. |
Mija kolejna rocznica śmierci ks. Zygmunta Kaczyńskiego - kapłana, polityka, redaktora i publicysty, jedynego duchownego pełniącego funkcje ministerialne w rządach RP na uchodźstwie. W swej trzydziestoletniej działalności zajmował się ważnymi zagadnieniami dotyczącymi życia publicznego w kraju i na obczyźnie. Współpracował z wybitnymi postaciami sceny politycznej i Kościoła. W powojennej Polsce za swoją działalność określaną przez płk Julię Brystygierową, dyrektor Departamentu V MBP, "transmisją antydemokratycznego i antyrządowego oddziaływania na szeregi społeczeństwa polskiego", został aresztowany i skazany w tzw. procesie kiblowym w 1951 r. na 10 lat więzienia. W niewyjaśnionych okolicznościach zakończył życie w więzieniu na Rakowieckiej 13 maja 1953 roku.
Ksiądz Zygmunt Kaczyński urodził się 15 października 1894 r. w Warszawie. Kształcił się w tutejszym seminarium duchownym (1911-1914), następnie studiował na wydziale prawa w rzymskokatolickiej Akademii Duchownej w Petersburgu (1914-1918). Poza studiami zajmował się także działalnością charytatywną: ks. abp Edward von Ropp, zwierzchnik Kościoła w Rosji, mianował go opiekunem polskich sierocińców, działał też w Centralnym Komitecie Obywatelskim, opiekującym się Polakami w Rosji. W 1918 r., po ukończeniu studiów, ks. Kaczyński powrócił do Polski. W niepodległej Ojczyźnie aktywnie uczestniczył w działalności społeczno-politycznej, m.in. działał w chrześcijańskich związkach zawodowych - w 1918 r. został mianowany przez ks. abp. Aleksandra Kakowskiego sekretarzem generalnym Stowarzyszenia Robotników Chrześcijańskich. Był członkiem Rady Nadzorczej Polskiego Zjednoczenia Zawodowego Chrześcijańskich Robotników. Działał w partiach politycznych: Chrześcijańskiej Demokracji, uczestniczył w działalności Front Morges - powołanego pod patronatem Jana Ignacego Paderewskiego. Był jednym z inicjatorów powstania w 1937 r. Stronnictwa Pracy z połączenia Chrześcijańskiej Demokracji i Narodowej Partii Robotników. Ksiądz Kaczyński prowadził też działalność parlamentarną, uzyskał mandat poselski w wyborach 1919 r. (najmłodszy poseł w Sejmie) i 1922 roku.
Innym polem ówczesnej działalności ks. Z. Kaczyńskiego było dziennikarstwo, pełnił funkcję redaktora pism katolicko-społecznych i wydawał je, w 1929 r. został mianowany dyrektorem Katolickiej Agencji Prasowej. W 1933 r. był pełnomocnikiem Episkopatu ds. wolnomularstwa.
Emigracja wojenna
Wybuch wojny zastał ks. Kaczyńskiego w Warszawie, we wrześniu 1939 r. działał w Obywatelskim Komitecie Obrony Warszawy kierowanym przez prezydenta Stefana Starzyńskiego. Uczestniczył w tworzonej przez Ryszarda Świętochowskiego grupie pod nazwą "Walka Czynna", przekształconej następnie w Kierownictwo Walki Cywilnej. Pod koniec września został ranny, w trakcie leczenia, 7 października 1939 r., gestapo przeprowadziło rewizję w mieszkaniu ks. Kaczyńskiego przy ul. Kanonii 16 w Warszawie. W obawie przed aresztowaniem, na wezwanie premiera Władysława Sikorskiego 6 marca 1940 r. wyjechał z kraju do Włoch. 10 marca 1940 r. został przyjęty przez Papieża Piusa XII, któremu przedstawił memoriał o sytuacji w kraju. Ksiądz Kaczyński zabiegał o wizytę tego dnia, ponieważ 11 marca audiencję u Ojca Świętego miał odbyć Joachim von Ribbentrop. Chciał uprzedzić ministra III Rzeszy w przedstawieniu sytuacji w okupowanym kraju.
