Księża Niezłomni

 

.

 

dr Dariusz Iwaneczko

 

Nieugięty wobec zła
Ksiądz biskup Tadeusz Błaszkiewicz

 

Ks. Bp Tadeusz Błaszkiewicz. Fot. arch. Opublikowano w 'Naszym Dzienniku', w numerze 204 (2917) z dnia 1-2 września 2007 r. Sufragan przemyski ks. bp Tadeusz Błaszkiewicz to - obok biskupa ordynariusza Ignacego Tokarczuka - w opinii wielu współczesnych, a także historyków, człowiek odważny i niezłomny. Po zapoznaniu się z jego sylwetką nasuwa się ważkie spostrzeżenie, że był on pasterzem w pełni oddanym Bogu i Kościołowi, a przy tym prawdziwym patriotą. Dla wnikliwego obserwatora postawa ks. bp. Błaszkiewicza jest ciekawym uzupełnieniem wielkości i bezkompromisowości ordynariusza przemyskiego ks. bp. Ignacego Tokarczuka.

   Tadeusz Błaszkiewicz urodził się 21 września 1916 roku w Przemyślu, w rodzinie nauczycielskiej. Po ukończeniu szkoły powszechnej w Husowie został wysłany do słynnego Zakładu Naukowo-Wychowawczego Ojców Jezuitów w Chyrowie, gdzie 17 czerwca 1935 roku złożył egzamin dojrzałości. W latach 1935-1936 odbył roczną służbę wojskową w szkole Podchorążych Rezerwy przy 24. Dywizji Piechoty w Jarosławiu, w 1936 roku zaś rozpoczął studia w zakresie filologii klasycznej na Uniwersytecie Jagiellońskim. W roku akademickim 1938/1939 studiował w Akademii Handlowej w Krakowie.


   Czas walki

   Po wybuchu wojny został zmobilizowany w 24. Dywizji Piechoty w Jarosławiu. W ramach 17. pułku piechoty brał udział w walkach na linii Dunajca, Wisłoki, w rejonie Birczy, Janowa i Sądowej Wiszni. Trafił do niewoli niemieckiej, skąd uciekł, a następnie - po nieudanej próbie przekroczenia granicy węgierskiej - powrócił do rodzinnego domu w Husowie. W listopadzie 1940 roku, podobnie jak jego rodzice, Tadeusz Błaszkiewicz rozpoczął tajne nauczanie. W kwietniu 1940 roku wstąpił do Związku Walki Zbrojnej, przyjmując pseudonim "Krzysztof".
   W konspiracji został awansowany do stopnia plutonowego podchorążego. Zagrożony aresztowaniem, kilkakrotnie zmieniał miejsce swego pobytu, w dalszym ciągu zajmując się tajnym nauczaniem. Powołanie przyszłego kapłana kształtowało się w bardzo trudnym okresie wymagającym wielkiej determinacji i samozaparcia.


   Odpowiedź na powołanie

   W czerwcu 1944 roku powrócił do Husowa, we wrześniu zaś wstąpił do Wyższego Seminarium Duchownego w Przemyślu. 19 czerwca 1949 roku otrzymał sakrament kapłaństwa z rąk biskupa przemyskiego Franciszka Bardy, po czym objął posadę wikariusza w parafii Rakszawa koło Łańcuta. Przełożeni szybko dostrzegli wybitne cechy osobowościowe i intelektualne młodego kapłana. Po dwóch miesiącach ks. Błaszkiewicz został skierowany na studia na Katolickim Uniwersytecie Lubelskiem, gdzie do 1952 roku studiował pedagogikę i filologię klasyczną.
   Następnie został drugim prefektem i profesorem języków klasycznych w WSD w Przemyślu. Prowadził także zajęcia z psychologii wychowawczej i pedagogiki. W 1958 roku został pierwszym prefektem w WSD, natomiast od 1965 roku pracował też w referacie duszpasterskim Kurii Biskupiej w Przemyślu.


