Artykuły i opracowania dotyczące
Sł. B. Jerzego Ciesielskiego

 

.

 

 

Miłować Bożą Miłością
Z ks. prof. Janem Machniakiem, kierownikiem katedry Teologii Duchowości PAT,
autorem książki "Rekolekcje z ... Sł. b. Jerzy Ciesielski", rozmawia Bogusława Stanowska-Cichoń

 

       Bogusława Stanowska-Cichoń: - Jerzy Ciesielski już w młodości odkrył swój cel. W dzienniku swojej duszy zapisał: "Chodzi o rzecz ważną: cel życia. Jasna sprawa. Celem jest Bóg". W jaki sposób, mimo młodych lat, odczytał swoją drogę do świętości?

Ks. Jan Machniak - Rekolekcje z... Sł. B. Jerzy Ciesielski. Wydawnictwo

       Ks. prof. Jan Machniak: - Sobór Watykański II w konstytucji Lumen gentium, poświęconej Kościołowi we współczesnym świecie, przygotował jeden rozdział o świętości, przypominając, że mamy wszyscy do niej dążyć. Jerzy Ciesielski swą drogę do doskonałości odczytał dużo wcześniej. Sługa Boży realizował ją jako wykorzystanie czasu, umiejętności, rozwijanie naturalnych zdolności intelektualnych w dziedzinie techniki czy sportu.
       Świętością dla Jerzego Ciesielskiego było wykorzystanie czasu po to, żeby pogłębić swoją relację z Bogiem. Chodził do kościoła w niedzielę, a także w ciągu tygodnia. Słuchał uważnie Ewangelii i kazań. Od wczesnej młodości, w latach 1945-1967 prowadził notatki, w których zapisywał bieżące wydarzenia, plan pracy nad sobą, rachunki spraw, takich jak wybór studiów, pracy zawodowej, małżeństwa i wychowania dzieci. Odsłaniają one jego bogate życie duchowe, świat tęsknot, pragnień, porażek. Z tych notatek i późniejszych listów pisanych do żony wyłania się żywa postać człowieka o umyśle ścisłym, który pragnie świadomie kształtować swoją osobowość. Jerzy Ciesielski opowiada w nich o czasach powojennych - o szkole, maturze, Politechnice, pisze o filmach, na które chodził do kina, o spotkaniach z kolegami i o harcerstwie. Dokonuje też ciekawej refleksji nad "czasem straconym" - wojną, na którą przypadł czas jego dzieciństwa. Stara się jak najlepiej wykorzystać czas wolności. Kończy średnią szkołę i studia, widzi sens pracy i wysiłków podejmowanych do zdobycia wiedzy i kształtowania charakteru. Za wysiłkiem zmierzającym do osiągnięcia doskonałości kryje się głębokie przekonanie, że Bóg dał człowiekowi życie i zdolności po to, aby mógł on osiągnąć szczęście wieczne. W Notatkach znajdują się też refleksje nad wysłuchanymi homiliami. W ten sposób Jerzy Ciesielski ćwiczył swoją pamięć i wpisywał do swojego serca to, co chciał uczynić treścią swojego życia.

       - Dlaczego Ojciec Święty przyznał mu tytuł Sługi Bożego?