Memoriał ks. Kaczyńskiego wraz z dwoma raportami Prymasa Hlonda, również przedłożonymi Piusowi XII, o sytuacji w okupowanej Polsce zostały opublikowane w 1941 r. w Anglii z przedmową ks. kard. Artura Hinsleya pod tytułem "The persecution of the Catholic Church in German - Occupied Poland". Zarówno we Francji, jak i w Londynie ks. Kaczyński działał w strukturach emigracyjnych władz polskich. Z inicjatywy Józefa Ignacego Paderewskiego pełnił funkcję kapelana prezydenta Władysława Raczkiewicza. Reprezentował Stronnictwo Pracy w Radzie Narodowej, tzw. Małym Parlamencie, będącej kontynuacją władzy ustawodawczej na emigracji.
Pracował także w strukturach Rządu RP na Emigracji: w rządzie gen. Władysława Sikorskiego sprawował funkcję wiceministra w Ministerstwie Informacji i Dokumentacji kierowanym przez prof. Stanisława Strońskiego, w gabinecie Stanisława Mikołajczyka kierował resortem Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego. Pełniąc ten urząd, wykazywał wiele inicjatywy m.in.: w kwestii druku podręczników do szkół, rozbudowy polskich szkół, uzyskał kilka katedr polskich na Uniwersytetach w Oxfordzie, Londynie, St. Andrews.
Działalność w okresie 1945-1949
Po pięcioletniej emigracji wojennej ks. Zygmunt Kaczyński 28 września 1945 r. powrócił do kraju. Aktywnie włączył się w życie publiczne, próbował nadrobić czas rocznej przerwy w prowadzeniu aktywnej działalności publicznej. Rozeznawał sytuację, odbył wiele spotkań z reprezentantami różnych opcji politycznych w kraju. W obozie rządzącym postrzegano go jako przeciwnika politycznego, ale także jako doświadczonego polityka. Jan Dzierżyński, instruktor KC WKP (b), w informacji przesłanej do kierownika Biura Informacyjnego KC WKP (b) L. Baranowa przedstawiał następująco ks. Kaczyńskiego: "reakcyjny działacz polskiego Kościoła katolickiego (...). Zręczny polityk szeroko wykorzystuje pseudodemokratyczną frazeologię dla zamaskowania swoich reakcyjnych dążeń". Wydaje się, że te stwierdzenia dobrze ilustrują stosunek komunistów do ks. Kaczyńskiego.
Był w stałym kontakcie z politykami opozycyjnymi, spotykał się często z prezesem Stronnictwa Pracy Karolem Popielem oraz z wicepremierem Stanisławem Mikołajczykiem. W raportach obcych dyplomatów był przedstawiany jako polityk rozumiejący ówczesną sytuację polityczną Polski w sowieckiej strefie wpływów, a w związku z tym wyzwania stojące przed Kościołem, ale także mający nadzieję na rozwiązanie istniejących problemów.
Sprawa partii katolickiej
Ksiądz Kaczyński oficjalnie jako duchowny nie angażował się w działalność polityczną. W rozmowach z przyjaciółmi politycznymi po powrocie opisywał sytuację Polaków na emigracji w czarnych barwach, twierdził, że "emigracja polska w Anglii i Francji traci grunt pod nogami, że Anglosasi są zdecydowani współpracować z ZSRR i że rachuby na starcie zbrojne między tymi aliantami są bezpodstawne. Że w związku z tym należy wykorzystać wszystkie możliwości pracy politycznej, jakie istnieją w kraju".
