. |
Helena Hoffmann urodziła się na Zgodzie – dzielnicy Świętochłowic w 1910 r. na Chrzcie św. otrzymała imiona: Helena, Joanna. Mówiła po polsku i po niemiecku. Ta dwujęzyczność wynikała stąd, ze ojciec Helenki Józef Hoffmann był Niemcem, który przybył na Śląsk, aby pracować na Zgodzie w tutejszej hucie jako prosty robotnik. Matka - Albina Jarząbek pochodziła ze Świętochłowic. Helenka została ochrzczona 13 lutego 1910 r. w starym kościele pw. sw. Józefa na Zgodzie. Ten kościółek już nie istnieje. Zostały tylko ruiny. Nowy kościół – także pod wezwaniem sw. Józefa został zbudowany w rekordowo szybkim czasie w 1931 r.
W starym kościółku Helena przystąpiła do I komunii świętej. Było to 5 maja 1921 r. Tu również przyjęła sakrament Bierzmowania 5 maja 1927 r.
Charyzmat modlitwy i cierpienia
Dziwną drogą prowadził Bóg swoją służebnicę. Już w 6 roku życia rozpoczęła naukę w katolickiej szkole powszechnej w Świętochłowicach (Zgoda) Była dziewczynką nadzwyczaj inteligentną i miała zdolność szybkiego nawiązywania kontaktu z dziećmi. Dobrze się uczyła, znając zarówno język niemiecki jak i polski. Mówiła poprawnie po polsku, bez śląskiego akcentu. Uczyła się pilnie i osiągała dobre wyniki w nauce. Lubiła czytać Biblię i katechizm. Bardzo kochała Pana Jezusa. Chciała się o nim jak najwięcej dowiedzieć, więc się modliła. Można ją było zastać w kościele lub w kaplicy sióstr Marii Niepokalanej na Zgodzie. Adorowała Najświętszy Sakrament lub klęczała pod obrazem Matki Boskiej.
Helenka szczerze szukała Boga i to było przyczyną również jej cierpień. Zaskakiwała matkę, która o każdej porze znajdowała ją w łóżeczku lub w kąciku pokoju na klęczkach ze złożonymi rączkami. Płakała, że Bóg tak mało jest kochany. Jej płacz nie zawsze był zrozumiany przez rodziców. Często za to otrzymywała karę.
W 9 roku życia utraciła ojca. Jej matka, która owdowiała w 29 roku życia – całkowicie poddana woli Bożej - usiłowała dla niej i jej brata Reinholda być ojcem i matką. Mała Helenka starała się jej pomagać jak tylko potrafiła.. Siostra Maria Dulcissima wspomina swoją matkę z wielką wdzięcznością.
Niedługo po Pierwszej Komunii świętej miało miejsce w jej życiu dziwne zdarzenie. Znalazła w polu medalik z podobizną młodej zakonnicy z krzyżem i różami w ręku. Uświadomiła sobie wówczas, że zakonnica ta nie jest jej zupełnie obca. Widziała ją bowiem wiele razy we śnie. Była to św. Teresa od Dzieciątka Jezus. Można powiedzieć, że Teresa stała się jej kierowniczką duchową. Uczyła Helenę otwierać serce dla Boga i bliźnich. Sprawianie radości innym stało się dla Helenki naczelną zasadą życia. Z tego też powodu była powszechnie lubiana. Podziwiano ją i darzono wielkim zaufaniem. Jej czysta dusza i dziecięca wiara pociągały wielu do Boga.
We Mszy świętej uczestniczyła codziennie, choć kościółek św. Józefa oddalony był od rodzinnego domu o pół godziny drogi. W tym miejscu należy przypomnieć, że Kościół katolicki ogłosił Teresę świętą w 1925 r. Helena miała wtedy 15 lat. Za duchową radą św. Teresy Helena w niedzielę Trójcy Przenajświętszej, w 1925 r. - oddała się na własność Bogu i prosiła o łaskę powołania zakonnego. Bóg wysłuchał jej modlitwę. 17 marca 1929 r. wstąpiła do Zgromadzenia Sióstr Maryi Niepokalanej we Wrocławiu.
