. |
Udział i zaangażowanie ks. Jana Dybca w działalność powojennego podziemia antykomunistycznego do dziś pozostaje kwestią do końca niewyjaśnioną. Bezsporny pozostaje jednak fakt, że aresztowanie kapłana, wyrok skazujący i pobyt w więzieniu oraz próba propagandowego wykorzystania tego wydarzenia niewątpliwie wpisują się w nurt podejmowanych przez władze PRL antyreligijnych i antyniepodległościowych działań. Dostrzegając w Kościele "wroga ideologicznego nr 1" oraz obrońcę tożsamości narodowej Polaków, zmierzały do ograniczenia wszelkimi możliwymi sposobami wpływu duchowieństwa na społeczeństwo, co w konsekwencji sprzyjać miało utrwaleniu i umocnieniu się władzy komunistów w Polsce.
Jan Dybiec urodził się 10 grudnia 1910 r. w wiosce Tarnawa w powiecie biłgorajskim, w rodzinie chłopskiej. Jego rodzicami byli Józef i Rozalia z domu Szafraniec. Miał czworo rodzeństwa. Ojciec Józef, gospodarując wspólnie z żoną na czterech hektarach ziemi, zapewniał rodzinie godne utrzymanie, dzieciom zaś dostępne w tamtym czasie wykształcenie. Jan uczęszczał do kolejnych klas szkoły powszechnej w Tarnawie, Żabinie i Rokitowie. W domu rodzinnym Dybców pielęgnowano wartości religijne pogłębiane przez częsty udział we Mszach św. i nabożeństwach sprawowanych w kościele parafialnym pw. św. Dominika w Turobinie.
Formacja zakonna i pierwsze lata kapłaństwa
Wiedziony głosem powołania 8 maja 1920 r. Jan - za radą miejscowego kościelnego Leona Woźnicy - wstąpił do założonego pod koniec XVI w. przez św. Józefa Kalasancjusza zakonu pijarów w Rakowcach koło Krakowa. Tam jako postulant kontynuował naukę w prowadzonej przez zakon szkole im. Stanisława Konarskiego. 19 lutego 1922 r. rozpoczął nowicjat, czasowe śluby zakonne złożył 27 lipca 1923 r., a wieczyste 6 stycznia 1927 roku. Jako zakonnik przyjął imię Sebastian. W czerwcu tego roku po złożeniu egzaminów maturalnych uzyskał z chlubnym wynikiem świadectwo dojrzałości. W latach 1927-1931 odbył studia filozoficzno-teologiczne na Wydziale Teologicznym Uniwersytetu Jagiellońskiego oraz w Instytucie Ojców Franciszkanów w Krakowie. Święcenia niższe - subdiakonatu i diakonatu, otrzymał w katedrze wawelskiej z rąk arcybiskupa metropolity krakowskiego księcia Adama Sapiehy, kapłańskie zaś 9 kwietnia 1931 r. z rąk ks. bp. Stanisława Rosponda w kościele Pijarów pw. Przemienienia Pańskiego w Krakowie.
Wkrótce po święceniach skierowany został do Szczuczyna Nowogródzkiego, gdzie podjął obowiązki wikariusza w pijarskiej parafii pw. św. Teresy. Ponadto jako katecheta nauczał religii w seminarium nauczycielskim, liceum pedagogicznym, gimnazjum oraz w szkole ćwiczeń.
Lata wojny
Po wybuchu wojny niemiecko-sowieckiej 22 czerwca 1941 r. ks. Dybiec poświęcił się duszpasterstwu parafialnemu. Zagrożony aresztowaniem - z powodu bliżej nieznanych przyczyn - zaczął się ukrywać. Aresztowany jednak przez Niemców 30 stycznia 1944 r., osadzony został w więzieniu w Lidzie, gdzie przebywał do 27 kwietnia. Tego dnia wywieziono go do obozu koncentracyjnego w Kołdyczewie w pobliżu Baranowicz. 1 lipca ze względu na zbliżający się front przetrzymywanych w obozie ewakuowano koleją do Wołkowyska. Po trzech dniach postoju transport skierowano do Siedlec. Tam 25 lipca zarządzono kolejną ewakuację i wówczas, korzystając z zamieszania spowodowanego zbliżającym się frontem, ks. Dybiec zbiegł.
