Artykuły i opracowania dotyczące
Sł. B. Jerzego Ciesielskiego

 

.

 

JANUSZ KAWECKI

 

Mąż i ojciec
O pełnej realizacji powołania do życia w rodzinie

 

       Czytając biografię Sługi Bożego Jerzego Ciesielskiego, odnajduję w niej opisy realizacji tego, co zawarte jest w dokumentach Kościoła o życiu świeckich, o ich powołaniu do życia w rodzinie. Tak więc życiorys Sługi Bożego i opisy jego życia zawarte we wspomnieniach ludzi jemu współczesnych są dowodem na praktyczną możliwość wypełniania w życiu każdego z nas wskazań zawartych w nauczaniu Kościoła.

       Jerzy Ciesielski żył w latach 1929-1970. Formułując wyżej podane spostrzeżenia, jednocześnie muszę zauważyć, iż wspomniana ich realizacja w życiu niejako wyprzedzała w czasie wskazania zawarte w takich dokumentach Kościoła, jak: Familiaris Consortio czy Dekret o apostolstwie świeckich.

       W adhortacji apostolskiej Familiaris Consortio odnajdujemy takie zdanie: "Przygotowanie do małżeństwa i życia rodzinnego zaczyna się w dzieciństwie, w tej mądrej pedagogice rodzinnej". Jak to tzw. "dalsze" przygotowanie do życia w rodzinie wyglądało u Jerzego Ciesielskiego? Urodził się w Krakowie 12 lutego 1929 r. Chrzest święty przyjął w kościele św. Mikołaja w ostatnim dniu marca. We wspomnieniach Eleonory Świerczek odnalazłem takie opisy z tych najwcześniejszych lat Jerzego: "Była to rodzina katolicka w całym tego słowa znaczeniu, głęboko wierząca i praktykująca wiarę na co dzień. Najważniejszym atutem przekazywania wiary dzieciom było działanie własnym przykładem". Z kolei we wspomnieniu Marii Władyczanki zwróciłem uwagę na opisy sięgające czasu matury Jerzego. Napisała więc m.in.: "Docenia on rolę religijnej atmosfery rodzinnego domu, jednak decydujące znaczenie dla jego życia wewnętrznego i bodźcem dla kształcenia charakteru są rekolekcje zamknięte, prowadzone przez ks. Jana Barana. Brał w nich udział po zdaniu matury w 1948 r. W ustach Jurka słowa o kształceniu charakteru nie są tylko hasłem. O wykształcenie w sobie charakteru walczy systematycznie i mozolnie, z uporem i wytrwałością, stosując w tym celu różne metody. Każdego dnia kontroluje sam siebie i zdaje przed Bogiem sprawę ze swoich wysiłków, wahań i potknięć". Warto porównać ten opis z treścią notatek, spisanych przez Jerzego w latach 1948-50. Pisał tam m.in.: "Odgadywanie myśli Bożej (zawód, praca, decyzje w ważnych momentach), radosne wypełnianie w ten sposób powstałych obowiązków z intencją (dla Ciebie, Boże) składa się na świętość".

       To jest ten początek, z którego wyrasta postać późniejszego męża i ojca rodziny. Człowieka, który z uwagą wsłuchuje się w głos Boży i próbuje rozeznać swoje powołanie. Wielką umiejętnością jest odczytanie głosu Bożego na temat swego powołania, także - do życia w małżeństwie i w rodzinie. Wertując jego notatki, a także spisane wspomnienia uczestników "Wujkowego towarzystwa", a więc młodych studentów skupionych wokół młodego duszpasterza Karola Wojtyły, zauważam wyraźnie, że Jerzy Ciesielski wszystkie sprawy związane z małżeństwem wiązał z dążeniem do świętości. Swą przyszłą żonę poznał w czasie studiów, potem "ich miłość dojrzewała wśród piękna przyrody, na wielu wyprawach kajakowych, górskich i narciarskich, w bardzo zasadniczych rozmowach toczonych sam na sam, ale także w szerszych kontaktach przyjacielskich, wśród radości wspólnego pokonywania trudów, jakie niosły ze sobą te wyprawy". Z opisów osób wspominających Sługę Bożego, zawartych w książce "Dziękuję Ci, Boże, że jestem", odnajduję takie wydarzenia, jak: dzień skupienia dla narzeczonych, prowadzony w grudniu 1956 r. przez ks. Karola Wojtyłę, cotygodniowe konferencje w roku akademickim 1956/57 na temat miłości, narzeczeństwa i małżeństwa, prowadzone przez ks. Jana Pietraszkę. Były też i indywidualne rekolekcje w Tyńcu, po których Jerzy był już przekonany, że Bóg daje mu, jako drogę życia czy jako powołanie - małżeństwo z Danutą.