   SB-ckie szukanie haków

   Nienaganna postawa, gorliwość kapłańska, wysoki poziom wykształcenia, a także negatywny stosunek ks. Błaszkiewicza do systemu komunistycznego wzbudziły zainteresowanie ze strony organów bezpieczeństwa. Stąd też 3 lutego 1962 roku Służba Bezpieczeństwa podjęła formalną decyzję o przygotowaniu opracowania pod werbunek ks. Błaszkiewicza. Osobą prowadzącą działania operacyjne z ramienia SB był por. Zenon Płatek, starszy oficer operacyjny Wydziału III KW MO w Rzeszowie (w okresie późniejszym zajmował się tą sprawą w ramach Wydziału IV). Do werbunku kandydata miały posłużyć tzw. materiały kompromitujące w zakresie spraw obyczajowych.
   W procesie opracowywania ks. Błaszkiewicza jako kandydata na tajnego współpracownika SB wykorzystywała m.in. podsłuch telefoniczny i infiltrację korespondencji. Nieskazitelna postawa księdza była jednak zasadniczą przeszkodą, aby mimo wysiłku ze strony SB uzyskać jakieś kompromitujące go materiały. Z tego powodu w grudniu 1967 roku zaniechano "opracowania na pozyskanie". Na teczce założonej przez SB znalazła się charakterystyczna adnotacja: "do zniszczenia, nie filmować, 1.06.89 r.", podpis nieczytelny. Można jedynie domniemywać, że większość materiałów operacyjnych dotyczących osoby ks. bp. Błaszkiewicza została zniszczona właśnie na przełomie lat 1989/1990.


   Odważne wspieranie robotników

Ksiądz biskup Tadeusz Błaszkiewicz podczas nabożeństwa w kościele NMP Królowej Polski w Stalowej Woli, lata 70.
 Fot. 'Solidarność z kościołem'. Opublikowano w 'Naszym Dzienniku', w numerze 204 (2917) z dnia 1-2 września 2007 r.    29 czerwca 1970 roku ks. Tadeusz Błaszkiewicz otrzymał z rąk ordynariusza przemyskiego ks. bp. Ignacego Tokarczuka sakrę biskupią i objął funkcję sufragana przemyskiego. Fakt ten wpłynął wyraźnie na wzmożenie zainteresowania ze strony SB. Ksiądz biskup Błaszkiewicz nie unikał ostrych sformułowań i wyraźnie zachęcony bezkompromisową postawą swojego ordynariusza często w zdecydowanych słowach piętnował zło wynikłe z systemu komunistycznego. Kryzys społeczno-polityczny, jaki nastąpił w 1976 roku w związku z podwyżką cen i wypadkami radomskimi, znalazł swoje odbicie w wypowiedziach biskupów przemyskich, w tym ks. bp. Błaszkiewicza.
   22 sierpnia 1976 roku, podczas nabożeństwa w Budach Głogowskich koło Rzeszowa, sufragan przemyski powiedział m.in.: "(...) Kościół ma prawo bronić katolików, ma prawo bronić człowieka, ma prawo stać na podstawie Konstytucji, która w art. 83 powiada - PRL zapewnia obywatelom wolność słowa, druku, zgromadzeń, wieców, pochodów i manifestacji. Mają więc prawo robotnicy manifestować wtedy, gdy uważają, że podwyżka cen jest dla nich krzywdząca (...)."
   Szczególną aktywność policji politycznej PRL wobec ks. bp. Błaszkiewicza można zaobserwować w latach osiemdziesiątych. Wówczas to sufragan przemyski niejednokrotnie dawał wyraz swoim poglądom na istniejącą w Polsce sytuację, a przy tym wspierał regionalne środowiska opozycyjne. Szczególne ożywienie w tym względzie nastąpiło po Sierpniu 1980 roku, kiedy to w Polsce, a także na terenie województw wchodzących w skład diecezji przemyskiej zaczęto tworzyć struktury niezależnych związków zawodowych, oraz po wprowadzeniu 13 grudnia 1981 roku stanu wojennego.