Będąc politykiem Stronnictwa Pracy, współdziałał w odrodzeniu "partii ludzi chodzących do kościoła". Zapraszany na zebrania kierownictwa Stronnictwa doradzał wraz z ks. Janem Piwowarczykiem (założycielem i pierwszym redaktorem "Tygodnika Powszechnego") w wielu kwestiach politycznych. Uczestniczył w rozmowach dotyczących powołania partii katolickiej, m.in. jesienią 1946 r. brał udział w inicjatywie Jana Frankowskiego w sprawie mandatów w Sejmie dla katolików. Do rozmów zaproszono m.in. przedstawicieli: Stronnictwa Pracy, "Tygodnika Powszechnego", "Tygodnika Warszawskiego" i "Dziś i Jutro". Odbyło się kilka spotkań roboczych, lecz rozmowy zakończyły się fiaskiem. Wydaje się, że hierarchia Kościoła, a przede wszystkim ks. Prymas August Hlond, nie byli zwolennikami tworzenia partii katolickiej - szczególnie po doświadczeniach ze Stronnictwem Pracy i manipulacjach władz poprzez grupę "Zryw" oraz potencjalnych budzących nieufność działaniach grupy Bolesława Piaseckiego.
Proboszcz kościoła Wszystkich Świętych
Z dniem 1 stycznia 1946 r. ks. Z. Kaczyński został proboszczem parafii Wszystkich Świętych przy pl. Grzybowskim w Warszawie. Kościół i budynki kościelne były zniszczone jak całe miasto. Nowy proboszcz zaangażował się w odbudowę zrujnowanego kościoła, zdobywając środki finansowe na restaurację i wyposażenie świątyni. Zabiegał o fundusze w różnych miejscach. Zachował się interesujący dokument, pismo z 1 kwietnia 1948 r. Williama Beina, dyrektora Jointu, amerykańskiej organizacji charytatywnej pomagającej Żydom, adresowane do ks. Kaczyńskiego, w którym czytamy m.in.: "Chcę tą drogą zakomunikować, że chociaż w skromnej mierze chcemy się przyczynić w imieniu Żydów, którzy ocaleli przy prawdziwie humanitarnej pomocy Kościoła, do odbudowy Jego i w załączeniu przesyłamy czek na odbudowę Kościoła Wszystkich Świętych w wysokości 100 000 zł".
Poza działalnością administracyjną ks. Kaczyński prowadził pracę duszpasterską, wygłaszał kazania u siebie w parafii, a także w innych kościołach warszawskich. Znane były jego homilie w kościele Świętego Krzyża. Działał też w Prymasowskim Komitecie Odbudowy Kościołów Stolicy oraz był członkiem Naczelnej Rady Odbudowy m.st. Warszawy.
Działalność wydawnicza
Władze kościelne powierzyły ks. Kaczyńskiemu sprawy medialne: informację, prasę, wydawnictwa. Współtworzył Katolickie Towarzystwo Wydawnicze "Rodzina Polska", którego został redaktorem naczelnym. "Rodzina Polska" miała szerokie plany działalności, ale tylko część z nich udało się zrealizować ze względu na opór władz. Komuniści, chcąc utrzymać monopol informacyjny, nie wyrazili zgody na wznowienie działalności Katolickiej Agencji Prasowej; nie zezwolono też na powstanie gazety katolickiej, wydawanej przez Kościół. Koncesję na gazetę katolicką otrzymała w 1947 r. grupa "Dziś i Jutro" Bolesława Piaseckiego.
Z innych planów udało się uruchomić "Przegląd Katechetyczny" - miesięcznik z podtytułem "Organ Księży Prefektów w Polsce", który ukazywał się od października 1946 do września 1948 roku. Działało wydawnictwo, wydawano książki o tematyce religijnej i kulturalnej m.in.: tomiki poezji młodych poetów z grupy "Próg" współpracujących z "Tygodnikiem Warszawskim".
"Tygodnik Warszawski"
Najważniejszym projektem Katolickiego Towarzystwa Wydawniczego "Rodzina Polska" był "Tygodnik Warszawski", organ Warszawskiej Kurii Metropolitalnej. Pierwszy numer tygodnika ukazał się 11 listopada 1945 r. z podtytułem "Pismo katolickie poświęcone zagadnieniom życia narodowego". Pierwszym jego redaktorem naczelnym został ks. Zygmunt Wądołowski. Dominującą rolę w "Tygodniku" odgrywali wtedy ludzie związani z ruchem narodowym, m.in.: Jan Dobraczyński, Feliks Jordan, Włodzimierz Marszewski, Marian Grzegorczyk oraz ks. Edward Grzechnik.