       - Jerzy Ciesielski najpierw był w grupie "Iuventus Christiana", którą prowadził ks. Jan Pietraszko. Potem poznał - jak sam pisze - młodego księdza, który prowadził grupę akademicką przy kościele św. Floriana. Był to ks. Karol Wojtyła. Z pewnością trudno tu mówić o wyborze, a raczej o zwykłym przypadku.
       Okazuje się, że gdy Jerzy Ciesielski wszedł do grupy Karola Wojtyły, znalazł odpowiedni klimat dla własnego wzrostu duchowego. Podejmowała ona bardzo poważne tematy wiary, ale jednocześnie była to grupa otwarta na świat, wspólne wyjazdy na narty, możliwość rozmawiania o wszystkich sprawach. Myślę, że to było obopólne wzajemne lgnięcie do siebie. W grupie potworzyły się pary, które zawarły związki małżeńskie. Z Notatek dowiadujemy się, że to właśnie Karol Wojtyła pobłogosławił małżeństwo Danuty i Jerzego Ciesielskich. Z kolei oni jako małżonkowie mogli pomagać w refleksjach naukowych etyka, filozofa Karola Wojtyły, który pisał wówczas o miłości i odpowiedzialności, o osobie ludzkiej. Na pewno te dyskusje były wzajemnym dla nich ubogaceniem.
       W latach sześćdziesiątych pojawia się włoski ruch "Focolari", który najpierw działał w NRD i stamtąd został przeniesiony do Krakowa, ponieważ działacze ruchu nawiązali kontakt z biskupem krakowskim Karolem Wojtyłą. To on zaproponował Jerzemu Ciesielskiemu i kilku innym osobom uczestnictwo w "Focolari". Jerzy Ciesielski zaangażował się w działalność tego ruchu, decydując się na wyjazd do NRD. Potem przyjmował działaczy ruchu w Polsce. Nawiązał kontakt z członkami "Focolari" w Rzymie, a także w Sudanie. Te liczne kontakty sprawiły, że zaczął tą duchowością żyć. Wówczas odkrył wartość wspólnoty, którą znał już wcześniej w grupie akademickiej zgromadzonej wokół ks. Karola Wojtyły. Jednak dopiero w "Focolari" odkrył, jak ważne są wspólne wyjazdy na dni skupienia w rodzinie, moment osobistego dzielenia się doświadczeniem wiary.

       - Wspomniane przez Księdza notatki na temat narzeczeństwa nie mają nic z natchnionych poematów, a wskazują na dojrzałe planowanie miłości...

       - Notatki zawierają wiele osobistych przemyśleń na temat małżeństwa i rodziny, które wynikały z tego, że w grupie "Iuventus Christiana" podejmowano te tematy. Poza rozważaniami na temat planowania małżeństwa, są też zdania będące świadectwem wielkiej miłości. Widać to wtedy, gdy mu zależy, aby przekonać rodziców do swojej narzeczonej i obawia się, czy rodzice zaakceptują ten wybór. Chociaż nie pisze o swoim zaangażowaniu emocjonalnym, zastanawia się, jak jego mama przyjmie jego przyszłą żonę. Odnotowuje, że to pierwsze spotkanie dobrze się udało. O zaangażowaniu emocjonalnym świadczą też pytania: czy ja ją uszczęśliwię, czy ona mnie uszczęśliwi? Kiedy poznaje przyszłą żonę, myśli, żeby dać jak najwięcej z siebie.
       Pisanie o miłości małżeńskiej było pewnym problemem, ponieważ swoje refleksje oparłem o treści zawarte w Notatkach i Listach. Trudno jest omawiać uczucia, zawsze lepiej jest dać przykład jednego czy drugiego listu. Na pewno dla Jerzego Ciesielskiego miłość to wierność. Szczególnie, kiedy był sam pół roku w Sudanie. Samotność młodego mężczyzny i to, że nie szukał zaspokojenia tęsknoty poza rodziną, wynikała stąd, że dla niego miłość była wiernością. Ważne było przede wszystkim to, aby jakimś przelotnym uczuciem, spojrzeniem na drugą osobę nie zdradzić tej miłości, jaką miał dla żony i dla swoich dzieci. Jednocześnie opisuje, że był w różnych domach, że udzielał lekcji dzieciom w Chartumie, bo nie mógł uczyć swoich dzieci. Przy całym otwarciu na świat, Jerzy Ciesielski potrafił zachować dystans, wiedział, że miłości trzeba strzec i to w sposób bardzo konkretny, żeby nie pogubić się, nie uwikłać się w jakieś uczucie, nad którym człowiek już potem nie panuje.

       - Czy w narzeczeństwie możemy przewidywać, że na pewno kogoś uszczęśliwimy?

