Artykuły o Słudze Bożej Annie Jenke i o wychowaniu

 

.

 

       s. Bernadeta Lipian

 

Uczyła, jak żyć dla Ojczyzny

 


       "My, Polacy, umiemy być bohaterami w niewoli, lecz żyć dla Ojczyzny nikt nas nie nauczył" - te słowa często powtarzała Anna Jenke, nieprzeciętny pedagog i wychowawczyni wielu młodych pokoleń. Odeszła do wieczności 15 lutego 1976 roku. Pozostawiła po sobie wiele cennych nauk, a swoich uczniów bogato wyposażyła w różne duchowe dary, które nazywali duchowym posagiem i do dziś zachowują je w pamięci i w sercach.
       Anna Jenke mówiła też o życiu szlachetnym, o twierdzy polskości, którą jest każdy polski próg. Wskazywała również na ratunek w tych wielkich zagrożeniach dla Narodu. Wszystkie prawdy przekazywane przez Annę Jenke 30 lat temu dziś są dla nas jakby ostrzeżeniem, memento i równocześnie zadaniem do wypełnienia.
       Pełnia człowieczeństwa objawia się w różnych wymiarach, zawsze jednak w respektowaniu najwyższych wartości, jakie Bóg przekazał człowiekowi dla jego szczęścia już tu, na ziemi, a potem w wieczności. O świętych można mówić, iż tę pełnię człowieczeństwa osiągnęli w stopniu doskonałym. Na sprawy Boże i ludzkie mieli właściwe spojrzenie, w ocenie rzeczywistości byli sprawiedliwi, do drugiego człowieka podchodzili z miłością i dobrocią.
       Świadkowie życia Anny Jenke mówią o niej, iż była człowiekiem w pełnym tego słowa znaczeniu. Już wiele o niej powiedziano jako o nieprzeciętnym pedagogu i wychowawcy, osobie całkowicie oddanej służbie Bogu i ludziom. Wśród jej cnót i zalet, różnych odcieni miłości i dobroci, wrażliwości i właściwego spojrzenia na sprawy ludzkie nie może zabraknąć jeszcze tej jednej cnoty: miłości Ojczyzny.
       Patriotyzm Anny przejawiał się w postawie, słowie i czynach. Był gorący i autentyczny, i aż nadto widoczny dla otoczenia. Miłość do Ojczyzny wyniosła z domu rodzinnego. W wieku szkolnym, jako harcerka, była czynnie zaangażowana w prace społeczne, a w okresie wojny i okupacji - w działalność konspiracyjną. Jeńcy wojenni, którym opatrywała rany, "dzieci ulicy", dla których zorganizowała akcję "kromka chleba", biedni i poszkodowani przez wojnę - oto pole działania harcerki Anny.

       "By twierdzą Polski był każdy próg"
       Anna po wojnie gorącą miłość do Ojczyzny przeniosła - już jako pedagog i wychowawca - na teren swej pracy, czyli do szkoły. Młode pokolenie było odbiorcą jej przekonań i nauczania, jak żyć dla Ojczyzny. Jako "pomoc naukowa" służyły jej nie wzniosłe hasła i slogany, lecz własne świadectwo życia. W sposób bardzo jasny i otwarty - nie patrząc na panujący reżim komunistyczny i wojujący ateizm - uczyła, co znaczy być Polakiem. Mówiła: "Być Polakiem, to żyć bosko i szlachetnie". Za tę prawdę zapłaciła prześladowaniem ze strony komunistycznych władz oświatowych, a w końcu utratą pracy w szkole. Pozostała jednak sobą do końca, trwając wiernie przy zasadach moralnych i własnych przekonaniach. Na szczęście, po usilnych staraniach, po dwóch latach wróciła do szkoły. Mimo smutnych doświadczeń w dalszym ciągu odważnie uczyła młodzież prawdy i miłości do Boga, drugiego człowieka i Ojczyzny, czyli uczyła "żyć bosko i szlachetnie".
       Była mocnym człowiekiem. Jako harcerka obrała sobie totem Słoneczna Skała - co oznaczało, że dla siebie będzie twarda, wymagająca, natomiast dla innych pogodna i ciepła jak słońce. Życiem nieustannie udowadniała słuszność swoich zasad, nie ugięła się pod żadnym naciskiem przeciwnika. Zawsze czuła się córką Kościoła i swojej Ojczyzny, dlatego Kościół i Polskę kochała jak matkę. Żyła w czasach, kiedy ojczyzna tylko na krótko cieszyła się wolnością, a potem, napadnięta przez wroga cierpiała, w końcu z jednej niewoli wpadła w drugą. W tych właśnie trudnych czasach dla Polski, w okresie stalinowskim, profesor Anna uczyła młodzież prawdy o rzeczywistości, rozpalała w sercach miłość do Ojczyzny, ukazywała prawdziwą historię. Mówiła wiele o zasługach tych, którzy walczyli o wolność i przypominali, gdzie jest ostoja suwerenności i tożsamości narodowej. Mówiła: "Dziękujmy za cud, że Naród Polski przetrwał w niedoli, że Polska wymazana z mapy Europy żyła w sercach Polaków. Zachowajmy pamięć dla tych, którzy w tym pomogli - dla pisarzy: Sienkiewicza, Prusa, Mickiewicza, Słowackiego, Konopnickiej, Krasińskiego, Norwida, Orzeszkowej, Asnyka, Kasprowicza, Żeromskiego, Wyspiańskiego (...) Matejki, Grottgera i wielu, wielu innych twórców, którzy pomogli i przypominali, by twierdzą Polski był każdy próg".
       Parafrazując słowa poetki Marii Konopnickiej, iż "twierdzą nam będzie każdy próg", Anna Jenke wyjaśniała młodym, jak je rozumieć i przekładać na język życia. Wiadomo, twierdza broni i chroni przed niebezpieczeństwami, gwarantuje stałość. Zdobycie twierdzy przez wroga oznacza klęskę, zniszczenie i poddaństwo. Polska pamięta czasy zwycięstw i klęsk, a nawet, jak się wydawało, zniknięcia na zawsze z mapy. Przyszedł jednak czas niepodległości; Polska zmartwychwstała, bowiem twierdzą jej - przez długie lata niewoli - był każdy próg. Polski dom zachował głęboką wiarę i poszanowanie najwyższych wartości, kulturę rodzimą, zasady moralne i miłość do Ojczyzny, i to taką na śmierć i życie. To był ten polski próg, to była twierdza nie do zdobycia, która uchroniła Naród od unicestwienia.
       Dziś jesteśmy świadkami, jak polski próg rozsypuje się, i to w przyspieszonym tempie. Powierzchowność i relatywizm w wierze, odrzucanie Dekalogu, nieliczenie się z prawem naturalnym i moralnym, z zasadami etycznymi - prowadzi do tragicznych skutków. Widzimy, jak szybko rozpadają się małżeństwa, rodziny i całe społeczności. W obyczajowości istnieje całkowita swoboda, a domeną staje się pieniądz i utylitaryzm. W końcu w sercach pozostają nihilizm i pustka.