Od września 1946 roku redaktorem naczelnym wydawnictw KTW "RP" został ks. Zygmunt Kaczyński, decydując o charakterze wszystkich pism, a przede wszystkim o kierunku ideowym "Tygodnika Warszawskiego". Trzon redakcji stanowili ludzie rekrutujący się ze środowiska Unii: Jerzy Braun, Karol Studentowicz, Antoni Madey. Środowiska konserwatywne reprezentował Adam Grabowski, a narodowe młodzież redagująca "Kolumnę Młodych", m.in.: Wiesław Chrzanowski, Tadeusz Przeciszewski, Andrzej Kozanecki.
Pismo od początku poddawano częstym ingerencjom cenzury, które po wyborach do Sejmu się nasiliły. Stefan Kisielewski wspominał, że kiedy przychodził do redakcji, to ks. Kaczyński "łamał ręce z powodu cenzury" i pokazywał mu całe ogromne artykuły pocięte przez cenzorów.
Pismo z racji związków z Warszawską Kurią Metropolitalną zamieszczało na swych łamach również - oczywiście, gdy pozwoliła na to cenzura - oficjalne dokumenty kościelne, m.in.: listy pasterskie biskupów polskich, orędzia Episkopatu Polski, Prymasa Polski czy Stolicy Apostolskiej. Z "Tygodnikiem" współpracowało wiele osób różnej proweniencji politycznej, dla wielu z nich była to jedyna trybuna do przedstawienia własnych poglądów.
Publicystyka "Tygodnika Warszawskiego" zaangażowana w przebudowę i odbudowę Polski, oparta była na nauce społecznej Kościoła, lecz w wielu kwestiach społecznych i gospodarczych, bazując na koncepcjach programowych Unii, wychodziła dalej, szukając rozwiązań tzw. trzeciej drogi. Autorzy z ks. redaktorem na czele wzywali do przebudowy państwa zgodnie z zasadami doktryny społecznej Kościoła, lecz także do uznania realiów politycznych w powojennej Polsce, określonych postanowieniami konferencji wielkich mocarstw.
Od pierwszych numerów pisma do wyborów do Sejmu 1947 r. środowisko "Tygodnika" - zgodnie z przekonaniem większości społeczeństwa oraz ludzi decydujących się na wyjście z konspiracji czy też powrót do kraju z emigracji - było przekonane o tymczasowości sprawowanych rządów. Liczono na możliwość udziału w tworzeniu nowego państwa. Sądzono, że koncepcje polityczne, gospodarcze prezentowane na łamach "Tygodnika" będą wpływały na kształtowanie nowego demokratycznego państwa polskiego.
Inwigilacja
Tak się złożyło, że następnego dnia po powrocie ks. Z. Kaczyńskiego do Polski nastąpiła reorganizacja I Departamentu MBP, 6 września 1945 r. utworzono Departament V, którego dyrektorem została płk Julia Brystygierowa. Wydział V, który zajmował się przeciwdziałaniem wpływom organizacji wyznaniowych na społeczeństwo, głównie Kościoła katolickiego, został podzielony na trzy sekcje. W końcu 1946 r. powstała sekcja IV zajmująca się prasą katolicką i działaczami katolickimi: Stronnictwa Pracy (tzw. grupą Popiela), byłymi działaczami Chrześcijańskiej Demokracji oraz organizacji zawodowych: Chrześcijańskich Związków Zawodowych i Zjednoczenia Zawodowego Polskiego.
Działalność publiczna, jak i osoba ks. Kaczyńskiego były w "zainteresowaniu" resortu. Spotkania publiczne zgodnie z instrukcjami "zabezpieczało" MBP. Z dokumentów operacyjno-śledczych ks. redaktora zachowało się niewiele. Jednym z nich jest meldunek specjalny z WUBP w Krakowie z 21 stycznia 1946 r. dotyczący spotkania w tym mieście działaczy Stronnictwa Pracy z ks. Z. Kaczyńskim i Konstantym Turowskim. Spotkanie "zabezpieczały" dwie funkcjonariuszki WUBP w Krakowie: Zofia Cioroch, kierownik III sekcji V Wydziału, i Maria Grzebyk, referent w tej sekcji. W raporcie opisały wystąpienie ks. Kaczyńskiego.
