. |
Janusz KaweckI: Na początku naszej rozmowy proszę o zaprezentowanie swojej rodziny.
Antoni Szymański: Z żoną Gabrielą jesteśmy małżeństwem 26 lat. Mamy dwie dorosłe córki Cecylię i Różę oraz 13-letnią Lilię. Przeżywamy fazę opuszczania domu rodzinnego przez najstarsze córki, co nie jest dla mnie najłatwiejsze.
- Uczestnicząc w formacji swojej rodziny, już przed laty włączył Pan w obszar swej aktywności społecznej wspomaganie innych rodzin. Proszę, sięgając do początków tej działalności, ukazać źródła inspiracji i pierwsze dokonania.
- Mam wrażenie, że była to inspiracja najprostsza - chciałem, by jak najwięcej ludzi było szczęśliwych i zadowolonych z życia. Można to najpełniej zrealizować w rodzinie, która jest wspólnotą podstawową, a życie we wspólnocie jest dla człowieka naturalne i niezbędne. W okresie szkoły średniej i pierwszych lat studiów byłem zaangażowany w harcerstwo, prowadziłem drużynę, potem szczep, zajmowałem się więc wychowaniem na zbiórkach, niezliczonych biwakach i obozach. Po studiach byłem wychowawcą w sanatorium przeciwgruźliczym, potem pedagogiem szkolnym, a następnie przez prawie 20 lat kuratorem zawodowym w Wydziale Rodzinnym Sądu Rejonowego w Gdańsku.
- Z wykształcenia jest Pan socjologiem. Czy i w jakim stopniu to właśnie wykształcenie pomaga w prowadzeniu działalności na rzecz innych rodzin?
- Socjologia, której celem jest badanie i opisywanie różnych społeczeństw i grup ludzkich, niewątpliwie pomaga lepiej zrozumieć procesy i instytucje społeczne oraz formy życia społecznego. Ważnym kierunkiem socjologii jest socjologia rodziny. Pamiętam, że pracę magisterską pisałem o tym, jak zaspokajane są potrzeby dzieci sierocych w różnych formach opieki. Oczywiście, im te formy są bliższe rodzinie, na przykład adopcja lub rodzina zastępcza, tym potrzeby emocjonalne, poznawcze i materialne dzieci są lepiej zaspokajane.
- Fundacja "Głos dla Życia", Stowarzyszenie Rodzin Katolickich, Rada do spraw Rodziny przy Wojewodzie Gdańskim, Polska Federacja Ruchów Obrony Życia - to tylko niektóre z organizacji i instytucji korzystających z Pana wiedzy i doświadczenia przy wspomaganiu - w różnej formie - rodziny. W ostatnim okresie najwięcej zapewne czasu i sił zajmuje Panu wypełnianie zadań posła?
- Wiem, że obecny mój czas jest wyjątkowy, bowiem możliwości działania poselskiego są duże. Dlatego uważam, że czas kadencji trzeba wykorzystać jak najlepiej. Nie rezygnuję jednak z mojego zaangażowania w Polskiej Federacji Ruchów Obrony Życia, która w ostatnich latach odegrała w Polsce tak wielką rolę.
- Wśród czołowych haseł wyborczych AWS przed wyborami w 1997 r. umieszczone zostało zobowiązanie zmiany polityki państwa na prorodzinną. W jakim stopniu udało się tego dokonać? Co zalicza Pan do sukcesów AWS w tym zakresie?