   Wsparcie dla "Solidarności"

   Powstały w 1980 roku Niezależny Samorządowy Związek Zawodowy "Solidarność" praktycznie od samego początku zyskał sympatię i poparcie ze strony Kurii Biskupiej w Przemyślu. Wyraźnego wsparcia udzielono także tworzonemu niezależnemu ruchowi związkowemu na wsi. W trakcie trwającego od 2 stycznia 1981 roku strajku okupacyjnego w byłej siedzibie Wojewódzkiej Rady Związków Zawodowych w Rzeszowie 17 lutego ks. bp Tadeusz Błaszkiewicz przybył do strajkujących. Ich zasadniczym postulatem była rejestracja rolniczej "Solidarności". Wówczas to w Rzeszowie przebywała komisja rządowa na czele z wiceministrem rolnictwa Andrzejem Kacałą. Sufragan przemyski poparł żądania strajkujących rolników, a ponadto przedstawił komisji postulaty Kościoła, wśród których znalazły się:
   - wyrażenie zgody na wydanie diecezji przemyskiej 180 tysięcy egzemplarzy katechizmów,
   - odstąpienie od dyskryminacji dzieci na koloniach w zakresie swobodnego dostępu do kościoła,
   - zwrot Kościołowi obiektów zabranych przez państwo,
   - zaprzestanie szykanowania ze strony SB księży, alumnów i ludzi wierzących,
   - wycofanie z nauczania w szkołach "Przysposobienia do życia w rodzinie",
   - umożliwienie żołnierzom służby zasadniczej i więźniom udziału w praktykach religijnych.
   Jak zatem widać, postulaty przedstawione przez ks. bp. Błaszkiewicza zasadniczo wykraczały poza diecezję przemyską i dotyczyły spraw z zakresu stosunków państwo - Kościół w skali kraju. Żaden z wymienionych postulatów, podobnie jak podpisane porozumienie, nie doczekały się realizacji ze strony władz.


   Cień stanu wojennego

   Na przestrzeni 1981 roku ks. bp Błaszkiewicz, podobnie jak ordynariusz przemyski, brał udział w wielu uroczystościach organizowanych przez niezależny ruch związkowy. W swoich wystąpieniach wielokrotnie wyrażał poparcie dla dążeń niezależnych środowisk. Po wprowadzeniu stanu wojennego Kościół przemyski zaangażował się zarówno w działalność charytatywną na rzecz internowanych i ich rodzin, jak również wspierał struktury podziemnej "Solidarności".
   Wobec tego, że do kwietnia 1982 roku władze nie zezwalały ks. bp. Tokarczukowi na odwiedzanie internowanych, rolę tę wypełniał ks. bp Błaszkiewicz. Po raz pierwszy udał się do ośrodka odosobnienia w Uhercach 10 stycznia 1982 roku w towarzystwie księży Józefa Gałuszki i Stanisława Czenczka. Odprawili tam Eucharystię i obdarowali internowanych paczkami żywnościowymi. Swoją posługę wobec internowanych sufragan przemyski wypełniał również w kolejnych miesiącach stanu wojennego, odwiedzając także uwięzionych w Załężu koło Rzeszowa. 5 lutego interweniował u Komendanta Wojewódzkiego MO w Przemyślu na rzecz uwolnienia internowanej Marii Warchał - z uwagi na brak opieki nad dziećmi, i internowanego Eugeniusza Opackiego - ze względu na pogarszający się stan jego zdrowia.