Środowisko "Tygodnika Warszawskiego" objęte było rozpracowaniem o kryptonimie "Haga". W lutym 1948 roku władze bezpieczeństwa podjęły zdecydowane działania wobec "Tygodnika". W ramach agenturalnego rozpracowania prowadzono obserwację działań środowiska i analizę jego koncepcji programowych na łamach tygodnika "Odnowa", a następnie publicystyki "Tygodnika Warszawskiego".
W ramach rozpracowania "Haga" członków redakcji "Tygodnika Warszawskiego" i osoby współpracujące z pismem objęto agenturalnym rozpracowaniem o kryptonimie "Miecz". Zdaniem władz bezpieczeństwa, "Tygodnik" mający pełne poparcie Warszawskiej Kurii Metropolitalnej "był ośrodkiem dyspozycyjno-programowym Unii". Świadczyć o tym miała działalność ks. Z. Kaczyńskiego "znanego ze swej roli w międzynarodowym ruchu federalnym" i Jerzego Brauna "cieszącego się pełnym zaufaniem i poparciem Prymasa Augusta Hlonda".
Ksiądz Kaczyński był także figurantem w rozpracowaniu o kryptonimie "Kapitol" z 20 stycznia 1949 roku. Dotyczyło ono ważnych postaci warszawskiej kurii: bp. Z. Choromańskiego, bp. W. Majewskiego, ks. Z. Kaczyńskiego, ks. Feliksa de Ville i ks. Antoniego Baraniaka. Do rozpracowania wykorzystywano agentów o kryptonimach: "Wanda", "Gołąb" i "Nowak". Księdza Kaczyńskiego podejrzewano o kontakty z podziemiem i obcym wywiadem.
Na podstawie rozpracowania podzielono osoby związane z warszawska kurią na 6 grup, m.in.: "milanowską", "centralną", "praską". Do grupy IV, tzw. centralnej, zaliczono: ks. Prymasa Stefana Wyszyńskiego, bp. Wacława Majewskiego, ks. Z. Kaczyńskiego, abp. Antoniego Szlagowskiego, bp. Zygmunta Choromańskiego, ks. Antoniego Baraniaka i mecenasa Maszyńskiego.
Aresztowanie
W lipcu 1948 r. przy próbie ucieczki z kraju aresztowano K. Studentowicza, po przesłuchaniach stwierdzono, że grupa "Tygodnika Warszawskiego" rozszerza swą działalność społeczno-polityczną. Oddziaływanie środowiska na społeczeństwo, a zwłaszcza na młodzież, stanowiło podstawę decyzji dyrektora Departamentu V MBP o aresztowaniu członków kolegium redakcyjnego "Tygodnika".
W dniu 31 sierpnia 1948 r. przeprowadzono rewizję w lokalu redakcji "Tygodnika Warszawskiego" w gmachu "Romy" przy ul. Nowogrodzkiej 49. W tym samym dniu rewizje przeprowadzono także w mieszkaniach redaktorów "Tygodnika": ks. Z. Kaczyńskiego, J. Kwasiborskiego, A. Madeja, A. Antczaka, A. Grabowskiego i J. Brauna. Brauna nie było w domu, poza nim aresztowano wszystkich wymienionych.
Po zatrzymaniu ks. Z. Kaczyńskiego przewieziono do gmachu MBP przy ul. Koszykowej. Po kilku przesłuchaniach i podpisaniu 4 września 1948 r. zobowiązania o zachowaniu tajemnicy śledztwa i nieopuszczaniu miejsca stałego pobytu, 7 września 1948 r. o godz. 2.00 w nocy zwolniono go z aresztu. Zachowały się cztery protokoły przesłuchań: bezpiekę interesowały głównie kwestie dotyczące "Tygodnika" i osób decydujących o charakterze pisma i środowiska.
