Listy Św. Joanny Beretty Molli

 

.

 

   

10 czerwca 1955 r.   

   Mój Najdroższy Piotrze!

Św. Gianna Beretta Molla wraz z mężęm Piotrem. Fotografia pochodzi z archiwum p. Krystyny Zając

    Wiedząc, że sprawiają Ci radość moje gryzmołki, przesyłam Ci te kilka wierszy, aby jeszcze raz powtórzyć, że jestem szczęśliwa i pewna, iż wraz z Tobą, który masz tak wielkie, dobre i wyrozumiałe serce, zawsze dojdziemy do porozumienia i zawsze będziemy chcieli dla siebie dobra.
    Drogi Piotrze, kiedy zeszłej niedzieli Twoja Mamusia powiedziała przy nas, że jeśli musiałaby w przyszłości widzieć Cię nieszczęśliwym, to nie wie, co by zrobiła - nasunęła mi się wątpliwość, że ja nie jestem dla Ciebie osobą odpowiednią, to znaczy nie dość dobrą i wyrozumiałą. Natomiast obecnie, po Twych potwierdzających i przekonywających słowach, jestem spokojna i radosna, wiedząc również o Twoim zadowoleniu1.
    Najdroższy Piotrze, nie wiem jak Ci okazać wdzięczność za tak piękny gabinet medyczny2, który z taką starannością przygotowujesz dla mnie.
    Kiedy zostanie już ukończony, a ja rozpocznę tam pracę, będzie mi się zdawać, że jesteś ze mną jeszcze bliżej. Ponadto, w ten oto sposób, również Ty będziesz mieć udział w przynoszeniu ulgi moim chorym w ich cierpieniach oraz ofiarowywaniu im choć odrobiny radości.
    Bardzo Cię, Piotrze, kocham i stale jesteś przy mnie obecny. Już od rana, gdy jestem na Mszy Św. - podczas składania darów ofiarnych - przedstawiam Panu Bogu razem z moimi również Twoje prace, Twoje radości i Twoje zmartwienia. Potem jestem przy Tobie przez cały dzień aż do samego wieczora3.
    Chciałabym Cię widzieć stale i we wszystkie dni, ale... może jestem zbyt zazdrosna.
    Poza tym, kiedy jesteś zmęczony, nie udawaj przede mną i bez najmniejszych ceregieli powiedz mi, ażebym wcześniej puściła Cię do domu. Czy mnie rozumiesz? Jesteś utrudzony z powodu pracy, więc nie chcę, żebym jeszcze ja była dla Ciebie powodem znużenia.
    Do zobaczenia. Trzymaj się jak najlepiej. Mocno Cię całuję.

Twoja Joanna           

    (tłum. ks. Piotr Gąsior)

 

 

Przypisy:

1 Por. list poprzedni i przypis nr 2. W każdym bądź razie na podkreślenie zasługują delikatność Joanny i jej stałe pragnienie czynienia męża szczęśliwym.
2 Chodzi o ambulatorium medyczne (w języku potocznym ogólnie nazywane "ambulansem"), które Piotr po zaręczynach zaczął przygotowywać w swoim domu rodzinnym. Było większe i ładniejsze od tego, jakim Joanna dysponowała do tej pory w wynajętym mieszkaniu w Mesero.
3 Taki jest sens katolickiej Komunii Św., którą małżonkowie żyją, dając przykład całemu Kościołowi. Sakrament daje im przeżywać egzystencjalnie ową wymianę radości i cierpień, ofiar i satysfakcji, co jest właśnie życiem łaski. Nasuwa się także porównanie między narzeczeństwem i okresem nowicjatu w życiu zakonnym. Zaangażowaniu nowicjuszy odpowiadają emocje przeżywane przez narzeczonych. Kto ma podjąć życie małżeńskie niech nie zapomina o młodzieńczej delikatności, która jest jednak w stanie przeciwstawić się problemom codzienności, odwołując się do cnoty siły i wytrwałości, roztropności i sprawiedliwości.

 

 

List opublikowany w Tygodniku Katolickim "Niedziela", w numerze 7, z dnia 13 lutego 2005 r.

 


  • Listy św. Joanny Beretty Molli
  • Artykuły na temat Świętej Gianny

    Powrót do Strony Głównej