       - Jerzy Ciesielski daje odpowiedź, jak można drugą osobę uszczęśliwić. Kiedy mówimy o szczęściu, myślimy o wielkim uczuciu, jakiejś wielkiej przygodzie, wyjazdach, podróżowaniu, a on mówi, że uszczęśliwi, ponieważ ma pracę. Będzie mógł zapewnić byt i to jest dla niego ważny element szczęścia. Mówi, że uszczęśliwi dlatego, że jest całkowicie otwarty na tę osobę. Za najważniejsze uznaje to, że łączy ich wiara. Jako narzeczeni postanawiają, że codziennie w południe, gdziekolwiek będą - razem czy osobno - będą odmawiać Anioł Pański. Może dzisiaj niektórym wydawać się to trochę dziwne, bo obecnie młodzi ludzie wieszają na szyi jakieś talizmany po to, ażeby pomyśleć o drugiej osobie. Jerzy Ciesielski przypomina nam, że równie dobrze można o ukochanej osobie pomyśleć przez modlitwę.

       - Jego postać emanuje świętością ojca aż po tragiczną śmierć wraz dziećmi...

       - Kiedy w 1970 roku Jerzy Ciesielski zginął podczas wypadku na Nilu, odbył się symboliczny pogrzeb w Krakowie, w kościele św. Anny. Wtedy ks. bp Karol Wojtyła zaczął mówić o Jerzym Ciesielskim, którego bardzo dobrze znał. Jest w tym jakiś zbieg okoliczności. Gdy ks. Karol Wojtyła został papieżem, w Krakowie rozpoczął się proces beatyfikacyjny Jerzego. Można w tym zbiegu okoliczności odczytywać działanie Opatrzności Bożej. Jerzy Ciesielski jest wzorem ojca i to widać w jego Notatkach i Listach. Wynika to ze świadomego ojcostwa, z tego, że razem z żoną decydowali o rodzicielstwie.
       Początki ich małżeństwa przypadły na trudne czasy. Najpierw mieszkali z rodzicami, potem udało im się otrzymać własne, niewielkie mieszkanie. Aby zapewnić byt rodzinie, Jerzy Ciesielski pracował w biurze projektowym i na uczelni, ponieważ kiedy urodziło się drugie i trzecie dziecko, żona musiała zająć się domem. W jego życiu wyraźnie widać odpowiedzialne rodzicielstwo i ojcostwo, które jest nie tylko przekazaniem życia, ale wzięciem odpowiedzialności nie tylko w wymiarze materialnym, ale także pedagogicznym, intelektualnym i duchowym. Widać jego zatroskanie o wiarę dzieci, dawanie przykładu, ale też o katechizację, systematyczne uczestniczenie w lekcjach religii.
       Gdy wyjeżdżał z Krakowa, ciągle pytał w listach, co dzieci robią, czy się uczą, czy nie sprawiają trudności. Troszczył się, jak każdy ojciec, żeby się rozwijały intelektualnie, dobrze się uczyły, chciał, żeby chodziły na lekcję języków obcych, bo widział w tym szansę na przyszłość. Na pewno w jego tragicznej śmierci jest jakiś symbol, że poszedł na dolny pokład, aby być z zasypiającymi dziećmi i pozostał z nimi w czasie wypadku. Ci, którzy byli na górnym pokładzie, uratowali się.

       - W jednym z tekstów przytacza Ksiądz słowa kard. Karola Wojtyły, który przyznaje, że Jerzy Ciesielski był dla niego postacią, przez pryzmat której patrzył na problemy ludzi świeckich. Czy przez jego proces beatyfikacyjny Ojciec Święty pragnie pokazać światu, jak ważny jest ten krwiobieg naczyń połączonych, życia ludzi świeckich w Kościele, którzy go ubogacają, a także jak ważna jest współpraca z Kościołem poprzez zaangażowane dojrzewanie do świętości u boku przewodników duchowych?