Po zwolnieniu ks. Kaczyński został zobowiązany do stawiania się w Urzędzie Bezpieczeństwa Publicznego przy ul. Cyryla i Metodego na Pradze. Wzywano go na przesłuchania m.in. 10, 14 września i 1 października 1948 r., natomiast od 4 grudnia 1948 r. zobowiązany był do meldowania się 2-3 razy w tygodniu.
W związku z "nieprzestrzeganiem podpisanych zobowiązań" o zachowaniu tajemnicy śledztwa - tj. przekazaniu informacji o śledztwie Prymasowi S. Wyszyńskiemu i bp. Z. Choromańskiemu - 26 kwietnia 1949 r. ponownie aresztowano ks. Kaczyńskiego.
Z zachowanych protokołów przesłuchań widać, że śledczych MBP interesowały głównie kwestie struktury i działalności Katolickiej Agencji Prasowej, kontakty polityczne, masoneria, sprawy majątkowe i finansowe.
Interwencje Kościoła i rodziny w sprawie przetrzymywania w areszcie księdza Kaczyńskiego nie przyniosły żadnego skutku. Prokuratura Wojskowa co miesiąc odpowiadała: "Proszę się zgłosić za miesiąc".
Dnia 24 czerwca 1949 r. bp Z. Choromański w trakcie rozmowy z Franciszkiem Mazurem zapytał o ks. Kaczyńskiego: "Czy mógłbym zapytać o x. Z. Kaczyńskiego, nawet nie możemy się dowiedzieć, gdzie się znajduje; niby przyjmuje paczki na Mokotowie, ale mamy wrażenie, że tam go nie ma; pomijając wszelkie inne względy, z pobudek czysto humanitarnych mamy chyba prawo przyjść z pomocą i przesłać żywność oraz bieliznę".
Mazur odpowiedział: "Ostatnio specjalnie nie interesowałem się tą sprawą i sądzę, że jest w Bezpieczeństwie na Koszykowej. Zbadam to".
Dnia 28 sierpnia 1951 r. Wojewódzki Sąd Wojskowy wydał wyrok skazujący księdza Kaczyńskiego na 10 lat pozbawienia wolności i utratę praw publicznych na 5 lat za przestępstwa z art. 86 par. 2 KWPK i z art. 6 dekret z dnia 13.06.1946 r. za działalność na szkodę państwa polskiego dokonywaną przez usiłowanie zmiany przemocą jego demokratycznego ludowego ustroju. Najwyższy Sąd Wojskowy 5 listopada 1951 r. utrzymał w mocy apelację od wyroku.
Więzienie
Ksiądz Zygmunt Kaczyński przebywał w więzieniach: przy ul. Koszykowej w gmachu MBP i na Mokotowie przy ul. Rakowieckiej w Warszawie. Często go przesłuchiwano; oficerem prowadzącym był Bogdan Lisowski.
Wydaje się, że ciekawe będzie zestawienie opinii władz więziennych o zachowaniu więźnia i współwięźniów.
Naczelnik więzienia na Rakowieckiej pisał: "Więzień Z. Kaczyński przebywa w tutejszym więzieniu, jest pochodzenia kułackiego. Nie pracuje. Dyscyplinarnie karany nie był. Do władz więziennych ustosunkowany jest niechętnie. Do współwięźniów jest koleżeński, lecz bliższe stosunki utrzymuje tylko z więźniami wrogo ustosunkowanymi do Polski Ludowej. Z popełnionego przestępstwa sprawy sobie nie zdaje. Wyrok uważa za niesłuszny. Z przeprowadzonych z nim rozmów oraz zachowania w tutejszym więzieniu można wnioskować, że do Polski jest ustosunkowany wrogo (16 I 1952 r.)".
Pobyt i zachowanie uwięzionego ks. Z. Kaczyńskiego opisują w swoich wspomnieniach będący wówczas w więzieniu na Mokotowie duchowni: o. Tomasz Rostworowski i ks. Józef Zator-Przytocki oraz A. Grabowski.
