. |
17 września 1957 r. wtorek, poranek
Mój Najdroższy Piotrze!
Zanim wrócę do Ponte Nuovo1, aby nieco przewietrzyć nasz piękny domek, przesyłam Tobie i naszemu drogiemu aniołkowi, który w czwartek ukończy 10 miesięcy, moc pocałunków. Cieszę się, że przeziębienie Gigetta już prawie ustąpiło. Wczoraj rano, zanim wyjechałam, ucałowałam go, a on, choć już spał, obdarzył mnie uśmiechem i dzięki temu uśmiechowi wróciłam nieco mniej zasmucona. Nie chciałoby się nigdy rozstawać, lecz niestety... W tych dniach mam wielu chorych. Zawsze dobre dwie godziny w ambulatorium. Zapalenia migdałów, infekcje oskrzeli. Prawdopodobnie jest to grypa azjatycka, która dotarła również do Masero. Na szczęście nic groźnego. Da się wyleczyć w dwa dni.
Tutejsza pogoda jest piękna. Nieco chłodno rankiem i wieczorem, lecz w ciągu dnia słońce wszystko rozgrzewa. Życzyłabym sobie, aby podobnie było również w Courmayeur, albowiem dobra pogoda zawsze rozwesela, a przez to samo wpływa korzystnie na zdrowie. W każdym bądź razie, gdyby zrobiło się bardzo zimno, powiedz mi o tym, ażebym mogła natychmiast przyjechać i Was stamtąd zabrać.
Tego wieczoru zadzwonię do siostry Luigi2 przed osiemnastą i w ten sposób będę mogła przekazać Ci wiadomości. Rosetta3 rozpoczęła swoje ferie, które potrwają aż do końca miesiąca. Adelajda4 jest już zmęczona poszukiwaniem pracy i wczoraj pozostała w domu. Powiedziałam, że nieco wypoczynku nie zaszkodzi nawet jej, co ją bardzo rozbawiło. Flavio jeździ na rowerze ciągle nowymi szlakami i zwykle czyni to jak szalony.
Cieszę się z wizyty, jaką złożyli Ci wczoraj tamci państwo. Wizyty dobrych ludzi zawsze sprawiają przyjemność. Gdyby miał przyjść inż. Marzola5„ poinformuj mnie na czas, ażebym mogła przywieźć wszystko, co konieczne, na obiad.
Do zobaczenia, Kochany Piotruniu. Moc całusów dla mojego Gigetta i dla Ciebie. Najcieplejsze pozdrowienia dla mamusi i Saviny6.
Twoja Joanna
(tłum. ks. Piotr Gąsior)
Przypisy:
1
List opublikowany w Tygodniku Katolickim "Niedziela", w numerze 19, z dnia 8 maja 2005 r.