Odzyskawszy wolność, udał się do domu rodzinnego w Tarnawie, gdzie pozostał przez sześć tygodni. Następnie pojechał do Lublina celem uzyskania zgody na wyjazd do Szczuczyna, który w wyniku zagarnięcia przez ZSRS wschodnich rubieży Polski znalazł się na terytorium sowieckiej Białorusi. Zamierzał odzyskać swoje rzeczy osobiste, które pozostawił tam w związku z niemieckim aresztowaniem. Po powrocie do kraju przez krótki czas przebywał w Lublinie.
Aresztowanie
Pod koniec września 1945 r. ks. Dybiec wyjechał do Cieplic k. Jeleniej Góry, gdzie zgodnie z wolą przełożonych podjął obowiązki rektora domu zakonnego. Jednocześnie powierzono mu zadanie zorganizowania duszpasterstwa dla przybywającej do tego miasta ludności polskiej w parafii pw. św. Jana Chrzciciela. Dostrzegalny rozwój miejscowego życia religijnego i autentyczna troska o potrzeby duchowe wiernych miały istotny wpływ na decyzję kurii wrocławskiej o mianowaniu go we wrześniu 1950 r. administratorem parafii. Funkcję tę pełnił do początku lipca 1950 r., po czym przekazał swe obowiązki następcy - ks. Wojciechowi Smykowi, którego miał wspomagać w duszpasterstwie do 1 sierpnia.
Od 23 czerwca do 1 lipca 1950 r. przeprowadzono w Podgórzynie k. Jeleniej Góry liczne aresztowania. Zatrzymano wówczas następujące osoby: Antoniego vel Aleksandra Minkiewicza ps. "Sosna", Stanisława Marmolę ps. "Czapla", Eugeniusza Stefaniaka ps. "Stalowy", Władysława Jarzębowskiego ps. "Kicia", Czesława Lipińskiego ps. "Wariat", Franciszka Roska ps. "Jaskółka". W nocy z 26 na 27 lipca na podstawie postanowienia kpt. Tadeusza Kucharskiego dołączył do nich ks. Jan Dybiec. Wtedy również dokonano u niego rewizji domowej i osadzono go w areszcie Powiatowego Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego w Jeleniej Górze. Postanowienie o tymczasowym aresztowaniu wydane zostało 28 lipca przez wojskowego prokuratora rejonowego we Wrocławiu mjr. Filipa Barskiego.
