Artykuły na temat Świętego Abp Felińskiego

 

.

 

 

Budował życie na skale wiary i miłości Ojczyzny

 

 

Wśród pięciu błogosławionych, którzy w niedzielę w Watykanie zostaną ogłoszeni świętymi, jest ks. abp Zygmunt Szczęsny Feliński (1822-1895), metropolita warszawski z czasów Powstania Styczniowego Budował życie na skale wiary i miłości Ojczyzny



Z siostrą Teresą Antoniettą Frącek RM, postulatorką procesu kanonizacyjnego bł. ks. abp. Zygmunta Szczęsnego Felińskiego, rozmawia Sławomir Jagodziński


     Kościół otrzymuje właśnie dar nowego polskiego świętego - ks. abp. Zygmunta Szczęsnego Felińskiego. Czego my, ludzie XXI wieku, możemy się nauczyć, patrząc na postać tego wielkiego Polaka?

Siostrą Teresa Antonietta Frącek RM. Fotografia zamieszczona w 'Naszym Dzienniku', w numerze 2038 (3559) z dnia 10-11 października 2009 r.

     - Od św. Zygmunta Szczęsnego możemy nauczyć się życia Ewangelią na co dzień - zwłaszcza głębokiej wiary, przenikającej nasze myśli, czyny, kontakty z ludźmi, a także miłości Kościoła i ufności w czuwającą nad nami Opatrzność Bożą; to właśnie te wartości przyświecały mu niczym gwiazdy w ciągu całego kapłańskiego życia. To, co pomagało mu wytrwać - jak sam się wyraził - na czysto kościelnym gruncie, były proste, a tak głębokie słowa Zbawiciela: "Ja jestem Drogą, Prawdą, Życiem; Nikt nie przychodzi do Ojca jak tylko przeze mnie". Nauka Zbawcy była dla niego prawdą świętą i niepodważalną. Ten nowy polski święty zachęca też do odnowienia rodziny, do budowania świętych więzi rodzinnych, do umiłowania ogniska domowego.
     Trzeba też podkreślić, że ks. abp Feliński budował swe życie na skale wiary i miłości Ojczyzny. Dla Ojczyzny walczył w powstaniu w Wielkopolsce (1848 r.), dla niej cierpiał na wygnaniu w Jarosławiu nad Wołgą. Warto przyjąć jego zachętę do umiłowania ziemi rodzinnej, kraju rodzinnego, do ofiarnej pracy i odpowiedzialności za teraźniejsze i przyszłe losy Ojczyzny.

     Jakim człowiekiem był ks. abp Zygmunt Szczęsny Feliński?

     - W młodości Zygmunta Szczęsnego cechował złożony temperament; usposobienie miał żywe i radosne; sposób bycia - szczery, prosty i bezpośredni; serce - "życia i miłości pełne". Matka pisała o nim "dobry i szlachetny". Sam o sobie pisał, że był "obdarzony od natury charakterem wrażliwym, zdolnym do zachwytu"; "miałem charakter taki - mówił - co w najtrudniejszych przejściach w głębi serca wołał choć bieda to - hoc", i mimo wielorakich trudności był "w złotym zawsze humorze".
     Ujmująca była jego postawa wobec ludzi; miał dar zjednywania serc. Student medycyny w Moskwie Mikołaj Bykowski "błogosławił chwilę", w której spotkał się z Felińskim; Juliusz Słowacki wyznał w Paryżu: "wszyscy go tu ukochali, szanując, postępki jego były anielskie, wiedza rozkwitająca, stanie się kiedyś chwałą naszą". Pozyskał życzliwość wybitnych ludzi: pisarza Józefa I. Kraszewskiego, księcia Adama Czartoryskiego, ordynata Stanisława Zamoyskiego. Jadwiga Zamoyska o swej rodzinie wspominała: "Wszyscy go... nieskończenie kochali". Ludzi przyciągała ku niemu wielka kultura bycia, a także wartości moralne. Opinia współczesnych na jego temat była jednoznaczna: "bystry", "wykształcony i kształcący się pilnie", "wiele obiecujący", według Juliusza Słowackiego: "człowiek zupełny i pełny wiedzy", "skarb na przyszłość". Jako kapłan, chciał być "dobrym pasterzem" dla wszystkich, których spotykał na swojej drodze, dla osób duchownych i dla ludzi świeckich, dla wierzących i niewierzących, dla życzliwych i prześladujących go.

