. |
"My, Polacy, umiemy być bohaterami w niewoli, lecz żyć dla Ojczyzny nikt nas nie nauczył" - te słowa
często powtarzała Anna Jenke, nieprzeciętny pedagog i wychowawczyni wielu
młodych pokoleń. Odeszła do wieczności 15 lutego 1976 roku. Pozostawiła po sobie
wiele cennych nauk, a swoich uczniów bogato wyposażyła w różne duchowe dary,
które nazywali duchowym posagiem i do dziś zachowują je w pamięci i w
sercach.
"By twierdzą Polski był każdy próg"
Uwierzmy, że jest jeszcze ratunek przez Maryję
Pracę zaczynać od podstaw
Źrodło: "Nasz Dziennik", nr 40 (1839) z dnia 17 lutego 2004.
Anna Jenke mówiła też o życiu szlachetnym, o twierdzy polskości,
którą jest każdy polski próg. Wskazywała również na ratunek w tych wielkich
zagrożeniach dla Narodu. Wszystkie prawdy przekazywane przez Annę Jenke 30 lat
temu dziś są dla nas jakby ostrzeżeniem, memento i równocześnie zadaniem do
wypełnienia.
Pełnia człowieczeństwa objawia się w różnych wymiarach, zawsze
jednak w respektowaniu najwyższych wartości, jakie Bóg przekazał człowiekowi dla
jego szczęścia już tu, na ziemi, a potem w wieczności. O świętych można mówić,
iż tę pełnię człowieczeństwa osiągnęli w stopniu doskonałym. Na sprawy Boże i
ludzkie mieli właściwe spojrzenie, w ocenie rzeczywistości byli sprawiedliwi, do
drugiego człowieka podchodzili z miłością i dobrocią.
Świadkowie życia Anny Jenke mówią o niej, iż była człowiekiem w pełnym tego słowa znaczeniu. Już wiele
o niej powiedziano jako o nieprzeciętnym pedagogu i wychowawcy, osobie
całkowicie oddanej służbie Bogu i ludziom. Wśród jej cnót i zalet, różnych
odcieni miłości i dobroci, wrażliwości i właściwego spojrzenia na sprawy ludzkie
nie może zabraknąć jeszcze tej jednej cnoty: miłości Ojczyzny.
Patriotyzm Anny przejawiał się w postawie, słowie i czynach. Był gorący i autentyczny, i aż
nadto widoczny dla otoczenia. Miłość do Ojczyzny wyniosła z domu rodzinnego. W
wieku szkolnym, jako harcerka, była czynnie zaangażowana w prace społeczne, a w
okresie wojny i okupacji - w działalność konspiracyjną. Jeńcy wojenni, którym
opatrywała rany, "dzieci ulicy", dla których zorganizowała akcję "kromka
chleba", biedni i poszkodowani przez wojnę - oto pole działania harcerki
Anny.
Anna po wojnie gorącą miłość do Ojczyzny przeniosła - już jako pedagog i wychowawca - na teren swej
pracy, czyli do szkoły. Młode pokolenie było odbiorcą jej przekonań i nauczania,
jak żyć dla Ojczyzny. Jako "pomoc naukowa" służyły jej nie wzniosłe hasła i
slogany, lecz własne świadectwo życia. W sposób bardzo jasny i otwarty - nie
patrząc na panujący reżim komunistyczny i wojujący ateizm - uczyła, co znaczy
być Polakiem. Mówiła: "Być Polakiem, to żyć bosko i szlachetnie". Za tę prawdę
zapłaciła prześladowaniem ze strony komunistycznych władz oświatowych, a w końcu
utratą pracy w szkole. Pozostała jednak sobą do końca, trwając wiernie przy
zasadach moralnych i własnych przekonaniach. Na szczęście, po usilnych
staraniach, po dwóch latach wróciła do szkoły. Mimo smutnych doświadczeń w
dalszym ciągu odważnie uczyła młodzież prawdy i miłości do Boga, drugiego
człowieka i Ojczyzny, czyli uczyła "żyć bosko i szlachetnie".
Była mocnym człowiekiem. Jako harcerka obrała sobie totem Słoneczna Skała - co oznaczało, że
dla siebie będzie twarda, wymagająca, natomiast dla innych pogodna i ciepła jak
słońce. Życiem nieustannie udowadniała słuszność swoich zasad, nie ugięła się
pod żadnym naciskiem przeciwnika. Zawsze czuła się córką Kościoła i swojej
Ojczyzny, dlatego Kościół i Polskę kochała jak matkę. Żyła w czasach, kiedy
ojczyzna tylko na krótko cieszyła się wolnością, a potem, napadnięta przez wroga
cierpiała, w końcu z jednej niewoli wpadła w drugą. W tych właśnie trudnych
czasach dla Polski, w okresie stalinowskim, profesor Anna uczyła młodzież prawdy
o rzeczywistości, rozpalała w sercach miłość do Ojczyzny, ukazywała prawdziwą
historię. Mówiła wiele o zasługach tych, którzy walczyli o wolność i
przypominali, gdzie jest ostoja suwerenności i tożsamości narodowej. Mówiła:
"Dziękujmy za cud, że Naród Polski przetrwał w niedoli, że Polska wymazana z
mapy Europy żyła w sercach Polaków. Zachowajmy pamięć dla tych, którzy w tym
pomogli - dla pisarzy: Sienkiewicza, Prusa, Mickiewicza, Słowackiego,
Konopnickiej, Krasińskiego, Norwida, Orzeszkowej, Asnyka, Kasprowicza,
Żeromskiego, Wyspiańskiego (...) Matejki, Grottgera i wielu, wielu innych
twórców, którzy pomogli i przypominali, by twierdzą Polski był każdy
próg".
