.

 

       Tadeusz Gerstenkorn

 

Monodramy


     Monodramy nie cieszą się wielką popularnością i zainteresowaniem teatrów (nie tylko naszych), także telewizyjnych. Trudno się temu dziwić, bowiem - jak sam termin wskazuje - monodram jest bardzo szczególnym utworem dramatycznym (zwykle jest to jednoaktówka), w którym występuje jeden aktor wygłaszający monolog. Zagospodarowanie całego spektaklu, nieraz trwającego dwie godziny, wymaga od aktora wielkich umiejętności i niezwykłej pamięci. Takiego trudu podejmuje się z reguły wybitny, bardzo doświadczony artysta. Na jego barkach spoczywa zainteresowanie widowni nie tylko przedstawianą, często bardzo trudną treścią utworu, ale także wyrażenie gestem, ruchem i mimiką tego wszystkiego, co zwykle czyni cały zespół aktorski.

     Niedawno, w listopadzie dopiero co minionego roku Teatr Nowy w Łodzi gościł w ramach partnerstwa miast kilka teatrów zagranicznych, z których jeden o nazwie tri-buehne, ze Stuttgartu, przedstawił w dniach 14 i 15 listopada łódzkiej publiczności monodram pt. Mój rozwój od zwierzęcia do istoty podobnej człowiekowi (tytuł niemiecki: Mein Aufstieg vom Tier zu einem menschlichen Wesen), oparty na tekście Franza Kafki pt. Sprawozdanie dla Akademii (Bericht an eine Akademie) i fragmentach z interesującej książki południowo-afrykańskiej autorki J.M. Coetzee pt. Życie zwierząt (Das Leben der Tiere). Przedstawienia tekstu tego trudnego monodramu podjęła się znakomita aktorka niemiecka Edith Koerber (przy wsparciu inscenizacyjnym Stephena Crane). W omawianym tu monodramie podjęty jest ważny problem etyczny naszej ludzkiej odpowiedzialności humanitarnych zachowań wobec zwierząt. Kafka omawia pewne wydarzenie, gdy niemiecka ekspedycja naukowa w Afryce ma za zadanie złapanie młodej małpy, szympansa (odbywa się to kosztem śmierci matki tego stworzenia), której ten niby naukowiec niemiecki po przewiezieniu małpy do Europy (zresztą w nieludzkich ówcześnie warunkach) podejmuje się tresury, mającej na celu okazanie możliwości wydobycia z pokładów mózgowych małpy zachowań upodobniających myślenie ludzkie.

     Autorzy tekstu, choć nie bezpośrednio, snują rozważania prowadzące do refleksji nad tym, na ile człowiek jest uprawniony do zmuszania zwierzęcia do zachowań, które wymuszają jego ponad normalne, zwykłe reakcje, i to kosztem niepotrzebnych nękań tego zwierzęcia dla uzyskania tylko naszych ludzkich zainteresowań.

     W tym miejscu tekst poszedł jeszcze dalej, bo wysunął problem, czy wymyślone przez ludzi, niczym nieusprawiedliwione eksperymentowania, nie ograniczone żadnymi względami etycznymi, prowadzą przez powolne usypianie naszej wrażliwości na ból i cierpienie istoty żywej, do większych jeszcze i gorszych wykroczeń, które powodują zupełny zanik poczucia godności istoty żywej, do bezwzględnego niszczenia życia dla samej satysfakcji niszczenia i przyjemności zadawania gwałtu i śmierci, co objawiało się w postaci niemieckich obozów koncentracyjnych. Ważne jest to, że poruszył ten problem właśnie teatr niemiecki, wskazując na konsekwencje gładkiego przechodzenia od cierpień zadawanych zwierzęciu do katowania człowieka w obozach Oświęcimia, Treblinki i Buchenwaldu.

     Warto nadmienić, że Goethe-Institut wydaje od dłuższego już czasu czasopismo w języku polskim o nazwie KAFKA, jako pismo środkowoeuropejskie o charakterze literackim, zamieszczającym prace autorów właśnie z tego obszaru. (Redakcja: Kafka, Albrechtsstrasse 19, 10117 Berlin)