Fakt aresztowania kapłana pod zarzutem współpracy ze zbrojnym podziemiem - podobnie jak w przypadku innych duchownych, m.in. ks. Kazimierza Fertaka i ks. Władysława Gurgacza - zamierzano propagandowo wykorzystać przy zastosowaniu manipulacji. W tym celu funkcjonariusze UB posłużyli się dyspozycyjną wobec władz dziennikarką Zofią Dryll, której zlecono przygotowanie artykułu poświęconego zatrzymaniu ks. Dybca i rewizji w jego mieszkaniu. W zredagowanym tekście Dryll napisała m.in.: "(...) Ks. Dybiec zatrzymany został za udzielanie pomocy i nakłanianie młodzieży od lat piętnastu do wrogiej działalności przeciwko Państwu Ludowemu, wskutek czego powstała nielegalna organizacja młodzieżowa. Celem organizacji było drogą sabotażu i próbami zamachów na działaczy demokratycznych - przeszkodzić w budownictwie szczęśliwego życia całej klasy robotniczej. (...) W toku przeprowadzonych dochodzeń i rewizji w mieszkaniu wyżej wymienionego obok przestępczej i zbrodniczej działalności znaleziono: częściowo ukryte w piecu na popiele, częściowo na szafach, w koszach od papieru, na podłodze obok poprzewracanych kieliszków i niedopitych butelek wina zagranicznego - najprzedniejszego gatunku, setki tysięcy pieniędzy, pochodzących ze składek kościelnych ofiarowanych przez wiernych. Dalej znaleziono setki papierosów polskich i zagranicznych, kupowanych za wysokie sumy na czarnym rynku, kartony wody kolońskiej i mydeł, kilka talii nowych kart, materiały ubraniowe; buty czeskie jasne, brązowe i czarne, dużo butelek win zagranicznych, polskich i spirytusu. Tak więc ksiądz proboszcz Dybiec oprócz wrogiej roboty przeciwko Polsce Ludowej, za ostatnie grosze ofiarowane w kościele na cele kościoła przez robotnika i chłopa prowadził życie przedwojennego magnata. (...) W porę jednak ks. Dybiec został zdemaskowany. Świat pracy domaga się księży patriotów, księży - którzy wraz z całym ludem pracującym budują lepsze jutro, budują Polskę bez wyzysku, budują szczęśliwą przyszłość i pokój na całym świecie".
O zamiarze publicznego skompromitowania kapłana i ośmieszenia go w oczach społeczeństwa i Kościoła świadczą również wykonane przez funkcjonariuszy zdjęcia. Poprzez umiejętnie przygotowaną ekspozycję prezentować miały w sposób budzący niewątpliwe oburzenie "efekt przeprowadzenia rewizji". Ostatecznie jednak z nieznanych powodów decyzją szefa WUBP we Wrocławiu ppłk. Jana Zabawskiego artykuł nie został zaakceptowany do druku.
"Ustalenia" Śledztwa
Śledztwo podjęte z zastosowaniem powszechnych wówczas brutalnych metod wymuszania zeznań potwierdzić miało przynależność zatrzymanych do nielegalnej organizacji Polskie Tajne Siły Zbrojne, której celem było obalenie ustroju "demokracji ludowej" w Polsce. Dowódcą grupy był Antoni vel Aleksander Minkiewicz - dezerter z wojska, który na przełomie kwietnia i maja 1948 r. przybył do Podgórzyna i podjął tam pracę. W nowym miejscu nawiązał kontakt ze Stanisławem Marmolą. Kiedy dowiedział się od niego o istnieniu od października 1949 r. grupy noszącej się z zamiarem podjęcia działalności konspiracyjnej, zaproponował, że się do niej przyłączy i przejmie dowodzenie. Poszukując wsparcia dla swych działań, miał przeprowadzić stosowne rozmowy z administratorem parafii w Cieplicach.
Wszelkie obciążające ks. Dybca informacje pochodzą z uzyskanych w czasie śledztwa zeznań Minkiewicza, który jako jedyny miał utrzymywać z nim osobisty kontakt. Nie zostały one jednak potwierdzone przez kapłana w czasie przesłuchań. Niespójne dane mogą sugerować prowokację UB w celu przypisania duchownemu głównej roli w organizacji. Według słów Minkiewicza, zetknął się on z ks. Dybcem już w drugiej połowie 1949 r. w czasie spowiedzi. Miała ona utwierdzić go we wrogim nastawieniu kapłana do powojennej rzeczywistości Polski. Pierwsze spotkanie dotyczące utworzenia konspiracyjnej grupy miało się odbyć w styczniu 1950 roku. Ksiądz Dybiec, deklarując pomoc, nadał też kierunek działania przyszłej organizacji.
W czasie kolejnego spotkania Minkiewicz otrzymać miał tekst przysięgi konspiracyjnej i wskazówki odnośnie do dokonania formalnego zaprzysiężenia. Zobowiązał się również do sporządzenia szczegółowego wykazu zwerbowanych członków z podaniem ich danych osobowych i pseudonimów oraz utworzenia w ramach organizacji struktury trójkowej. Wkrótce organizacja poszerzyła zasięg swego działania przez utworzenie placówki w Cieplicach, której dowództwo objął Mansfeld Przybyliński - sądzony wraz ze swą grupą w osobnym procesie.