W krótkim czasie przeżyła lat wiele
23 października 1929 r. odbyły się jej obłóczyny. Helena Hoffmann przyjmuje imię zakonne siostry Marii Dulcissimy. Rozpoczyna nowy styl życia. W nowicjacie miała okazję w sposób pełniejszy rozpoznać wolę Bożą i złożyć pierwsze śluby zakonne. Celem życia zakonnego siostry Marii Dulcissimy było zostać świętą i ratować dusze dla Chrystusa. Czyniła to przez modlitwę, ofiarę z życia, a nade wszystko przez wypełnianie codziennych obowiązków. Wzorem był dla niej cierpiący Zbawiciel.
Godnym podkreślenia jest fakt, że do Zgromadzenia Sióstr Maryi Niepokalanej Helena Hoffmann wstąpiła duchowo i fizycznie zdrowa. Dowodem tego były świadectwa lekarskie. Tymczasem w klasztorze chorowała bardzo poważnie. Lekarze nie potrafili postawić właściwej diagnozy i byli wobec jej cierpień bezradni. Nie ulega wątpliwości, że Bóg przyjął jej całopalną ofiarę. Ofiarowała mu wszystko, co miała, czyli samą siebie. Ktoś powie – tylko tyle? A przecież wszystko, bo więcej dać nie można. Ofiara jej życia została przez Boga przyjęta. W ten sposób łączyła się z ofiarą Chrystusa, który „umiłowawszy swoich, do końca nas umiłował” (por. J 13, 1).
Liczono się ze śmiercią Siostry Marii Dulcissimy już w nowicjacie i dlatego pozwolono jej złożyć pierwszą profesję zakonną na łożu boleści. Był to dzień 18 kwietnia 1932 r. W tym dniu świadomie złożyła Bogu ślub czystości, ubóstwa i posłuszeństwa… Od siebie dodała: „wiecznej miłości”. Tak rozumiała życie zakonne.
Siostra Maria Dulcissima zmarła 18 maja 1936 r. w Brzeziu nad Odrą. Jej proces beatyfikacyjny trwa już 6 lat.
Módlmy się za jej przyczyną o rychłą beatyfikację. Jej heroiczna ofiara z życia złożona Bogu wszechmogącemu za Kościół święty, za zgromadzenie, za kapłanów musi budzić najwyższy szacunek. S. M. Dulcissima była stale gotowa do cierpień, co zjednało jej przydomek: „Oblubienicy Krzyża”. W zjednoczeniu z Chrystusem przeżywała szczególne znaki Bożej miłości w postaci ukrytych stygmatów. Przejęta brakiem świętości ludzi oddalających się od Boga gotowa była cierpieć jeszcze więcej. Jej modlitwa wydaje się być pokutnym krzykiem skierowanym do Boga. Odwaga siostry Marii Dulcissimy w przyjmowaniu kolejnych cierpień stanowi wspaniałe świadectwo dla współczesnego chrześcijanina.
Modlitwa za przyczyną s. Marii Dulcissimy
Duchu Święty!
Prosimy Cię spraw łaskawie, aby Służebnica Boża s. Maria Dulcissima stała się rychło naszą świętą orędowniczką u Boga i wspierała nas w naśladowaniu jej samozaparcia i ducha pokuty przez nieskończone zasługi Zbawiciela naszego Jezusa Chrystusa.
Jezu mój, błagam Cię, udziel mi za Jej pośrednictwem łaski……..… o którą Cię usilnie proszę. Amen.
3 Zdrowaś Maryjo, Chwała Ojcu…
Za pozwoleniem władzy duchownej, Katowice, 2.03.1996 r.
NR VJ – 1830/96
Artykuł zamieszczony został w Apostolstwie Chorych, w marcu 2006 roku