Ksiądz J. Zator-Przytocki tak wspominał ks. Z. Kaczyńskiego: "W więzieniu trzymał się wspaniale (...). Po pierwszym procesie zabrano go do MBP, dano mu dobrze urządzony pokój, książki, gazety i wyżywienie z kasyna oficerskiego. Była to urządzona komedia, której celem miało być namówienie ks. Kaczyńskiego na pisanie pamiętników z okresu urzędowania w Londynie, dla celów MBP. Ksiądz Kaczyński wówczas oświadczył, że pewne fragmenty może opisać, ale jako człowiek wolny. MBP domagało się, aby najpierw napisał, a potem będzie zwolniony. Ponieważ ks. Z.K. ustosunkował się negatywnie do tych propozycji, dlatego po dwutygodniowym wygodnym życiu w pokoju MBP, znalazł się znowu w ciemnej i wilgotnej piwnicy mokotowskiego ogólniaka. (...) Po kilkumiesięcznym pobycie w piwnicy tej, przerzucono go na X pawilon. Władze śledcze zorientowały się, że ks. Kaczyński nie może zupełnie w nocy spać, gdy oddziałowy często zapala światło. I dlatego oddziałowi skrupulatnie, kilkadziesiąt razy w ciągu nocy światło w jego celi zapalali, a gdy ks. Z. Kaczyński stawał z zażaleniem do władz wyższych, tamte z oburzeniem obiecywały zawsze napiętnować tych funkcjonariuszy. (...) ks. Z. Kaczyński trzymał się psychicznie wspaniale. Nie żałował tego, że siedzi. Był przekonany, że w dzisiejszej sytuacji jego uwięzienie może tak sprawie Kościoła, jak i polskiej więcej się przysłużyć aniżeli na wolności. (...)" (Ksiądz Józef Zator-Przytocki, Pamiętniki, s. 186).
Adam Grabowski we wspomnieniach więziennych opisuje swoje spotkania z ks. Kaczyńskim w przejściowej celi więzienia mokotowskiego: "Przebywał już tutaj i witał z ożywieniem. Dopytywał, jak znosiłem śledztwo. Patrzył na mnie swymi jasnymi oczyma, troszczył się o moje zdrowie i czy na długo starczy mi sił. Martwił się o mnie, a nie upłynęło wiele dni już po moim transporcie do Wronek, gdy sam zmarł nocą nagle w tej celi. Jego wrażliwe serce nie wytrzymało przejść śledztwa i trudów więzienia. Dotkliwy będzie brak jego, ale pozostawił po sobie niemały dorobek".
W jednej celi z ks. Z. Kaczyńskim przebywał również o. Tomasz Rostworowski: "Miał umysł dziennikarski, to znaczy encyklopedyczną wiedzę, wszechstronna osobowość, był wścibski, wszystko chciał wiedzieć, orientował się znakomicie w sytuacji politycznej i społecznej. (...) Był bardzo pogodny, kulturalny. Ułożył własną modlitwę więzienną, którą odmawialiśmy wspólnie co wieczór. (...) Ksiądz prałat chętnie rozmawiał z więźniami, podtrzymywał na duchu, pomagał im uczyć się angielskiego. Dzielił się chętnie tym, co miał: jedzeniem i papierosami. Złożył apelację od wyroku i nie wywieziono go do Wronek ani do Rawicza, lecz przeniesiono znów na pawilon X. Tam proponowano mu napisanie pamiętników z czasów wojny. (...) W maju 1953 przeniesiono go znów na oddział IV do celi 27. Miał tam scysję ze starszym celi, niejakim Pawliną. W nocy 13 maja 1953 r. dostał ataku serca i umarł, nie odzyskawszy przytomności. Absolucji udzielił mu przebywający w tejże celi ks. Edward Kania".