Z początkiem lutego 1950 r., według zeznań Minkiewicza, ks. Dybiec polecił mu gromadzić informacje wywiadowcze z dziedziny polityczno-gospodarczej i wojskowej, za które otrzymywać miał wynagrodzenie. Ponadto mieli wspólnie ustalić znak rozpoznawczy organizacji i szyfr, według którego sporządzane miały być informacje. Zlecone zadanie Minkiewicz przekazał Marmoli, a ten pozostałym członkom organizacji.
W lutym 1950 r. Marmola wydał Władysławowi Jarzębowskiemu i Czesławowi Lipińskiemu rozkaz rozbrojenia funkcjonariusza MO w Cieplicach. Zadanie to ze względu na okoliczności nie zostało jednak wykonane. W tym samym miesiącu Minkiewicz powiadomiony przez Marmolę o niemożności zgromadzenia przez członków organizacji danych wywiadowczych poinformować miał o tym ks. Dybca. Wyrażając swe niezadowolenie, kapłan miał polecić rozszerzenie sieci organizacyjnej przez werbowanie nowych członków z innych terenów.
Za pośrednictwem Eugeniusza Stefaniaka Minkiewicz podjął bezskuteczną próbę nawiązania kontaktu konspiracyjnego w Żurawinie k. Przemyśla, gdzie pełnił służbę wojskową i ukrywał się po dezercji. W marcu tego roku na skutek nieostrożnego obchodzenia się z bronią postrzelił się Kazimierz Kocowski. Jego to miał odwiedzić w szpitalu ks. Dybiec, by udzielić mu instrukcji o sposobie zeznawania na temat wypadku. Wtedy też w obawie przed dekonspiracją zdecydowano się na czasowe zawieszenie działalności organizacji.
Proces i pierwszy wyrok
Po kilkumiesięcznym śledztwie 5 października 1950 r. oficer śledczy PUBP w Jeleniej Górze Henryk Kol wydał postanowienie o pociągnięciu aresztowanych do odpowiedzialności karnej. Następnego dnia zaznajomił ich z materiałami śledztwa, a 7 października zdecydował o jego zamknięciu. 8 października natomiast sporządził akt oskarżenia obejmujący wszystkich zatrzymanych w sprawie. Zarzucając kapłanowi przynależność do organizacji, przypisał mu przekazywanie jej komendantowi "materiału oraz instrukcji niezbędnych dla jej istnienia".
12 października ks. Dybiec wraz ze Stefaniakiem, Jarzębowskim i Marmolą przeniesieni zostali z aresztu PUBP w Jeleniej Górze do znajdującego się w tym mieście więzienia karno-śledczego. Pozostałych doprowadzono następnego dnia. Stąd po pewnym czasie przewiezieni zostali do wrocławskiego więzienia karno-śledczego nr 2 przy ul. Sądowej.
28 listopada 1950 r. oskarżeni postawieni zostali przed Wojskowym Sądem Rejonowym we Wrocławiu. Przewodniczył mu por. Ludwik Bełdowski, a funkcję ławników pełnili kpr. Jerzy Modrzyk i strz. Lucjan Strzelczak. W rozprawie uczestniczył prokurator wojskowy kpt. Stanisław Lisowski, adwokaci: Naftali Salamon, Henryk Horczak i Albin Znamirowski - reprezentujący ks. Dybca, oraz protokolant ppor. Władysław Partyniewicz. 30 listopada, po trzech dniach procesu, sąd uznał oskarżonych za winnych zarzucanych im czynów i wydał wyrok: Minkiewicz skazany został na karę śmierci, ks. Dybiec na dożywocie, a pozostali na długoletnie więzienie. Ten fakt wykorzystano w prowadzonej wówczas antykościelnej kampanii prasowej, zamieszczając 23 grudnia 1950 r. we wrocławskim organie KW PZPR "Gazecie Robotniczej" artykuł pt. "Ksiądz - przywódca bandy skazany na dożywotnie więzienie". Stosując retorykę stalinowskiej propagandy, pisano m.in.: "(...) Sprawa ks. Dybca w pełni odsłania ohydne oblicze bandyty, który swe zbrodnie - wymierzone przeciwko ojczyźnie, przeciwko pokojowi - osłaniał sutanną; który z krzyżem w ręku błogosławił mordercom i szpiegom, który deprawował młodzież (...)".