Parafrazując słowa poetki Marii Konopnickiej, iż "twierdzą nam będzie
każdy próg", Anna Jenke wyjaśniała młodym, jak je rozumieć i przekładać na język
życia. Wiadomo, twierdza broni i chroni przed niebezpieczeństwami, gwarantuje
stałość. Zdobycie twierdzy przez wroga oznacza klęskę, zniszczenie i poddaństwo.
Polska pamięta czasy zwycięstw i klęsk, a nawet, jak się wydawało, zniknięcia na
zawsze z mapy. Przyszedł jednak czas niepodległości; Polska zmartwychwstała,
bowiem twierdzą jej - przez długie lata niewoli - był każdy próg. Polski dom
zachował głęboką wiarę i poszanowanie najwyższych wartości, kulturę rodzimą,
zasady moralne i miłość do Ojczyzny, i to taką na śmierć i życie. To był ten
polski próg, to była twierdza nie do zdobycia, która uchroniła Naród od
unicestwienia.
Dziś jesteśmy świadkami, jak polski próg rozsypuje się, i to w
przyspieszonym tempie. Powierzchowność i relatywizm w wierze, odrzucanie
Dekalogu, nieliczenie się z prawem naturalnym i moralnym, z zasadami etycznymi -
prowadzi do tragicznych skutków. Widzimy, jak szybko rozpadają się małżeństwa,
rodziny i całe społeczności. W obyczajowości istnieje całkowita swoboda, a
domeną staje się pieniądz i utylitaryzm. W końcu w sercach pozostają nihilizm i
pustka.
Czy jest jakiś ratunek dla nas, Polaków? Anna Jenke podsuwa nam rozwiązanie: "Uwierzmy,
że jest jeszcze ratunek przez Maryję, którą Polacy tytułują swoją Królową.
Uwierzmy i coś więcej jeszcze - błagajmy natarczywie! Błagajmy modlitwą, by nas
wyrwała z drapieżnych szponów alkoholizmu, demoralizacji, obojętności
religijnej". Te zagrożenia są aktualne i dziś, z tym że obecnie występują z
jeszcze większym nasileniem. Przez czyny, ale i przez modlitwy błagalne
zanoszone do Matki Najświętszej - Królowej Polski, należy leczyć chore rodziny,
społeczeństwo i cały Naród. Oto dalsze słowa Anny Jenke: "Wbrew logice, wbrew
sobie samym ufajmy Maryi. Jeśli w nas jest wiele zła, jeśli na polskiej ziemi
jest wiele zła, tylko Twoja - Boża Matko, interwencja może nas ocalić, choćby na
krok od przepaści. Mówmy do Niej: dusze polskie są chore, Maryjo! Dusze polskie
są jednak Twoje, Maryjo! Ulecz je!".
Anna Jenke widziała ratunek Ojczyzny w szlachetnym życiu, walce o prawdę i dobro oraz w żarliwej modlitwie. Jej
sugestie były zasadne, sprawdzone, bowiem sama wszechstronnie działała, a także
dużo się modliła. By zwiększyć moc modlitwy, założyła grupę osób myślących
podobnie jak ona i pragnących tego samego co ona. Grupa ta stanowiła w
ówczesnych czasach ważne zaplecze apostolskiej działalności ludzi świeckich.
Czuwania nocne, zwłaszcza w pierwsze soboty miesiąca - były mocnym orężem do
walki ze złem i siłą w tworzeniu dobra. Była to walka, która wymagała wielkiego
ducha, bo jak mówiła Anna: w tej walce dla kobiety Polki bronią ma być "duch
wielki". Niewątpliwie, w tym wyraża się istota i rola każdej kobiety, w każdym
czasie. Tę istotę udało się uchwycić Annie i wprowadzić w swoje
życie.