- Nigdy dotąd rodzina w polityce społecznej państwa nie została wyeksponowana tak mocno, jak w obecnej kadencji. Mam nadzieję, że wśród rządzących umacnia się przekonanie o rodzinie jako podstawowym podmiocie oddziaływań władz państwowych i samorządowych. Mimo iż zrobiono wiele, to należy pamiętać, że rozumne państwo kreuje politykę rodzinną nie przez jedną kadencję, lecz stale. Obecna kadencja zaczęła się od powołania w Sejmie Komisji Rodziny, której wcześniej nie było, oraz od przygotowania przez rząd raportu o sytuacji polskich rodzin. Potem przyszedł czas na rozwiązania proponowane przez Akcję Wyborczą Solidarność. Z pewnością prorodzinny charakter ma wydłużenie urlopów macierzyńskich (które od tego roku wynoszą 26 tygodni przy urodzeniu jednego dziecka oraz 39 tygodni przy urodzeniu więcej niż jednego dziecka), wprowadzenie instytucji separacji małżeńskiej, opłacanie z budżetu państwa w całości składki na ubezpieczenie matkom przebywającym na urlopach macierzyńskim czy wychowawczym, realizacja zmian w opiece nad dzieckiem sierocym, polegająca na stopniowej eliminacji placówek opiekuńczych na rzecz rodzin adopcyjnych i zastępczych, lepsza ochrona prawna dziecka poczętego. Udało się wyeliminować przedmiot "edukacja seksualna" ze szkół, wprowadzić natomiast tematykę prorodzinną. Jest okazja, by przypomnieć, że przyjęty na początku kadencji Konkordat zawiera też rozwiązania ważne z punktu widzenia rodzin, w tym np. zapewnia małżonkom wybór miejsca zawarcia związku małżeńskiego - ślub zawarty w kościele ma obecnie wszystkie skutki cywilno-prawne. Niedawno Sejm odrzucił projekt podwyższenia podatku VAT na materiały budowlane, ponieważ utrudniłoby to dostęp rodzin do mieszkań oraz nie zgodził się na zamrożenie waloryzacji zasiłków rodzinnych i wychowawczych. Na podpis prezydenta oczekują rozwiązania, zgodnie z którymi najemcy mieszkań zakładowych i spółdzielczych będą mogli je wykupić za minimalną cenę - oznacza to uwłaszczenie mieszkaniami setek tysięcy rodzin. Usta rodzinnych rozwiązań jest długa, ale przecież są również cienie, wśród których najgroźniejszym jest wysokie bezrobocie, powodujące, że rodziny nie mają wystarczających dochodów, są niesamodzielne i skazane na pomoc, zresztą skromną. Niewątpliwie trzeba determinacji w tworzeniu warunków dla dobrego funkcjonowania i samodzielności rodzin.
- Od początku obecnej kadencji parlamentu wiadomo było, iż realizacja programu polityki prorodzinnej napotka na wielu przeciwników. Gdzie - w Pana opinii - ich skuteczność jest największa?
- Chyba w niektórych mediach, które lansują skrajnie liberalne poglądy na małżeństwo i rodzinę, podważają ich znaczenie, godzą w dobre wychowanie i rozwój dzieci, upowszechniając hedonistyczny styl życia, nie stronią od treści brutalnych czy pornograficznych. To one lansowały pogląd, że edukacja seksualna w szkołach jest konieczna, straszyły wprowadzeniem instytucji separacji małżeńskiej (która już się sprawdza), ośmieszały ideę wprowadzenia odpisów podatkowych na dzieci.
- Od lat sprzeciwia się Pan upowszechnianiu pornografii. Jakimi argumentami przekonywał Pan posłów, aby zechcieli ustawowo zakazać jej produkcji i rozpowszechniania?
- Przede wszystkim wskazywałem, że pornografia przynosi wybitnie niekorzystne skutki w kulturze, życiu społecznym i rodzinnym. Posłowie otrzymali materiały naukowe na ten temat. A jeli coś jest tak szkodliwe jak pornografia, to trudno oczekiwać, by dotyczył jej kanon wolności wypowiedzi. Wolność ta w społeczeństwach demokratycznych jest ograniczana, gdy może spowodować negatywne skutki. Dotyczy to na przykład zakazu oczerniania, pochwalania faszyzmu czy antysemityzmu. Większość posłów i senatorów, a także większość społeczeństwa była za zakazem pornografii, niestety, na przeszkodzie w jego wprowadzeniu stanęło veto prezydenta A. Kwaniewskiego.
- Jest Pan przewodniczącym Sejmowej Komisji Rodziny. Jakie były najtrudniejsze chwile w pracy przewodniczącego tej Komisji?
- Mam wrażenie, że jest tak wówczas, gdy jakieś dobre rozwiązanie, które sprzyja rodzinie, nie zostaje wprowadzone, jak choćby wspomniany zakaz pornografii, za którym opowiedziała się większość posłów z Komisji. Takie chwile są i teraz, gdy analizuję budżet i dostrzegam niekorzystne zmiany, dotyczące wspierania rodzin ubogich, polegające na zmniejszeniu środków na podręczniki szkolne, stypendia czy dożywianie dzieci. Naszą rolą jest zmienić tego rodzaju zapisy ustawy budżetowej.
- Czy znając biografię Sługi Bożego Jerzego Ciesielskiego, Patrona nagrody "Źródła", odnajduje Pan w tej biografii coś szczególnie bliskiego sobie?
- Z pewnością jest to Jego przejęcie się ojcostwem, tak często obecnie niedocenianym. Niewątpliwie ojcostwo może być największą karierą mężczyzny. Podziwiam profesjonalizm Jerzego Ciesielskiego we wszystkim, co robił, a także poważne i odpowiedzialne podejście do życia i stosunek do innych ludzi.
- Dziękuję za udzielenie wywiadu dla czytelników "Źródła".
Wywiad zamieszczony w Tygodniku Rodzin Katolickich "Źródło", w numerze 3 (473), z dnia 21 stycznia 2001 r.