Kolejne wyroki i kara więzienia
Postanowieniem NSW z 3 lutego 1951 r. w uwzględnieniu wniosku Naczelnej Prokuratury Wojskowej wyrok uchylono i sprawę przekazano do ponownego rozpatrzenia przez WSR we Wrocławiu. Skargi rewizyjne obrońców oraz samych skazanych pozostawiono bez rozpatrzenia. 30 kwietnia 1951 r. skład sędziowski pod przewodnictwem por. Ludwika Bełdowskiego, z udziałem ławników - kpr. Jerzego Modrzyka i strz. Lucjana Strzelczyka, w obecności podprokuratora wojskowego Stanisława Lisowskiego i protokolanta ppor. Władysława Partyniewicza, wydał nowy wyrok. Najwyższym wymiarem kary objęto w nim dodatkowo Marmolę i ks. Dybca. Kapłana uznano za winnego nakłaniania Antoniego Minkiewicza w drugiej połowie 1949 r. w Cieplicach do "dokonania gwałtownego zamachu na funkcjonariusza MO w chwili pełnienia przez niego obowiązków służbowych", tzn. przestępstwa z art. 27 KKWP w zw. z art. 1 par. 1 i 2 dekretu z 13 czerwca 1946 r.; zarzucono mu aktywny udział w nielegalnej organizacji Polskie Tajne Siły Zbrojne działającej na terenie Cieplic i Podgórzna w okresie od stycznia do 26 lipca 1950 r., czyli przestępstwa z art. 86 par. 2 KKWP; nakłonienie w pierwszej połowie 1950 r. w Cieplicach Minkiewicza, a za jego pośrednictwem innych członków organizacji Polskie Tajne Siły Zbrojne, do działania "na szkodę państwa polskiego przez zbieranie i gromadzenie wiadomości z dziedziny politycznej, wojskowej i gospodarczej stanowiącej tajemnicę państwową i wojskową", tj. przestępstwa z art. 27 KKWP w zw. z art. 7 dekretu z 13 czerwca 1946 roku. Za zarzucane czyny skazano tym razem ks. Dybca na łączną karę śmierci z utratą praw publicznych i obywatelskich praw honorowych na zawsze i przepadek całego mienia na rzecz Skarbu Państwa.
6 lipca 1951 r. Najwyższy Sąd Wojskowy w Warszawie postanowił złagodzić wyrok wydany przez WSR we Wrocławiu. W stosunku do ks. Dybca karę śmierci zmieniono na 15 lat więzienia, pozbawiono go praw publicznych i obywatelskich praw honorowych na 5 lat, zachowując jednocześnie karę przepadku mienia.
Ksiądz Dybiec przebywał w więzieniu karnym we Wronkach. Tam, jesienią 1953 r., z powodu złego stanu zdrowia umieszczono go czasowo w pawilonie dla chorych. 12 listopada prowincjał pijarów zabiegał za pośrednictwem sekretarza Episkopatu Polski ks. bp. Zygmunta Choromańskiego o podjęcie w Prokuraturze Generalnej zabiegów o rewizję wyroku lub zastosowanie wobec ks. Dybca szczególnych ulg skracających czas wymierzonej kary. Podobne interwencje podjęte zostały przez rodzinę ks. Dybca. 7 lipca 1954 r. Zgromadzenie Sędziów Sądu Najwyższego w Warszawie złagodziło karę więzienia do lat pięciu i po zastosowaniu amnestii poleciło wypuścić ks. Dybca na wolność. Tym samym umorzono postępowanie o podżeganie do szpiegostwa i gwałtownego zamachu.