     Losy ks. abp. Felińskiego włącznie z jego 20-letnim wygnaniem, które spędził w głębi Rosji, mogą być chyba kolejnym symbolem dramatycznych dziejów, jakie stały się udziałem naszego Narodu? Mogą też chyba uczyć, czym jest patriotyzm?

     - Całe życie Zygmunta Szczęsnego Felińskiego było włączone w dzieje Narodu. Wraz z rodziną boleśnie przeżył tułaczkę na Wołyniu podczas Powstania Listopadowego, a potem skutki rusyfikacji, niszczenia wszystkiego, co polskie i katolickie. Za przykładem matki, jako kilkunastoletni uczeń włączył się w prace patriotyczne w Krzemieńcu. Jego matka zapłaciła za to zesłaniem na Syberię. Na Zachodzie, zwłaszcza w Paryżu, poznał losy polskiej emigracji, tej z 1831 i 1846 r. Sam pragnąc wyzwolenia Ojczyzny, jako porucznik strzelców wziął udział w powstaniu poznańskim w 1848 roku. Miłość Ojczyzny i nadzieja odzyskania niepodległości w dużym stopniu zaważyły na jego decyzji poświęcenia się Bogu. Jako kapłan w Petersburgu, pomimo presji władzy carskiej nad duchowieństwem, angażował się w odrodzenie katolicyzmu w Rosji i w niesienie pomocy polskim sierotom i bezdomnym. Założył schronisko dla ubogich rzymskokatolickiego wyznania.
     Jako arcybiskup warszawski znalazł się w centrum ruchu manifestacji patriotycznych tzw. rewolucji moralnej. Jako pasterz wzywał do spokoju, do zaprzestania śpiewów patriotycznych w kościołach, by uchronić wiernych przed represjami, a świątynie przed manifestacjami, które nie miały nic wspólnego z religią. Wszystkich natomiast wzywał do rzetelnej pracy dla dobra kraju, do pomnażania jego zasobów duchowych i materialnych, do szerzenia oświaty wśród ludu, do zerwania z nałogami, popierał akcję bractw trzeźwości, wzywał do niesienia pomocy potrzebującym. Rozwinął owocną pracę duszpasterską zmierzającą do odrodzenia życia religijnego w archidiecezji i do walki z ingerencją zaborczego rządu w wewnętrzne sprawy Kościoła. Dbał o podniesienie poziomu duchowego i intelektualnego duchowieństwa. Nawoływał do jedności i zgodnej współpracy dla dobra kraju.
     Kierując się doświadczeniem z 1848 r., i realną oceną ówczesnej sytuacji, pragnął powstrzymać Naród przed nierozważnym działaniem i rozlewem bratniej krwi. Uważał, że nieprzygotowane organizacyjnie i militarnie powstanie - wobec potęgi Rosji - nie ma najmniejszych szans powodzenia. Kiedy jednak wybuchło Powstanie Styczniowe (1863 r.) stanął w obronie uciśnionych, żądał zaprzestania represji. W obliczu zmiany polityki Rosji wobec Królestwa abp Feliński stał się niewygodny dla rządu zaborców. Wezwany przez Aleksandra II do Petersburga, jako więzień stanu opuścił Warszawę 14 czerwca 1863 r. pod eskortą żandarmów, i już nigdy do niej nie wrócił (dopiero w trumnie w 1920 r.). Skazany przez cara na zesłanie na czas nieograniczony, spędził w Jarosławiu nad Wołgą 20 długich lat. Była to kara wymierzona w cały polski kler; nie można było uwięzić wszystkich księży czy skazać ich na wygnanie, więc uderzono w Pasterza.
     Jako zesłaniec abp Feliński poprzedził cały szereg polskich wygnańców, katorżników, skazanych na ciężkie roboty do kopalń. Stał się ostoją dla setek zesłanych księży i tysięcy świeckich sybiraków, dla których świadomość, że wraz z nimi cierpi na zesłaniu Pasterz Warszawy, była wielkim pokrzepieniem, tym bardziej że abp Feliński, na ile mógł, niósł im pociechę duchową i materialną pomoc. Arcybiskup nigdy nie zwątpił w powstanie niepodległej Polski, którą nazywał po prostu Matką, wprawdzie pogrzebaną, ale wciąż żywą, czekającą jedynie na podniesienie grobowego wieka.