     Również niedawno, bo tuż przed wigilią, 23 grudnia o godzinie 18:10 katolicka telewizja TRWAM wyemitowała monodram pt. Życie moje w wykonaniu znakomitej artystki Teatru Polskiego we Wrocławiu, według pamiętników Edyty Stein, doktora filozofii, nawróconej żydówki, późniejszej karmelitanki, zamordowanej przez Niemców w Oświęcimiu, a przez Jana Pawła II ogłoszonej świętą. Telewizja TRWAM nie nadawała dotąd spektakli dramatycznych ze względu na ograniczone możliwości tej stacji. Monodram zainscenizowano w dużym studio, praktycznie bez żadnych dekoracji, z udziałem studentów Wyższej Szkoły Kultury Społecznej i Medialnej w Toruniu jako widzami, ulokowanymi wokół dużej sali. Telewidz miał okazję prześledzić życie Edyty Stein, poznać Jej środowisko rodzinne i poglądy, zainteresowania naukowe, pasję badawczą, objawiającą się w studiach na paru uniwersytetach pod kierunkiem znakomitych profesorów filozofii (m.in. E. Husserla). Późniejsza święta wychowana była w tradycyjnej żydowskiej, religijnej rodzinie. Chrzest, przejście na katolicyzm, było wynikiem lektury, pogłębionych studiów i aktu rozumu i woli. Zachłyśnięcie się i zafascynowanie nową dla niej religią i głębią jej filozofii było tak ogromne, że ta wybitna myślicielka zdecydowała się na życie mniszki w zakonie kontemplacyjnym (s. Teresa Benedykta od Krzyża). Niestety i tam dosięgła ją mściwa dłoń hitlerowskiego siepacza, który nawet dla zakonnicy, ale pochodzenia żydowskiego, widział tylko kres w obozie koncentracyjnym i śmierć w komorze gazowej.

     Ukazanie przemiany światopoglądowej filozofa Edyty Stein wymagało dużego kunsztu aktorskiego, a świadome pójście na zaplanowaną przez oprawców śmierć przedstawione zostało bez patosu, z ogromnym poddaniem się przez zakonnicę woli Bożej z myślą, że ta ofiara przemieni jednak ludzkie serca.

     Jestem bardzo wdzięczny telewizji TRWAM, że właśnie w okresie Świąt upamiętniających nam zbawcze odkupienie przez Pana, nadało ten piękny monodram, skłaniający do myślenia i przemyślenia naszych własnych poczynań i zachowań w przemijającym szybko życiu.

     Rozmyślając piękno ujrzanych monodramów skierowałem do teatru w Stuttgarcie swą minirecenzję z przedstawienia w Łodzi, którą przytaczam, gdyż spotkała się z niespodziewanym dla mnie rezonansem. Tekst, napisany po niemiecku, podaję po polsku z niewielkimi skrótami.

     Teatr tri-buehne, Stuttgart, 28 grudnia 2005 r.
     W moim niekrótkim życiu widziałem tylko trzy monodramy, a dwa w tym samym teatrze, tj. w Teatrze Nowym w Łodzi. Przed ok. 40.laty było tam znakomite przedstawienie "Obrona Sokratesa" według Platona z wybitnym polskim aktorem Butrymem. Niedawno, tj. 14 listopada br. w tym samym teatrze dano "Mój rozwój ..." (w wykonaniu Edith Koerber), a 23 grudnia w telewizji TRWAM monodram na podstawie pamiętników karmelitanki-żydówki filozofa i zarazem świętej Edyty Stein. Wszystkie te trzy monodramy mają ten sam motyw przewodni: etyczny problem ludzkiej odpowiedzialności, nawet w przypadku niezrozumienia przez społeczeństwo wyrządzanej krzywdy i cierpienia człowiekowi lub zwierzęciu (w ogóle stworzeniu). To bardzo piękne, że teatr porusza taki problem. Może on lepiej niż literatura lub publicystyka wpływać moralnie na społeczeństwo. Cieszę się, że zarówno teatr niemiecki jak i polski rozumie potrzebę poruszenia serc własnego społeczeństwa. Przed laty byłem wielokrotnym stypendystą DAAD. Mam duże wyczucie języka i kultury niemieckiej. Jestem więc szczęśliwy, że w moim mieście mogłem obejrzeć tak wartościowe przedstawienie.

Tadeusz Gerstenkorn       

 

     Odpowiedź: 5 stycznia 2006 r.

     Wielce Szanowny Panie Profesorze Gerstenkorn. Dziękuję Panu za Pański list, który nas bardzo ucieszył i jest dla nas bardzo ważny. Pokazuje bowiem, że osiągnęliśmy sukces z naszą sztuką w Łodzi. Czy teatr ma teraz taki wpływ na społeczeństwo, jak Pan to zaświadcza, zostawmy to nierozstrzygniętym. W każdym razie staramy się czynić w tym kierunku według naszych sił. Drogi Panie Profesorze Gerstenkorn, chętnie opublikujemy Pana list w naszym najbliższym programie jako spojrzenie wstecz na nasz występ w Łodzi. Czy zgadza się Pan na to? Z serdecznymi pozdrowieniami ze Stuttgartu i najlepszymi życzeniami na Nowy Rok, Stefan Kirchknopf, kierownik literacki.

 

Tadeusz Gerstenkorn            
prof. Wyższej Szkoły Kultury Społecznej
i Medialnej w Toruniu             

 

 

 

Źrodło: Słoneczna Skała. Kwartalnik o wychowaniu. Nr 55 (I-III) 2006 r.

 

 

 


  • "Słoneczna Skała" nr 55 (I-III) 2006 r.
  • Inne artykuły

    Powrót do Strony Głównej