Listy Św. Joanny Beretty Molli

 

.

 

   

18 kwietnia 1955 r., poniedziałek, wieczór   

   Mój Najdroższy Piotrze!

Św. Gianna z Pierluigi i z Marioliną w ogrodzie (1959). Fotografia pochodzi z prywatnych zbiorów Krystyny Zając

    Właśnie dziś, w dzień, w którym nie mogłam się radować tak bardzo mi drogim Twoim towarzystwem, byłeś ze mną jeszcze bardziej. Otrzymałam po prostu Twój list.
    Piotrze, jesteś naprawdę tak dobry i czuły. Jestem Ci wdzięczna. Twoje słowa poruszyły mnie do głębi i cieszę się, że na moje pytanie, "jaka powinnam być, aby uczynić Cię szczęśliwym", odpowiadasz, iż powinnam pozostać nadal dobra, czuła i wyrozumiała tak, jak dotychczas. Taka właśnie będę, Najdroższy Piotrze. I nie jest to dla mnie żaden trud, gdyż i Ty jesteś dla mnie tak dobry.
    Już wcześniej wiedziałam, że chcesz dla mnie dobra, a kiedy znalazłam jeszcze raz potwierdzenie tego w Twym liście, me serce wypełniła radość.
    Pomyśl sam, Piotrze, Pan Jezus uczynił nam tak wielką łaskę. Jakże wdzięczni powinniśmy Mu być zawsze!1 Piotrze, obiecałam Ci, że zawsze będę Ci mówiła o swoich troskach. Dlatego wybacz, iż teraz wyrażę wobec Ciebie pewną wątpliwość, która zadaje mi wcale niemały ból.
    Obawiam się, że nie sprostam oczekiwaniom Twych Najbliższych2 i że nie jestem taka, jakiej Oni chcieliby dla Ciebie.
    Wiem, że zawsze byłeś - i tak jest do tej pory - obiektem ich uczuć. I dlatego mam takie wrażenie, że Cię im zabieram. I chociaż pragnę dla nich dobra, ponieważ są Twoimi rodzicami, nie przeżywam wobec nich aż takiego uczucia, na jakie zasługują za dobroć i delikatność, jaką mi okazują.
    Wybacz, jeśli mówiąc to, sprawiłam Ci przykrość.
    Do zobaczenia, Drogi Piotrze.
    Żyj szczęśliwie i przyjmij moc całusów

od Twej Joanny           

    (tłum. ks. Piotr Gąsior)

 

 

Przypisy:

1 Po całkowitym wyrażeniu swej miłości Joanna zwraca swą myśl ku Bogu. Nie dlatego, że jakoby ludzka miłość musiała być poprawiona i jakby zanegowana w obliczu Boga. Przeciwnie, jeśli tylko jest autentyczna, to miłość pomiędzy chrześcijanami w sposób spontaniczny i wspaniałomyślny do Boga prowadzi.
2 Rodzice Piotra, Luigi Molla (1884-1956) i Maria Salmoiraghi (1885-1978), byli bardzo przywiązani do syna. To ich zachowanie było na samym początku powodem lekkiego nieporozumienia, szybko jednak wyjaśnionego, jak to można wywnioskować z następnego listu.

 

 

List opublikowany w Tygodniku Katolickim "Niedziela", w numerze 6, z dnia 6 lutego 2005 r.

 


  • Listy św. Joanny Beretty Molli
  • Artykuły na temat Świętej Gianny

    Powrót do Strony Głównej