   Pomoc dla internowanych

   Ksiądz biskup Błaszkiewicz, jako członek Episkopatu Polski, został przewodniczącym Prymasowskiego Komitetu Pomocy Internowanym, Aresztowanym, Skazanym i Ich Rodzinom. Niejednokrotnie odprawiał Msze św. i głosił kazania podczas organizowanych przez środowiska opozycyjne nabożeństw za Ojczyznę w rocznice ważnych świąt narodowych (3 maja, 11 listopada) i 13. dnia każdego miesiąca dla upamiętnienia ofiar stanu wojennego. Mszę taką celebrował ks. bp Błaszkiewicz także 31 sierpnia 1982 roku, w drugą rocznicę podpisania Porozumień Sierpniowych.
   Wówczas to przemyska Regionalna Komisja Wyborcza "Solidarność" zorganizowała manifestację przed byłą siedzibą Zarządu Regionu NSZZ "Solidarność". Milicja i Zmotoryzowane Oddziały MO (ZOMO) użyły siły i gazu łzawiącego. Działania represyjne przeniosły się w rejon katedry. Jedna z petard została wrzucona do przedsionka świątyni. Ksiądz biskup Błaszkiewicz w kazaniu potępił użycie sił porządkowych podczas pokojowej manifestacji. Sam bezpośrednio interweniował u władz w sprawie represjonowanego uczestnika zajść z 31 sierpnia.
   Pod koniec grudnia 1982 roku wspomniany już płk Zenon Płatek, dyrektor Departamentu IV MSW, w piśmie do komendanta wojewódzkiego MO ds. Służby Bezpieczeństwa, polecając zintensyfikowanie działań wobec Kościoła, informował: "(...) Wynika również z materiałów operacyjnych, że działalność przygotowawcza do powstania nielegalnych struktur jest wspierana moralnie i organizacyjnie przez ordynariusza przemyskiego, bpa Tokarczuka i jego sufragana bpa Błaszkiewicza".
   Władze zatem miały świadomość kontaktów opozycji z biskupami przemyskimi, ci drudzy zaś niewiele sobie z tego robili.


   Krytyka reżimu

   1 stycznia 1983 roku ks. bp Błaszki ewicz podjął próbę podsumowania roku funkcjonowania stanu wojennego, stwierdzając podczas kazania noworocznego w kościele Św. Trójcy w Przemyślu m.in.: "(...) Jesteśmy świadkami kolosalnej klęski systemu władztwa, systemu ateizacji, który miał uczynić kościoły pustynią, a są pełne. Jesteśmy świadkami klęski metod stosowania przemocy i siły wobec serca człowieka, wobec przekonań, wobec wiary, wobec ideologii".
   Podobnie jak rok wcześniej, 31 sierpnia 1983 roku Mszę św. w przemyskiej katedrze celebrował i kazanie wygłosił ks. bp Błaszkiewicz. Funkcjonariusze SB zanotowali m.in.: "...w drugiej części kazania zawarł szkodliwe politycznie treści (...), stwierdzając m.in., że (...) władze odrzucają Ewangelię (...); grzechem było oddanie narodu pod [obcą] strefę wpływów. Naród ma prawo wybierać formę swojego ustroju, niektórzy z rządzących uważają, że Państwo to my - są zaś małą cząstką narodu, nie można pozbawiać człowieka wolności sumienia, należy szanować prawdę i nie wolno dać jej sobie wyrwać, nie utrzyma się żadna władza, która nie służy, a dyktuje (...)".