     Kanonizacja ks. abp. Zygmunta Szczęsnego Felińskiego odbędzie się w trwającym obecnie Roku Kapłańskim. Jakim wzorem dla biskupa, kapłana może być ten nowy polski święty?

     - Decyzja Benedykta XVI o kanonizacji bł. abp. Felińskiego zapadła na konsystorzu 21 lutego 2009 r., w roku poświęconym św. Pawłowi z Tarsu, a jego kanonizacja zapowiedziana przez Papieża na 11 października br. odbędzie się w roku poświęconym kapłaństwu. Można się w tym dopatrywać znaku Opatrzności Bożej. W życiu bowiem i działalności kapłańskiej abp. Felińskiego, który pragnął być dobrym kapłanem, kapłanem według Serca Bożego, znajdujemy wiele odniesień do św. Pawła. Wypowiedzi Felińskiego sprzed 100 i więcej lat nie straciły na aktualności i mogą być i dziś dla kapłanów, biskupów, a nawet ludzi świeckich natchnieniem, wzorem, zachętą do wiernego trwania przy Chrystusie, do ofiarnej służby bliźnim.
     Arcybiskup Feliński pragnął naśladować Chrystusa i osiągnąć taki stan ducha, by za przykładem Apostoła Narodów, powiedzieć: "Żyję nie ja, już nie ja, żyje we mnie Chrystus". Nadal aktualne są jego zalecenia: "Sługa Chrystusowy nie może być człowiekiem stronnictwa, nie godzi mu się zaprząc do jakiegokolwiek politycznego wozu. On musi wciąż stać na wyżynach prawdy chrześcijańskiej, bezwzględnej, aby mieć prawo wykazać każdemu stronnictwu jego błędy i wskazać drogę prawdziwą".

     Czy mogłaby siostra przypomnieć drogę ks. abp. Felińskiego do chwały ołtarzy?


Uroczystości beatyfikacyjne ks. abp. Zygmunta Szczęsnego Felińskiego w 2002 r. w Krakowie. Fot. M. Borawski. Fotografia zamieszczona w 'Naszym Dzienniku', w numerze 2038 (3559) z dnia 10-11 października 2009 r.

     - Współcześni, patrząc na życie Zygmunta Szczęsnego Felińskiego, mówili, że jest pełen Bożego Ducha, że wszędzie, gdzie żył i pracował, wnosił ducha odrodzenia religijnego i moralnego, ducha zawierzenia Opatrzności Bożej, ducha pojednania, pokoju. Za jego przyczyną jeszcze za jego życia wiele osób doznało pomocy duchowej i materialnej, różnych łask i uzdrowień. Ta cześć wzmogła się jeszcze bardziej po jego śmierci (zmarł 17 września 1895 roku). Po uroczystym pogrzebie w Krakowie jego ciało przez 25 lat spoczywało na cmentarzu w Dźwiniaczce. Sława świętości abp. Felińskiego i łaski otrzymywane od Boga za jego wstawiennictwem przyczyniły się do rozpoczęcia starań o wyniesienie go na ołtarze. Proces informacyjny o życiu, cnotach i sławie świętości abp. Felińskiego otworzył w Warszawie 31 maja 1965 r. Prymas Polski kard. Stefan Wyszyński. Został on zakończony na forum diecezji 30 stycznia 1984 r. przez ks. kard. Józefa Glempa. Dalsze prace związane z opracowaniem Pozycji trwały w watykańskiej Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych i zostały zwieńczone wydaniem dwóch dekretów: o heroiczności cnót abp. Felińskiego (24 kwietnia 2001 r.) i o cudzie dokonanym za jego wstawiennictwem (5 lipca 2002 r.). Papież Jan Paweł II wyniósł go do chwały ołtarzy 18 sierpnia 2002 r. w Krakowie, podczas swej ostatniej pielgrzymki do Ojczyzny.

     Czego dotyczył cud, który był potrzebny do procesu kanonizacyjnego?

