Listy Św. Joanny Beretty Molli

 

.

 

   

20 września 1957 r. piątek, wieczór   

   Mój Najdroższy Piotrze!

Św. Gianna wraz z synem PierLuigi i z Marioliną 
podczas wakacji w górach w 1958 r. (karmi Mariolinę). Fotografia pochodzi z prywatnych zbiorów Krystyny Zając.

    Powróciwszy z Mesero, otrzymałam telefon od Rosetty1, która powiedziała mi o Twoim telefonie. Jakże mi przykro, iż nie mogłam słyszeć głosu Twojego i Gigetta. Ledwie co wyszłam, dlatego lepiej będzie, gdy będziesz do mnie dzwonił miedzy 18.00 a 18.30. Jestem pewna, że wówczas to ja będę odbierała Twój telefon.
    Tak czy owak, dzięki za dobre wieści.
    Jakże ciężka jest rozłąka pomiędzy osobami, które się kochają! Moja myśl jest stale przy Was. Przy Tobie, który, jak widzę, jesteś bardziej czuły wobec naszego skarbu niż mama, i przy najdroższym Pierluigim, który swoimi okrzykami radości napełnia cały domek.
    Jakież to piękne! Wszyscy, którzy mieli okazję go zobaczyć, są zachwyceni. Dzięki Niebu czuje się naprawdę dobrze i jest wielce żywym oraz przesympatycznym dzieckiem.
    Twa wiara, Najdroższy Piotrze, daje mi nadzieję na całkowite uleczenie jego przykurczu karku i szyi. Oczywiście, nie ukrywam przed Tobą, że martwi mnie ten defekt niemało. Niechaj Matuchna z "Notre Dame de la Guerison" wysłucha naszych modlitw!
    W trakcie gdy do Ciebie piszę te słowa, trwa transmisja ze Spoleto Manon Lescaut Pucciniego. Jak piękna i słodka jest ta muzyka!2
    O dziewiętnastej Zita i Cecco3 wyjechali do Bergamo. Cecco ma się tam spotkać z pewnym mężczyzną, który powróciwszy z Brazylii, przywiózł mu jakiś pozostawiony sprzęt inżynierski.
    Ja wolałam pozostać w domu, ponieważ bałam się zbytnio przemęczyć. Przesłałam do Bergamo zdjęcia, prosząc, aby je zrobili w miarę szybko. I tak oto jestem tu sama samiuteńka z Tobą, Najukochańszy Piotrze. Dbaj o siebie, Skarbie, i obiecaj mi, że będziesz mocniej dbał o swoje zdrowie. Lekarstwa, owszem, pomagają, ale to, co się liczy - oczywiście Ty to wiesz najdoskonalej - to wypoczynek. Pomyśl o Gigetcie, o dziecku, którego z taką radością i upragnieniem oczekujemy. Pomyśl o Twojej Joannie, która tak bardzo Cię kocha i pragnie Cię widzieć zawsze zdrowym i szczęśliwym.
    Bądź spokojny o mnie. Staram się, na ile to tylko możliwe, za bardzo nie forsować. Miedzy innymi dlatego, że zaczynają mi trochę puchnąć nogi.
    Do domu udaję się każdego dnia, aby nieco posprzątać oraz wpuścić trochę światła i powietrza roślinom. Zita ma tyle trosk i jest szczęśliwa, że ma mnie tu ze sobą. Prawie każdego dnia przychodzi również matka Virginia, ponieważ uczy się od Nando4 wykonywania prześwietleń. Ma nadzieję, że pewnego dnia jej czcigodna matka prowincjalna nabędzie aparat radiologiczny.
    Jest 23.00. Kończę tę moją pogawędkę i przepraszam za brzydkie pismo. Serdeczne ucałowania dla mojego Gigetta, pozdrowienia dla mamusi5 i Saviny. A dla Ciebie mocne uściski

od Twojej Joanny           

 

    (tłum. ks. Piotr Gąsior)

 

 

Przypisy:

1 Maria Rosa Ramazzotti - patrz poprzedni list, przypis 3.
2 Joanna nierzadko towarzyszyła mężowi do La Scali. Była więc znawczynią muzyki klasycznej.
3 Zita i Cecco to siostra i brat Joanny. Cecco (zdrobniała forma imienia Francesco), zajmujący się inżynierią lądową, przebywał z ojcem Albertem w Brazylii w latach 1949-53 .
4 Matka Virginia i Nando to dalsze rodzeństwo Joanny. Matka Virginia - siostra zakonna, z zawodu lekarz, młodsza od Joanny o trzy lata, była jej szczególnie bliska. Oto jej świadectwo: „Wiem, że Joanna bardzo dbała o wykształcenie dzieci i uważała to za naturalną konsekwencję aktu ich narodzin. Poświęcała dzieciom całe przedpołudnie". Z dokumentów procesu kanonizacyjnego, Posizione, str. 111.
5 Mowa o teściowej Marii Salmoiraghi, którą Joanna z szacunkiem nazywała mamą.

 

 

List opublikowany w Tygodniku Katolickim "Niedziela", w numerze 22, z dnia 29 maja 2005 r.

 


  • Listy św. Joanny Beretty Molli
  • Artykuły na temat Świętej Gianny

    Powrót do Strony Głównej