       Uwierzmy, że jest jeszcze ratunek przez Maryję
       Czy jest jakiś ratunek dla nas, Polaków? Anna Jenke podsuwa nam rozwiązanie: "Uwierzmy, że jest jeszcze ratunek przez Maryję, którą Polacy tytułują swoją Królową. Uwierzmy i coś więcej jeszcze - błagajmy natarczywie! Błagajmy modlitwą, by nas wyrwała z drapieżnych szponów alkoholizmu, demoralizacji, obojętności religijnej". Te zagrożenia są aktualne i dziś, z tym że obecnie występują z jeszcze większym nasileniem. Przez czyny, ale i przez modlitwy błagalne zanoszone do Matki Najświętszej - Królowej Polski, należy leczyć chore rodziny, społeczeństwo i cały Naród. Oto dalsze słowa Anny Jenke: "Wbrew logice, wbrew sobie samym ufajmy Maryi. Jeśli w nas jest wiele zła, jeśli na polskiej ziemi jest wiele zła, tylko Twoja - Boża Matko, interwencja może nas ocalić, choćby na krok od przepaści. Mówmy do Niej: dusze polskie są chore, Maryjo! Dusze polskie są jednak Twoje, Maryjo! Ulecz je!".
       Anna Jenke widziała ratunek Ojczyzny w szlachetnym życiu, walce o prawdę i dobro oraz w żarliwej modlitwie. Jej sugestie były zasadne, sprawdzone, bowiem sama wszechstronnie działała, a także dużo się modliła. By zwiększyć moc modlitwy, założyła grupę osób myślących podobnie jak ona i pragnących tego samego co ona. Grupa ta stanowiła w ówczesnych czasach ważne zaplecze apostolskiej działalności ludzi świeckich. Czuwania nocne, zwłaszcza w pierwsze soboty miesiąca - były mocnym orężem do walki ze złem i siłą w tworzeniu dobra. Była to walka, która wymagała wielkiego ducha, bo jak mówiła Anna: w tej walce dla kobiety Polki bronią ma być "duch wielki". Niewątpliwie, w tym wyraża się istota i rola każdej kobiety, w każdym czasie. Tę istotę udało się uchwycić Annie i wprowadzić w swoje życie.