"Na wolności"
Ksiądz Dybiec opuścił więzienie we Wronkach i udał się na Dolny Śląsk. Po krótkim pobycie we Wrocławiu wyjechał do Cieplic, by po przeżyciach śledztwa i więzienia odzyskać zdrowie, służąc pomocą duszpasterską miejscowemu proboszczowi.
W latach 1955-1958 sprawował obowiązki kapelana u Sióstr Zmartwychwstanek w Kętach, zaś od sierpnia 1958 r., decyzją przełożonych zakonu, został przeniesiony do Łowicza, gdzie reaktywował działalność zgromadzenia pijarów i aktywnie uczestniczył w duszpasterstwie i katechizacji uczniów szkół średnich i zawodowych. Do czerwca 1961 r. pełnił tam obowiązki rektora domu zakonnego. W 1962 r. został przeniesiony do Rakowic, gdzie pomagał w duszpasterstwie parafialnym, a podczas częstych wyjazdów głosił misje i rekolekcje dla parafii oraz zgromadzeń zakonnych żeńskich.
W tym okresie - na przełomie czerwca i lipca 1962 r. - doszło do reorganizacji i rozbudowania pionu bezpieczeństwa odpowiedzialnego za walkę oraz inwigilację Kościoła. Na szczeblu centralnym w MSW powstał Departament IV oraz Wydziały IV SB w Komendach Wojewódzkich MO. W następnym roku zgodnie z zarządzeniem nr 00114/63 wydanym przez ministra spraw wewnętrznych Władysława Wichę właściwe piony "wyznaniowe" SB zobowiązane zostały do zmiany zasady ewidencjonowania i dokumentowania działalności duchownych. Odtąd na każdego duchownego - diecezjalnego i zakonnego (z zasady uznawanych za przeciwników politycznych), oraz na parafie gromadzono materiały z użyciem wszelkich dostępnych środków i form pracy operacyjnej. Przechowywano je w Teczce Ewidencji Operacyjnej na Księdza (TEOK) lub w Teczce Operacyjnej na Biskupa (TEOB) oraz w Teczce Ewidencji Operacyjnej na Parafię (TEOP). Taką teczkę założono również na ks. Dybca żyjącego od czasu aresztowania z piętnem "budzącego szczególną odrazę i obrzydzenie - (...) bandyty".
9 listopada 1965 r., przed zaostrzeniem polityki władz wobec Kościoła i nasileniem antykościelnej kampanii związanej z orędziem biskupów polskich do biskupów niemieckich, ks. Dybiec wyjechał do Stanów Zjednoczonych. Pełnił tam obowiązki duszpasterza Polonii w Derby, Buffalo, North Tonawanda i w Filadelfii. Stałym miejscem jego pobytu była parafia św. Wojciecha w Filadelfii, gdzie pełnił obowiązki proboszcza i rektora placówki pijarskiej. Okres pobytu za granicą stworzył mu możliwość zapoznania się z życiem i szkolnictwem pijarów w Hiszpanii, Włoszech i Austrii.
W 1972 r. powrócił do kraju i zamieszkał jako rezydent w domu zakonnym w Łowiczu, gdzie wspomagał duszpasterstwo parafialne pijarów. W 1989 r. przeniesiony został do Cieplic, które włączone zostały do Jeleniej Góry. Tam zmarł 1 października 1992 roku. Pochowano go 5 października na miejscowym cmentarzu parafialnym.
dr Stanisław Antoni Bogaczewicz, IPN Wrocław
Artykuł zamieszczony w " Naszym Dzienniku", w numerze 37 (3663) z dnia 13-14 lutego 2010 r.