissimy na ołtarze. Zawsze mamy ją w sercach.
rozmawiała S. M. Paulina
Artykuł opublikowany w dwumiesięczniku parafialnym "Głębia", w numerze 2/2012, str. 20-21.