   Wystąpienie to było daleko idącą krytyką obowiązującego systemu władzy, a także próbą śmiałego wskazania postulatów zmierzających do określenia drogi do niepodległości. W dalszej części swojego wystąpienia sufragan przemyski podkreślił, że środowiska robotnicze mają prawo bronić swoich interesów i praw. 16 sierpnia 1984 roku w kościele OO. Dominikanów w Jarosławiu sufragan przemyski w swoim wystąpieniu "podważył wiarygodność mediów", 20 sierpnia zaś odprawił w przemyskiej katedrze Mszę św. w intencji walczących w Powstaniu Warszawskim oraz w intencji sygnatariuszy Porozumień Sierpniowych i członków "Solidarności". Niewątpliwie z obawy przed kolejnymi wystąpieniami duchownych, w tym biskupów, przed kolejną rocznicą podpisania Porozumień Sierpniowych dyrektor Wydziału ds. Wyznań Urzędu Wojewódzkiego w Przemyślu odbył rozmowę z kanclerzem kurii przemyskiej ks. Zdzisławem Majchrem. Kanclerz stwierdził, że obawy władz o ewentualne incydenty o charakterze politycznym są bezpodstawne, gdyż w środowiskach opozycyjnych panował i panuje spokój. Zarzucił władzy prowokowanie różnego rodzaju zajść, podając jako przykład kolportaż podczas uroczystości odpustowych w Kalwarii Pacławskiej ulotek szkalujących ks. bp. Tokarczuka. Ksiądz Majcher dodał, że nabożeństwo 31 sierpnia w przemyskiej katedrze poprowadzi ks. bp Tadeusz Błaszkiewicz.
   Z całą pewnością możemy stwierdzić, że tego rodzaju rozmowy, prowadzone z przedstawicielem kurii przemyskiej, nie wpływały na wyhamowanie ostrych słów prawdy wypowiadanych przez biskupa pomocniczego z Przemyśla. Wydaje się, że wystąpienie ks. bp. Błaszkiewicza z 31 sierpnia 1984 roku było jeszcze bardziej dosadne niż te sprzed roku czy dwóch lat. Funkcjonariusze SB z Przemyśla jak zwykle nagrali wystąpienie księdza biskupa, który, nawiązując do ważnych wydarzeń w dziejach Narodu Polskiego, stwierdził m.in.: "...dzisiaj obchodzimy rocznicę czteroletnią, której twórcami już nie są królowie, książęta ani biskupi, ale twórcami tych faktów jest lud pracy - robotnicy z Gdańska i Szczecina. Po raz pierwszy w historii naszego narodu rolę wiodącą i przodującą wzięli w swoje ręce robotnicy i robotnice zatroskani o stan gospodarczy i materialny narodu, wszystkich warstw społecznych... Takiego wymiaru protestu ludu pracującego, robotników i robotnic nie było dotychczas w historii naszego narodu...". W dalszej części wystąpienia ks. bp Błaszkiewicz ocenił fakt wprowadzenia stanu wojennego: "...ci, którym najbardziej zależało na prawie zostali pozbawieni wolności, zostali internowani z zarzutami tak śmiesznymi jak te, że przygotowywali przewrót zbrojny za pomocą posiadanej broni, a pokazywane w TV jakieś części, elementy uzbrojenia były tak śmieszne i tak naiwne, że jedynie twórcy tych programów wierzyli w to... Przeżyliśmy to bardzo boleśnie, ale jesteśmy i żyjemy. Myślenia człowieka nie można uwięzić, pragnienia człowieka nie można zamknąć, aspiracji narodu nie można pomniejszyć, chyba że chce się stosować metody, które są kompromitujące...".