     - Po beatyfikacji napływały do Postulacji różne zgłoszenia o doznanych łaskach za przyczyną błogosławionego arcybiskupa. Wśród nich znalazło się uzdrowienie s. Stefanii Bożeny Zelek ze Zgromadzenia Sióstr Franciszkanek Rodziny Maryi, która na przełomie 2003 i 2004 r. poważnie zachorowała i po pobycie w szpitalu w Szczyrzycu została przewieziona karetką pogotowia do Kliniki Hematologii Collegium Medicum Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie. Stan chorej był bardzo ciężki. Fizykalnie stwierdzono obustronne zapalenie płuc, dekompensację układu krążenia, uszkodzenie mięśnia sercowego, rozregulowaną cukrzycę, wysokie ciśnienie. Główne rozpoznanie to "aplazja szpiku kostnego", zagrażająca życiu pacjentki; diagnoza została potwierdzona badaniem histologicznym po wykonanej trepanobiopsji szpiku. Przewidywano długotrwały przebieg choroby, a wynik jej leczenia był trudny do przewidzenia. Na wiadomość o diagnozie w całym Zgromadzeniu, a zwłaszcza w Krakowie, rozpoczęto modlitwy o uzdrowienie s. Stefanii. W Lubomierzu, gdzie siostra pełniła obowiązki organistki, do modlitw dołączyły dzieci i parafianie z duszpasterzem. Niezwykłym zatem był fakt, że po upływie ośmiu dni, w dziewiątym dniu choroby, to jest 20 stycznia 2004 r., nastąpiła radykalna poprawa. Podczas Nowenny, w ósmym jej dniu, siostra poczuła jakąś wewnętrzną energię - siłę, która ją ogarnęła; poczuła, że jest zupełnie zdrowa, natychmiast wstała i zaczęła chodzić. Jest przekonana, że to nagłe, nadzwyczajne uzdrowienie zawdzięcza jedynie wstawiennictwu u Boga Błogosławionego Założyciela abp. Felińskiego. Dwa dni później opuściła szpital o własnych siłach, w dobrym stanie zdrowia. Oto opinia jednego z lekarzy: "W ciągu mojego prawie 50-letniego doświadczenia lekarskiego nie spotkałem się z podobnym, tak niezwykle szybkim powrotem do zdrowia chorej z hipoplazją szpiku kostnego".
     Uznanie uzdrowienia s. Stefanii za wydarzenie nagłe, całkowite i trwałe zostało potwierdzone dekretem o cudzie, wydanym przez Kongregację 6 grudnia 2008 roku. Dekret otworzył drogę do kanonizacji. Papież Benedykt XVI na konsystorzu 21 lutego 2009 r. ogłosił jej termin: w miesiącu różańcowym, 11 października bieżącego roku.

     Jak kanonizację arcybiskupa przeżywa założone przez niego Zgromadzenie? Ile jest dziś duchowych córek tego świętego i czym się zajmują?

     - Dla Zgromadzenia Rodziny Maryi założonego przez ks. Zygmunta Szczęsnego Felińskiego w Petersburgu w 1857 r., kanonizacja jest niezwykle radosnym wydarzeniem, na które siostry czekają od wielu pokoleń. Z małego ziarnka rzuconego przez ks. Felińskiego w Petersburgu Zgromadzenie Rodziny Maryi rozrosło się w wielką rodzinę. Siostry kształtują swoje życie według zasad Ewangelii i łączą kontemplację z czynną posługą bliźnim. Zgromadzenie liczy obecnie 1100 sióstr pracujących w 145 domach zakonnych w Polsce, Brazylii, Italii, na Białorusi, Ukrainie, w Federacji Rosyjskiej i w Kazachstanie. Zgodnie z charyzmatem - w duchu Założyciela, siostry niosą pomoc potrzebującej rodzinie, wychowują i nauczają dzieci i młodzież, prowadzą szkoły, przedszkola, domy dziecka i ośrodki wychowawcze, otaczają opieką chorych i osoby starsze, pełnią posługę przy parafiach i w instytucjach kościelnych.

     Dziękuję za rozmowę.

 

 

 

Rozmowa z siostrą Teresą Antoniettą Frącek RM, postulatorką procesu kanonizacyjnego bł. ks. abp. Zygmunta Szczęsnego Felińskiego,
została zamieszczona w "Naszym Dzienniku", w numerze 2038 (3559) z dnia 10-11 października 2009 r.


  • Inne artykuły

    Powrót do Strony Głównej