Kościół Niezłomny

 

.

 

s. Adolfina Dzierżek

 

Aresztowana pod pretekstem ukrywania zbiega
Siostra Władysława Sobierajska (1913-1999), szarytka

 


   21 września 1949 r. funkcjonariusze Urzędu Bezpieczeństwa wtargnęli do domu Sióstr Miłosierdzia i przeprowadzili rewizję, a następnie aresztowali s. Władysławę Sobierajską. Została oskarżona o ukrywanie miejsca pobytu zbiegłego z więzienia wychowanka. Torturowana, na przemian zastraszana, to znów zasypywana obietnicami "lepszej przyszłości" w zamian za opuszczenie zgromadzenia i podjęcie współpracy z UB dla "dobra Polski Ludowej", spokojnie, ale zdecydowanie odmówiła. Swoją niezłomną postawę przypłaciła rocznym pobytem w więzieniu.

Władysława Sobierajska urodziła się 30 maja 1913 r. w Smoszewie w powiecie krotoszyńskim. Kiedy miała 10 lat, jej rodzice Józef i Wiktoria z domu Jajczyk wyemigrowali wraz z córkami do Francji. Zamieszkali w Ostricourt w parafii Oignies koło Lille. Ojciec pracował jako górnik w kopalni węgla. Władysława kontynuowała rozpoczętą jeszcze w Polsce naukę w szkole podstawowej. Dodatkowo uczyła się kroju i szycia. Jej starsza siostra Maria pracowała w fabryce, w której po pewnym czasie zatrudniła się również 13-letnia Władysława. Rodzina Sobierajskich cieszyła się dobrą opinią i była głęboko religijna.


   Droga powołania

   W Oignies od 1923 r. prowadziły ożywioną działalność Siostry Miłosierdzia św. Wincentego ? Paulo z Krakowa (szarytki). Założyły Stowarzyszenie Dzieci Maryi, ochronkę, szwalnię, organizowały zajęcia grupowe dla młodzieży, opiekowały się chorymi. Władysława razem z siostrą szybko nawiązały kontakt z szarytkami i zapisały się do stowarzyszenia. Maria Sobierajska pełniła przez pewien czas funkcję prezydentki stowarzyszenia. Tu powoli rodziło się jej powołanie. Podjęła więc decyzję o wstąpieniu do zgromadzenia Sióstr Miłosierdzia i została przyjęta.
   Władysława natomiast nie tylko nie myślała o życiu zakonnym, ale wprost była przeciwna decyzji starszej siostry. Jednak w fabryce, w której obie pracowały, zdarzył się wypadek, w wyniku którego Maria straciła prawą rękę, a tym samym możliwość wstąpienia do zgromadzenia. Władysława przeżyła wówczas wstrząs. Niedługo po tym zdarzeniu zwierzyła się rodzicom z zamiaru poświęcenia swojego życia Bogu w Zgromadzeniu Sióstr Miłosierdzia.
   W 1932 r. Władysława przybyła do Krakowa i rozpoczęła formację najpierw w postulacie w Krzeszowicach, a 24 maja 1933 r. w seminarium (nowicjacie) w domu prowincjalnym. Suknię siostry miłosierdzia otrzymała 16 maja 1934 r., śluby złożyła 31 maja 1938 r. w Krakowie. Siostra Władysława była pierwszą kandydatką do Zgromadzenia Sióstr Miłosierdzia pochodzącą z rodziny emigrantów polskich.


   Uniknęła ukraińskiej siekiery

   Bezpośrednio po ukończeniu seminarium otrzymała skierowanie do Tarnowa, gdzie pracowała w szwalni i pomagała siostrom w pracy przy dzieciach w ochronce. Po dwóch latach została przeniesiona do Krakowa i podjęła obowiązki wychowawczyni w ochronce przy ul. Piekarskiej, równocześnie zdobywała kwalifikacje do pracy w zakładach wychowawczych. W latach 1937-1945 s. Władysława pracowała w Czerwonogrodzie na Podolu, gdzie szarytki oprócz innych dzieł prowadziły sierociniec. Przez całą wojnę przez tę miejscowość przetaczały się na przemian wojska bolszewickie, polskie i niemieckie. Każdy dzień niósł niepewność, zagrożenie, głód i upokorzenie, trwała walka o przetrwanie. 15 marca 1940 r. ze względów bezpieczeństwa siostry otrzymały nakaz przebrania się w strój świecki. W następnych latach s. Władysława musiała podjąć pracę "robotniczą". Otrzymała do pielęgnacji 4 hektary lasu. Praca ta dawała możliwość przetrwania jej oraz trzem innym siostrom w wieku od 62 do 73 lat.
   Zbliżający się koniec wojny nie przyniósł poprawy sytuacji. Na podolskie wioski i miasteczka zamieszkane przez ludność polską napadali ukraińscy nacjonaliści z UPA. Nie oszczędzali też domów zakonnych. Pewnego dnia uderzyli na Czerwonogród. Pożary strawiły budynki, a przerażeni mieszkańcy ratowali się ucieczką. Siostra przełożona Klara Linowska i s. Henryka Bronikowska ukryły się w zakrystii kaplicy sióstr, s. Maria Ignasiak w piwnicy, a s. Władysława z trojgiem dzieci-sierot za antepedium ołtarzowym. Banderowcy wyważyli drzwi do zakrystii i zamordowali s. Klarę i s. Henrykę. Ocalała s. Maria Ignasiak i ukryta wraz z dziećmi wewnątrz ołtarza s. Władysława Sobierajska.
   Po przesunięciu granic Polski na zachód siostry musiały opuścić dom w Czerwonogrodzie. Siostra Władysława wraz z kilkoma sierotami dotarła do Lubszy k. Brzegu nad Odrą. Tam siostry otworzyły ochronkę, katechizowały dzieci i odwiedzały ubogich chorych. Siostra Władysława została mianowana przełożoną nowo otwartego domu. W 1948 r. objęła obowiązki kierowniczki i wychowawczyni w państwowym przedszkolu w Lubszy. W związku z nowymi obowiązkami ukończyła państwowe seminarium dla wychowawczyń przedszkoli w Lubomierzu. Niestety, 15 września 1949 r. została zwolniona z pracy.