   O równość wobec prawa

Na IV Przeglądzie Zespołów Oazowych w Stalowej Woli, 1985 r.
 Fot. 'Solidarność z kościołem'. Opublikowano w 'Naszym Dzienniku', w numerze 204 (2917) z dnia 1-2 września 2007 r.    Ksiądz biskup Błaszkiewicz często uczestniczył w rekolekcjach organizowanych w ramach duszpasterstwa rolników przez proboszcza parafii w Krasiczynie ks. Stanisława Bartmińskiego. Zarówno w ramach rekolekcji, jak i cyklów odczytów na plebanii w Krasiczynie spotykali się działacze podziemia solidarnościowego z regionu. Ksiądz biskup brał udział w Dniach Kultury Chrześcijańskiej organizowanych we wszystkich większych miastach diecezji. Jego wystąpienia publiczne, podobnie jak ordynariusza przemyskiego, stawały się przyczyną wielu krytycznych uwag ze strony przedstawicieli najwyższych władz partyjnych i państwowych.
   Nawet gen. Wojciech Jaruzelski, w rozmowie z księdzem Prymasem Józefem Glempem na początku 1984 roku, wymienił czterech biskupów negatywnie nastawionych wobec władzy, wśród których padły nazwiska ks. bp. Tokarczuka i ks. bp. Błaszkiewicza z Przemyśla. Podobnie Urząd do Spraw Wyznań informował Episkopat w dokumencie z 6 września 1985 roku, że w kościele Matki Boskiej Królowej Polski w Stalowej Woli ks. bp Błaszkiewicz, "...nawiązując do tragicznych rocznic wydarzeń, także atakując obecne władze państwowe za rzekome nieliczenie się z klasą robotniczą, doprowadził do ekscytacji politycznej [sic!] zgromadzonych, którzy odśpiewali pieśni o negatywnej wymowie".
   Słowa krytyki ze strony władz pod adresem sufragana przemyskiego jeszcze bardziej zachęcały księdza biskupa do otwartego głoszenia prawdy i śmiałych osądów komunistycznej władzy. Ksiądz biskup Błaszkiewicz nie zapomniał o uczestnikach strajków ustrzycko-rzeszowskich z 1981 roku. 16 lutego 1986 roku pojawił się w rzeszowskim kościele Najświętszego Serca Pana Jezusa, gdzie środowiska opozycyjne zorganizowały uroczystości związane z piątą rocznicą podpisania Porozumień Rzeszowsko-Ustrzyckich. W szyfrogramie wysłanym do MSW, a podpisanym przez płk. Jana Czajkę, zastępcę szefa WUSW ds. Służby Bezpieczeństwa w Rzeszowie, tak określono wystąpienie księdza biskupa z Przemyśla: "...krytykował przepisy prawne w krajach o ustroju socjalistycznym, twierdząc, że są one bardzo często sprzeczne z moralnością chrześcijańską, gdyż tworzą je tzw. systemy totalitarne odrzucające Boga". Twierdził również, że "prawo w niejednakowym stopniu obowiązuje wszystkich, podając jako przykład byłą ekipę rządzącą, która doprowadziła do ruiny gospodarczej i ekonomicznej niesprawiedliwości". Czyli - według biskupa - "inne prawo jest dla jednych i inne jest prawo dla drugich". W dalszej części dokumentu funkcjonariusz SB cytował ks. bp. Błaszkiewicza: "...przywołujemy do pamięci tych, którzy nas słuchają, nie tylko wierzących, ale i tych, co są tutaj służbowo. Mają przekazać to, co biskup powiedział. Wołamy ponownie o dialog. Można było rozmawiać w Rzeszowie (...) [w 1981 roku - D. I.] - byłem razem z Wami, żeście poprosili, żebym był i zreferował Komisji Rządowej sprawy religijne (...). Pytamy się: dlaczego dzisiaj jest nieporozumienie? Bo nie ma dialogu, bo nie ma rozmowy, bo druga strona nie widzi, jakie są ogromne potencjały ludzi zaangażowanych w ideę gospodarczą, w życie społeczne".
   Dalej ksiądz biskup poddał krytyce fasadowość tworzonych odgórnie przez władzę związków zawodowych i wezwał do porozumienia oraz zawarcia zgody i umowy społecznej. W uroczystościach rzeszowskich brało udział wielu działaczy opozycyjnych, m.in. Józef Ślisz, Antoni Kopaczewski i Gabriel Janowski.


   Nazywał rzeczy po imieniu

   W drugiej połowie lat osiemdziesiątych ks. bp Tadeusz Błaszkiewicz stopniowo ograniczał swoją szeroką działalność duszpasterską, w tym wspieranie działań opozycji. Wydaje się, że największy wpływ na to miał pogarszający się stan jego zdrowia. Niewątpliwie był duszpasterzem, który miał głębokie przekonanie o potrzebie głoszenia prawdy i nazywania rzeczy po imieniu, narażając się przy tym na krytykę ze strony władz PRL, ale jednocześnie zyskując szacunek i podziw osób, u których budził pragnienie dążenia do wolności.
   W 1988 roku, ze względu na stan zdrowia, wycofał się z czynnej działalności duszpasterskiej. Zwykle samotnie przemierzał ulice przemyskiej Starówki, wyróżniając się ascetycznym wyglądem, zamyślonym spojrzeniem i dobrotliwym uśmiechem, który darował każdemu napotkanemu przechodniowi, z życzliwością odpowiadając na chrześcijańskie pozdrowienie. Zmarł 7 czerwca 1993 roku.

dr Dariusz Iwaneczko     

 

 

Artykuł zamieszczony w " Naszym Dzienniku", w numerze 204 (2917) z dnia 1-2 września 2007 r.

 

 


Powrót do Strony Głównej