       Pracę zaczynać od podstaw
       Można powiedzieć, że Anna Jenke nosiła w swoim sercu Boga i Polskę. Widoczne to było na każdym kroku i w każdym miejscu. Tęskniła za wolną Polską, bez jarzma komunistycznego, lecz nie doczekała tego momentu. Wolność widziała w odnowie moralnej Narodu, dlatego tak chętnie, nawet uporczywie, robiła wszystko, by nastąpiło odrodzenie. Mocno postawiła na rzetelne, właściwe wychowanie dzieci i młodzieży. Za wszelką cenę pragnęła w tę ważną sprawę wciągnąć rodziców, szkołę i Kościół. Apelowała do nauczycieli, by byli wierni dobru i prawdzie, by czuli odpowiedzialność za wychowanie i ratowanie młodzieży, żeby byli wzorami moralności dla swoich uczniów. Dostrzegała, że rodzice są najczęściej nieświadomi zagrożeń, które płyną szeroką falą na ich dzieci. A brak świadomości to równocześnie brak czujności nad czystością ich serc. Dlatego proponowała pedagogizację rodziców - urządzanie tzw. kwadransów pedagogicznych, które prowadziła w swojej szkole.
       Ubolewała bardzo nad zagrożeniem małżeństw, rodzin. Widziała, jak małżeństwa nie zachowują wierności, łatwo zrażają się trudnościami, w konsekwencji czego następuje rozpad rodzin. Głębszą przyczynę tego stanu upatrywała w utracie wiary w Boga. Mówiła: "Módlmy się o łaskę powrotu do wiary w Boga dla wielu młodych rodzin, przecież ochrzczonych, a nie modlących się już, nie kreślących znaku Krzyża na główkach swoich małych dzieci. Niech w tych rodzinach ożywi się nurt religijny".
       Bardzo zabiegała, by przy parafiach powstawały duszpasterstwa rodzin. Sama te małżeństwa "otulała gorącą modlitwą" - jak się wyrażała. Nie doczekała czasu, gdy zaczęły powstawać ruchy i stowarzyszenia rodzin katolickich. Niemniej dała temu początki w swoim środowisku, skupiając w bardzo niesprzyjających warunkach grupy ludzi na spotkaniach modlitewnych. Często podczas takich spotkań wyjaśniała wiele spraw, wysuwała różne propozycje działań. Twierdziła, że pracę należy zaczynać od podstaw, od najlepszych ludzi i wciągać ich do "dobrej roboty". "Ludzi dobrych - mówiła - należy widzieć wszędzie, w całej Polsce i wspierać ich działania modlitwą". Podkreślała: "Oddajmy Bogu trudne i ofiarne życie wielu dzisiejszych Polaków, którzy są wierni Bogu, Kościołowi, Ewangelii. Życie także robotników, rolników, utrudzonych matek, ojców, wychowawców, pracowników Służby Zdrowia, prawników, pracowników biur i administracji... radosne i czyste serca dzieci i młodzieży, która szuka w ciemności Światła". Oto plan działania zasugerowany przez Annę Jenke, możliwy do zrealizowania przez wszystkich, plan, który jest aktualny i dziś.
       Anna Jenke uczyła żyć dla Ojczyzny wszystkich, ale szczególnie młodzież, bowiem była blisko niej przez swój zawód. Jako nauczycielka i wychowawczyni wykorzystywała ku temu lekcje języka polskiego, godziny wychowawcze czy indywidualne spotkania poza szkołą. Jeden z jej uczniów mówi: "Profesor Anna uczyła nas miłości do języka polskiego i do Polski. Uczyła nas najpełniej i najpiękniej pojętego patriotyzmu". Inna uczennica dodaje: "Na lekcjach języka polskiego przez nią prowadzonych przeżyłam piękno treści, zachwycałam się nimi i po raz pierwszy w życiu zrozumiałam, co to jest Ojczyzna; jej treść i bogactwo".
       Uczyła żyć dla Ojczyzny również swoim przykładem. W czasach komunistycznego zniewolenia była dla młodzieży ostoją prawdy. Przy niej uczniowie czuli się bezpieczni, wiedzieli, gdzie leży fałsz, a gdzie prawda. Imponowała im odwaga pani profesor. W jej życiu nie było kompromisów i kolaboracji ze złem; wszystko było jasne, czytelne. Gdy otrzymała w szkole nagrodę pieniężną z okazji Święta Pracy (1 maja), odpowiedziała stanowczo: nie! Zachował się dokument o tym mówiący. Oto list Anny: "Nawiązując do mojej prośby, by nie przydzielać mi pieniężnej nagrody z okazji 'Święta Pracy', zwracam 800 zł, które mi przyznano. Uprzejmie proszę o przelanie tej kwoty z powrotem na szkolny fundusz nagród".
       Gdy patrzy się na życie i postawę Anny Jenke, mimo woli rodzi się gorące pragnienie, by również dziś można było widzieć wielu takich nauczycieli, którzy chcieliby "uczyć żyć dla Ojczyzny". Pragnęłoby się również widzieć tysiące i miliony rodzin budujących dom na skale, czyli na Chrystusie, z poszanowaniem najwyższych wartości i prawa moralnego, polski dom, który byłby twierdzą, czyli ostoją polskości.
       Te pragnienia, a jednocześnie zadania podsuwa nam Anna Jenke, wzorowa nauczycielka i wychowawczyni, gorliwa katoliczka i gorąca patriotka. Podsuwa oczywiste prawdy, którymi sama żyła i które przekazywała innym.

 

s. Bernadeta Lipian     

 

 

 

Źrodło: "Nasz Dziennik", nr 40 (1839) z dnia 17 lutego 2004.

 

 

 


  • Inne artykuły

    Powrót do Strony Głównej