Fot. opublikowana w Tygodniku Rodzin Katolickich Źródło, w numerze  41 (354), z dnia 11 października 1998 r.

       Czytając Adhortację Familiaris Consortio i zawarte w niej zalecenia odnośnie dojrzewania do małżeństwa, do życia w rodzinie - widzę wyraźnie, że droga Jerzego była pełną realizacją zaleceń zawartych w tej adhortacji. Odnosi się to także do tego, jak rozwijało się jego małżeństwo z Danutą, jak dojrzewało do stania się rodziną. Był więc np. udział w dniu skupienia dla małżeństw, a potem dla małżeństw oczekujących dziecka. Prowadził je ks. Karol Wojtyła, który sam przyzna później, że z wielu rozmów z Jerzym zrodziła się treść książki "Miłość i odpowiedzialność".

       Małżeństwo Danuty i Jerzego obdarzył Bóg trojką dzieci: najstarsza to Marysia, urodzona w 1958 r. młodsza Kasia z 1961 i o rok młodszy Piotruś. Rodzice rozumieli znaczenie modlitwy w życiu rodzinnym. Dostrzegali to przyjaciele i dlatego w wielu ich wspomnieniach można odnaleźć przywołania zdarzeń związanych z tym. Stanisława Karpielowa tak o tym pisze: "Dzień I Komunii Piotrusia i Kasi jakże święcie i poważnie przeżywała ta rodzina. Jak bardzo odróżniali się od innych rodzin naszej parafii (...). Rodzina Sługi Bożego przeżywała ten dzień w poczuciu obecności w ich sercach Chrystusa, w ogromnym skupieniu". Muszę tu jeszcze odnotować kilka zdań z homilii ks. biskupa Jana Pietraszki, który w 17. rocznicę tragicznej śmierci Jerzego powiedział m.in.: "Jeśli się czasem mówi, że rodzina jest domowym Kościołem, to on, nie znając jeszcze tego terminu, w sposób możliwie doskonały realizował w swojej rodzinie ten postulat. Bez ostentacji, bez wielkich słów, bez nudzenia Panem Bogiem, jak to się czasem zdarza, w sposób godny, poważny i budzący szacunek, wprowadzał ducha Ewangelii niepozornie, prawie niespostrzeźenie, ale wchodząc w ten dom wyczuwało się, że to naprawdę jest Kościół domowy i że ten rys charakterystyczny zawdzięcza właśnie ojcu". Niech to zdanie starczy za przypomnienie wielu opisów, zawartych we wspomnieniach opublikowanych w cytowanej już wcześniej książce.

       Przeglądam Familiaris Consortio z 1981 r., czytam dokumenty synodu na temat uczestnictwa świeckich w życiu i posłannictwie Kościoła i widzę, że życie Jerzego i jego działanie świadczą o tym, iż wzorce dla nas, świeckich, podane w tych dokumentach, są realne i możliwe do osiągnięcia. Jego biografia pokazuje, że to wszystko, do czego nas zachęca Kościół i Ojciec Święty, zostało zrealizowane i wypełnione.

Janusz Kawecki     

 

 

Artykuł zamieszczony w Tygodniku Rodzin Katolickich "Źródło", w numerze 41 (354), z dnia 11 października 1998 r.

 


  • Artykuły i opracowania dotyczące Sł. B. Jerzego Ciesielskiego
  • Świadectwa o Sł. Bożym Jerzym Ciesielskim

    Powrót do Strony Głównej