Przeprowadzony przez Sąd Wojewódzki dla m.st. Warszawy 5 marca 1958 r. proces rehabilitacyjny (przewodniczył E. Osmólski) oczyścił ks. Kaczyńskiego z bezpodstawnych zarzutów i uniewinnił.
Przedstawiając historię życia ks. Z. Kaczyńskiego, należy podkreślić jego sprawność organizacyjną, dynamizm w działaniu i wiele zrealizowanych projektów politycznych, społecznych i medialnych. Wracając do kraju w 1945 r., był pełen optymizmu co do przyszłości odbudowującej się Polski. Miał jeszcze możliwość odmowy powrotu, w 1947 roku wyjechał na kilka miesięcy do Anglii, Włoch i Szwajcarii na paszporcie dyplomatycznym, lecz wrócił i dalej próbował prowadzić działalność publiczną. Aresztowanie i śmierć ks. Kaczyńskiego "jako wroga państwa polskiego" jest czarną kartą PRL-owskiego "aparatu bezpieczeństwa". Obecnie IPN prowadzi śledztwo w sprawie niewyjaśnionych przyczyn śmierci ks. Kaczyńskiego w więzieniu
Mirosław Biełaszko
IPN Warszawa
Fragmenty niepublikowanych "Pro memoria" Prymasa Stefana Wyszyńskiego opisujące ostatnią drogę ks. Zygmunta Kaczyńskiego
18 V 1953, poniedziałek
W międzyczasie otrzymałem wiadomość o pogrzebie ks. kanonika Zygmunta Kaczyńskiego. Zmarł w więzieniu dnia 13 maja bieżącego roku. Siostra otrzymała powiadomienie od władz więziennych, że zwłoki będą dostarczone do kościoła na Powązkach, gdzie może być Msza Święta w obecności 6 księży i rodziny. Zwłoki dostarczono dnia 18 maja o godzinie 9.40, w pace, bez ubrania, z głową osłoniętą papierem, po widocznych śladach sekcji zwłok. Ksiądz Kaczyński umarł rzekomo nagle, ku niespodziance władz więziennych. Ksiądz prałat de Ville odprawił Mszę Świętą i sam odprowadził ciało do grobu rodzinnego. Umarł w więzieniu człowiek o głośnym w Polsce i za granicą nazwisku. Śmierć ta zawstydza naszych rządców i dlatego pogrzeb urządzono po cichu.
19 V 1953, wtorek
Ksiądz prałat de Ville poinformował mnie szczegółowo o pogrzebie księdza prałata [Zygmunta] Kaczyńskiego na Powązkach. Ciało dostarczyli funkcjonariusze Bezpieczeństwa w liczbie 20; byli dość surowi i przykro traktowali zebranych księży i rodzinę. Jeden prałat wycofał się i opuścił nabożeństwo. Ciało ubrano w sutannę i ornat; było bardzo pokrojone na sekcji zwłok. Noszę się z zamiarem odwołania się do prokuratora [Zarako - przyp. M.B.] Zarakowskiego, który informował siostrę ks. Kaczyńskiego o zgonie.
20 V 1953, środa
O godzinie 7.30 odprawiłem Mszę Świętą w kaplicy Pana Jezusa w archikatedrze, za duszę śp. ks. prałata Kaczyńskiego. Zgon tego człowieka, tak mi dawniej dalekiego, zbliżył mnie doń bardzo. Stał się symbolem, a swą dzielną postawą w ciągu czterech lat pobytu w więzieniu dał wspaniały przykład ducha kapłańskiego. Po powrocie przyjąłem siostrę ks. Kaczyńskiego, która dzielnie walczyła nie tylko o uwolnienie brata, ale o jego duchową postawę. Jeszcze 4 maja, w czasie widzenia się z bratem, odniosła wrażenie jego tężyzny duchowej. Nagła śmierć jest tajemnicą dla nas wszystkich. Ostatnie zapewnienie księdza prałata było: "Nie lękaj się, ja się nie dam złamać. Jestem tu potrzebny dla tych, co się załamują".
Artykuł zamieszczony w " Naszym Dzienniku", w numerze 110 (2823) z dnia 12-13 maja 2007 r.