Można powiedzieć, że Anna Jenke nosiła w swoim sercu Boga i Polskę. Widoczne to było na każdym kroku i w
każdym miejscu. Tęskniła za wolną Polską, bez jarzma komunistycznego, lecz nie
doczekała tego momentu. Wolność widziała w odnowie moralnej Narodu, dlatego tak
chętnie, nawet uporczywie, robiła wszystko, by nastąpiło odrodzenie. Mocno
postawiła na rzetelne, właściwe wychowanie dzieci i młodzieży. Za wszelką cenę
pragnęła w tę ważną sprawę wciągnąć rodziców, szkołę i Kościół. Apelowała do
nauczycieli, by byli wierni dobru i prawdzie, by czuli odpowiedzialność za
wychowanie i ratowanie młodzieży, żeby byli wzorami moralności dla swoich
uczniów. Dostrzegała, że rodzice są najczęściej nieświadomi zagrożeń, które
płyną szeroką falą na ich dzieci. A brak świadomości to równocześnie brak
czujności nad czystością ich serc. Dlatego proponowała pedagogizację rodziców -
urządzanie tzw. kwadransów pedagogicznych, które prowadziła w swojej
szkole.
Ubolewała bardzo nad zagrożeniem małżeństw, rodzin. Widziała, jak
małżeństwa nie zachowują wierności, łatwo zrażają się trudnościami, w
konsekwencji czego następuje rozpad rodzin. Głębszą przyczynę tego stanu
upatrywała w utracie wiary w Boga. Mówiła: "Módlmy się o łaskę powrotu do wiary
w Boga dla wielu młodych rodzin, przecież ochrzczonych, a nie modlących się już,
nie kreślących znaku Krzyża na główkach swoich małych dzieci. Niech w tych
rodzinach ożywi się nurt religijny".
Bardzo zabiegała, by przy parafiach powstawały duszpasterstwa rodzin. Sama te małżeństwa "otulała gorącą modlitwą" -
jak się wyrażała. Nie doczekała czasu, gdy zaczęły powstawać ruchy i
stowarzyszenia rodzin katolickich. Niemniej dała temu początki w swoim
środowisku, skupiając w bardzo niesprzyjających warunkach grupy ludzi na
spotkaniach modlitewnych. Często podczas takich spotkań wyjaśniała wiele spraw,
wysuwała różne propozycje działań. Twierdziła, że pracę należy zaczynać od
podstaw, od najlepszych ludzi i wciągać ich do "dobrej roboty". "Ludzi dobrych -
mówiła - należy widzieć wszędzie, w całej Polsce i wspierać ich działania
modlitwą". Podkreślała: "Oddajmy Bogu trudne i ofiarne życie wielu dzisiejszych
Polaków, którzy są wierni Bogu, Kościołowi, Ewangelii. Życie także robotników,
rolników, utrudzonych matek, ojców, wychowawców, pracowników Służby Zdrowia,
prawników, pracowników biur i administracji... radosne i czyste serca dzieci i
młodzieży, która szuka w ciemności Światła". Oto plan działania zasugerowany
przez Annę Jenke, możliwy do zrealizowania przez wszystkich, plan, który jest
aktualny i dziś.
Anna Jenke uczyła żyć dla Ojczyzny wszystkich, ale szczególnie młodzież, bowiem była blisko niej przez swój zawód. Jako
nauczycielka i wychowawczyni wykorzystywała ku temu lekcje języka polskiego,
godziny wychowawcze czy indywidualne spotkania poza szkołą. Jeden z jej uczniów
mówi: "Profesor Anna uczyła nas miłości do języka polskiego i do Polski. Uczyła
nas najpełniej i najpiękniej pojętego patriotyzmu". Inna uczennica dodaje: "Na
lekcjach języka polskiego przez nią prowadzonych przeżyłam piękno treści,
zachwycałam się nimi i po raz pierwszy w życiu zrozumiałam, co to jest Ojczyzna;
jej treść i bogactwo".
Uczyła żyć dla Ojczyzny również swoim przykładem. W czasach komunistycznego zniewolenia była dla młodzieży ostoją prawdy. Przy niej uczniowie czuli się bezpieczni, wiedzieli, gdzie leży fałsz, a gdzie prawda.
Imponowała im odwaga pani profesor. W jej życiu nie było kompromisów i
kolaboracji ze złem; wszystko było jasne, czytelne. Gdy otrzymała w szkole
nagrodę pieniężną z okazji Święta Pracy (1 maja), odpowiedziała stanowczo: nie!
Zachował się dokument o tym mówiący. Oto list Anny: "Nawiązując do mojej prośby,
by nie przydzielać mi pieniężnej nagrody z okazji 'Święta Pracy', zwracam 800
zł, które mi przyznano. Uprzejmie proszę o przelanie tej kwoty z powrotem na
szkolny fundusz nagród".
Gdy patrzy się na życie i postawę Anny Jenke, mimo woli rodzi się gorące pragnienie, by również dziś można było widzieć wielu takich nauczycieli, którzy chcieliby "uczyć żyć dla Ojczyzny". Pragnęłoby się
również widzieć tysiące i miliony rodzin budujących dom na skale, czyli na
Chrystusie, z poszanowaniem najwyższych wartości i prawa moralnego, polski dom,
który byłby twierdzą, czyli ostoją polskości.
Te pragnienia, a jednocześnie zadania podsuwa nam Anna Jenke, wzorowa nauczycielka i wychowawczyni, gorliwa
katoliczka i gorąca patriotka. Podsuwa oczywiste prawdy, którymi sama żyła i które przekazywała innym.