       - Na przykładzie życia Jerzego Ciesielskiego widać, że ważny w życiu człowieka jest dobry kierownik duchowy. Już w młodości Jerzy Ciesielski bardzo dosłownie przyjmował wszystkie wskazówki otrzymywane od swojego spowiednika, dokładnie je notował. Potem widać przemożny wpływ Karola Wojtyły i wielką przyjaźń wówczas, kiedy był on już biskupem krakowskim. Kierownictwo duchowe jest pomocą i jak się okazuje - wzajemnym ubogacaniem się. Dotyczy to nie tylko tej osoby, która jest kierowana, ale także kierownika duchowego.
       Jerzy Ciesielski, będąc ministrantem, był blisko ołtarza, ale odkrył swoje powołanie jako osoba świecka. Na pewno nie miał powołania kapłańskiego. Studiował, starał się być fachowcem w tym, co robił. Już św. Franciszek Salezy mówił w XVII wieku, że każdy na swojej drodze życia musi odkryć świętość. Inaczej świętość osiąga człowiek świecki, inaczej kapłan, chociaż świętość jest jedna, bo jest doskonałością miłości takiej, jaką Chrystus ukazał. Dla Jerzego Ciesielskiego miłość polegała na wierności żonie, byciu ojcem, mężem, na rzetelnej pracy i dobrym wykonywanie swego zawodu. Dobrze zrozumiał, że podobnie jak wszyscy świeccy, powołany jest do przemieniania świata, aby był on przyjazny człowiekowi. Jest wzorem prostej świętości, która nie wychodzi poza ramy tego, do czego została powołana, i właśnie dlatego może służyć różnym ruchom i stowarzyszeniom katolickim.

       - Na jakim etapie jest proces beatyfikacyjny Jerzego Ciesielskiego?

       - Jerzy Ciesieski ma dzisiaj tytuł Sługi Bożego, który otrzymuje kandydat na ołtarze wtedy, gdy w diecezji rozpoczyna się proces kanoniczny, czyli zbieranie materiału przez wyznaczoną przez biskupa komisję. Na podstawie tego materiału można pokazać świętość tej osoby i wskazać, że żyła ona nauką Chrystusa w sposób piękny, wzorcowy, nadzwyczajny. Jego proces rozpoczął się w 1985 roku. Polegał na zgromadzeniu świadectw o Jerzym Ciesielskim. Materiały zostały przesłane do Rzymu, gdzie została opracowana pozycja. Usystematyzowano wypowiedzi o Słudze Bożym, żeby pokazać jego postać. Ważną rzeczą w procesie beatyfikacyjnym jest cud, czyli łaska nadzwyczajna otrzymana za przyczyną Jerzego Ciesielskiego. Stąd prośba do wszystkich czytelników, żeby modlili się do Boga w różnych swoich trudnych sytuacjach przez pośrednictwo Jerzego Ciesielskiego. Kościół domaga się znaku z nieba, żeby ogłosić go błogosławionym.

       - Czy postać Jerzego Ciesielskiego jest szczególnie bliska Księdzu?

       - Jerzy Ciesielski jest mi bliski dlatego, że żył niedawno. Jest mi bliski ze względu na swą biografię - był przecież studentem - a także dlatego, że bardzo poważnie pracował nad sobą. Mogłem się od niego wiele nauczyć. Sługa Boży wskazuje metodę pracy nad sobą i przekonuje, że w ciągu całego życia można podejmować systematyczną pracę nad swym charakterem. Przypomniał mi, że różne wysiłki, które podejmowałem i podejmuję, nie idą na marne, że przynoszą dobre owoce.

       - Serdecznie dziękuję za rozmowę.

 

Rozmowę zamieszczono w Tygodniku Rodzin Katolickich "Źródło", w numerze 15 (641), z dnia 11 kwietnia 2004 r.

 

 

 

 

  • Ks. Jan Machniak Rekolekcje z... Sł. b. Jerzy Ciesielski. Wydawnictwo "m"; ul. Łukasiewicza 1, 31-429 Kraków tel. (0*12) 61-77-591, 61-77-592 e-mail: wydm@wydm.pl

  • Ks. Władysław Gasidło - Wstęp do książki Ks. Jana Machniaka, Rekolekcje z... Sł. B. Jerzy Ciesielski, wydanej przez Wydawnictwo "m", Kraków, 2004 r.

     


  • Artykuły i opracowania dotyczące Sł. B. Jerzego Ciesielskiego
  • Świadectwa o Sł. Bożym Jerzym Ciesielskim

    Powrót do Strony Głównej