   Odmówiła współpracy

   Po rozprawieniu się z opozycją polityczną władze komunistyczne zaczęły ujawniać swoje antykościelne i antyzakonne oblicze. 21 września 1949 r. funkcjonariusze Urzędu Bezpieczeństwa wtargnęli do domu szarytek i przeprowadzili rewizję, a następnie aresztowali s. Władysławę. Podczas śledztwa w siedzibie UB w Brzegu nad Odrą dowiedziała się, że jest oskarżona o ukrywanie miejsca pobytu wychowanka Tadeusza Kubasa, który zbiegł z więzienia.
   Kubas jako sierota był rzeczywiście wychowywany przez siostry na Wschodzie, a po wojnie w Lubszy. W lutym 1947 r. został aresztowany wraz z kolegami za zabójstwo Niemca, który obrzucał chłopców wyzwiskami. Śmiertelny strzał oddał kolega, ale broń należała do Kubasa. Siostrze Władysławie zarzucano na rozprawach, na które była wzywana jako opiekunka Tadeusza, że wychowała chłopców na bandytów. Tadeusz Kubas dostał karę 10 lat pozbawienia wolności. Rok później uciekł z więzienia. W tej sytuacji koleżanka Tadeusza poprosiła s. Władysławę o udzielenie mu pomocy materialnej: pieniędzy, ubrań, żywności. Podczas przesłuchań w UB dziewczyna ujawniła fakt ofiarowania zbiegowi żywności przez s. Władysławę i z tego powodu siostra znalazła się w areszcie.
   Siostrę Sobierajską poddawano wielorakim torturom prowadzącym do omdleń. Była na przemian zastraszana, to znów zasypywana obietnicami "lepszej przyszłości" w zamian za opuszczenie zgromadzenia i podjęcie współpracy z UB dla "dobra Polski Ludowej". Spokojnie, ale zdecydowanie odmówiła.
   Na rozprawie 31 stycznia 1950 r. byli przesłuchiwani także parafianie z Lubszy, którzy występowali w obronie s. Władysławy. Pomimo to została skazana na rok więzienia z zaliczeniem aresztu w UB. W więzieniu s. Władysława pracowała jako szwaczka, wykorzystując czas na apostolstwo wśród więźniarek. 22 lutego 1950 r. s. Władysława wniosła prośbę o rewizję wyroku, a 26 lutego 1950 r. podobny wniosek przedstawił prokurator. Wyrokiem z 31 marca 1950 r. poprzednią karę zamieniono na osiem miesięcy pozbawienia wolności. 21 sierpnia 1950 r. s. Władysława wyszła na wolność. Przed opuszczeniem więzienia została poinformowana, że jej skazanie nie zostało odnotowane w dokumentach osobistych i nie wolno jej o tym mówić. Zastosowała się do tego ostrzeżenia i nawet w ostatnich latach życia niechętnie wspominała o swoim uwięzieniu. Wiedziała, że była represjonowana przede wszystkim jako siostra zakonna.
   We wrześniu 1950 r. s. Władysława podjęła pracę w przedszkolu Caritas w Gorzowie Wielkopolskim jako kierowniczka i wychowawczyni. W 1961 r. przedszkole zostało upaństwowione i przejęte przez personel świecki. Odtąd katechizowała dzieci szkolne i przedszkolne w parafii katedralnej. Szczególnie wiele czasu poświęcała dzieciom w wieku przedszkolnym. Przygotowywała je do wcześniejszej Komunii Świętej. Pomagała również młodzieży w rozwiązywaniu jej problemów. Na prowadzonych przez s. Władysławę lekcjach religii odbywali staż katechetyczny młodzi księża.
   Siostra Władysława Sobierajska pozostała w Gorzowie Wielkopolskim do śmierci. Odeszła do Pana 3 października 1999 roku. Pochowano ją na miejscowym cmentarzu komunalnym w grobowcu Sióstr Miłosierdzia św. Wincentego ? Paulo.

s. Adolfina Dzierżek, szarytka     

 

 

Artykuł zamieszczony w " Naszym Dzienniku", w numerze 73 (3699) z dnia 27-28 marca 2010 r.

 

 


Powrót do Strony Głównej