.

 

       S. Bernadeta Lipian

 

Gratulujemy Nieba


Jubileusze to momenty, kiedy mocno akcentujemy szczególne wydarzenia dotyczące osób i faktów. W tym roku obchodzimy podwójny jubileusz Anny Jenke: 30-lecie narodzin dla nieba (15 lutego) i 85-lecie narodzin dla życia ziemskiego (3 kwietnia).

Służebnica Boża Anna Jenke. Fot. arch. Opublikowano w Naszym Dzienniku, w numerze 39 (2449) z dnia 15 lutego 2006 r.

     Zwykle jubileuszowemu świętowaniu towarzyszą przemówienia. Chciałoby się, by i teraz przemówiła do nas - do swoich znajomych, przyjaciół, sympatyków, nasza jubilatka i by słuchający coś przyjęli z jej życzliwych słów. A grono słuchających z każdym rokiem się powiększa. Należą do niego koleżanki i koledzy nauczyciele, młodzi sympatycy i dzieci, a także ludzie chorzy, opuszczeni, zagubieni i osamotnieni. Ci szczególnie chcą być blisko niej - dziś już jako sługi Bożej - bo im ciężko, smutno, dużo cierpią. Anna za życia była przecież blisko takich ludzi, doskonale ich rozumiała i pomagała im: jednym dawała chleb, innym ukazywała światło wiary, gdy pogubili się w życiu i zeszli na niewłaściwe drogi. Wszystkich przybliżała do Boga, mówiąc, że trzeba zabiegać o środki i rzeczy materialne, jeśli one równocześnie służą przybliżaniu się do Boga, a gdy temu nie służą, to właściwie służą niczemu. Tu leżał głęboki sens jej życia: wszystko przybliżało ją do Boga.

     Dziś robimy bilans osiągnięć Anny Jenke. Cokolwiek powiedziała i uczyniła - to wszystko jest aktualne, świeże, żywe, prawdziwe. Jako nauczyciel i wychowawca młodzieży, rozmiłowana w swoim zawodzie, mówiła: "Szkoła to nasz poemat pedagogiczny". A co zawiera ów poemat? Anna odpowiadała krótko: "Wybór prawdy i głoszenie prawdy". Szkoła to wielka odpowiedzialność za kształt młodych umysłów i serc. Jednakże ta odpowiedzialność nie przestraszała Anny, gdyż jak mówiła: "Na każdym kroku widzę pomoc Bożą - łaskę stanu. Dlatego tak cudnie da się uczyć".

     Dobre spełnianie nauczycielskiej misji przy pomocy łaski stanu przynosiło Annie wiele radości, mimo iż pracowała w bardzo trudnych warunkach; w czasach stalinowskich, kiedy obowiązywał system wychowania socjalistycznego opartego na ateistycznej ideologii. Do swoich koleżanek, również nauczycielek, napisała: "Wypadałoby się ujrzeć kiedyś i obgadać sprawę nauczania. Prawdą jest, że szkoła daje masę zadowolenia i radości. Mam tak dużo roboty i spraw, to szkołą się bardzo cieszę i pracuję z radością".

     Żyć prawdą, przekazywać prawdę i walczyć o nią - to zasadnicze zadania nauczycieli. Zadań tych w czasach reżimu komunistycznego nie było łatwo im wykonać, czasem równało się to bohaterstwu. Zdobywało się na nie wielu nauczycieli. Dlatego Anna powie swoim koleżankom i kolegom, by ich podtrzymać na duchu: "Jesteśmy przecież jak żołnierze na froncie, w pracy". A żołnierz nie może skapitulować, poddać się, lecz walczyć o słuszną sprawę do końca.

     Taki nauczyciel jak Anna nie mógł być bierny również wobec losów swojej Ojczyzny. Jako gorąca patriotka, mimo represji i nacisków władz komunistycznych, "uczyła najpełniej i najpiękniej pojętego patriotyzmu" - stwierdzają jej uczniowie. Czyniła to na lekcjach języka polskiego, godzinach wychowawczych i przy różnych innych okazjach. Jeden z uczniów mówi: "Dzięki pani profesor Annie po raz pierwszy w życiu zrozumiałem, co to jest Ojczyzna". Nie są to tylko odosobnione głosy, ale powszechne przekonanie ludzi, zwłaszcza młodych, którzy otrzymali od prof. Anny Jenke nie tylko wiedzę, ale i wrażliwość na sprawy Ojczyzny. Mówią, że był to jakby "duchowy posag", w który zostali zaopatrzeni na całe życie.

     Czasy się zmieniły; nie ma już terroru komunistycznego ani represji nauczycieli, ale czy nie mniej groźny dla wychowania jest obecnie modny skrajny liberalizm i relatywizm moralny? Wtedy, kiedy żyła i pracowała Anna Jenke, potrzeba było nauczycieli posiadających głęboką wiedzę fachową i jednocześnie zdrowe zasady moralne, by zachować prawdziwe oblicze szkoły, jej tożsamość i etos nauczyciela. Dziś istnieje nie mniejsza potrzeba pedagogów i wychowawców, przywódców i mistrzów, którzy by nie tylko wiedzą, ale przede wszystkim własnym przykładem życia wskazywali młodemu pokoleniu najwyższe wartości, uczyli żyć i pracować dla Boga i Ojczyzny. Wszystkie wartości osobiste Anny Jenke, które miały swoje źródło w jej głębokiej wierze i nieprzeciętnej miłości Boga i drugiego człowieka, uczyniły ją nadzwyczajną, choć była zwyczajna. Dziś służy nam za wzór, jak należy mądrze wykorzystać swoje życie, by było ono Boskie i szlachetne, oddane bez reszty Bogu i ludziom. Cel, który jej przyświecał, to żyć "na chwałę Bożą - po nic więcej". Do tego celu zdążała przez poświęcenie się dla drugich z miłości do Boga. A to oznacza świętość.

     W 55. roku życia powołał ją Pan do siebie po nagrodę - mamy nadzieję - obfitą, równającą się Niebu. Wspominając owe rocznice podwójnych narodzin: dla ziemi i Nieba, chcemy pogratulować Annie Jenke szczęścia, które trwać będzie nieskończenie.

s. Bernadeta Lipian     

 

 

 

Źrodło: "Nasz Dziennik", nr 39 (2449) z dnia 15 lutego 2006 r.

 

 

 


  • Inne artykuły

    Powrót do Strony Głównej