Nagroda im. Sługi Bożego
Jerzego Ciesielskiego - ojca rodziny
2012 r.

 

.

 

Bonifraterska służba innym
Z dr. Markiem Krobickim
- laureatem Nagrody im. Sługi Bożego Jerzego Ciesielskiego - ojca rodziny, rozmawia Antoni Zięba

 

     - Panie Doktorze, jest Pan prezesem zarządu szpitala Ojców Bonifratrów w Krakowie. Jaka była Pańska droga do powołania lekarskiego, a później do tego miejsca, w którym się obecnie znajdujemy?

     - W mojej rodzinie nie było tradycji lekarskich. Mama - anglistka, a tato - inżynier. Tylko brat mojej babci był lekarzem. Tak więc do swojego powołania doszedłem samodzielnie. Dopiero przed maturą, którą zdawałem w krakowskim V Liceum Ogólnokształcącym, podjąłem decyzję o studiach medycznych.

     - Jest Pan w gronie osób, które doprowadziły do odzyskania przez Ojców Bonifratrów szpitala przy ul. Trynitarskiej w Krakowie.

     - Tak, rzeczywiście, w 1991 r. zostałem powołany przez dr. Kazimierza Kaperę, wiceministra zdrowia w rządzie Jana Krzysztofa Bieleckiego, na stanowisko dyrektora ówczesnego szpitala im. Edmunda Biernackiego. 15 lat temu szpital powrócił do Zakonu Bonifratrów, a ja kierowałem nim dalej, aż do maja ubiegłego roku. Wcześniej, 1 stycznia ubiegłego roku zostałem powołany na stanowisko prezesa spółki Boni Fratres Cracoviensis, która zarządza tą historyczną krakowska placówką. W 1991 r., kiedy prowincjałem Zakonu był o. Hubert Matusiewicz, rozpoczęliśmy drogę do odzyskania szpitala przez Bonifratrów. Szpital im. Biernackiego, jako instytucja państwowa, został zlikwidowany. Jednocześnie w jego miejsce powołano placówkę niepublicznej Służby Zdrowia, która jest własnością prowincji Zakonu. Na przełomie 1996 i 1997 r. pełniłem właściwie trzy funkcje: dyrektora szpitala im. Biernackiego, jego likwidatora z ramienia wojewody małopolskiego oraz dyrektoa nowo utworzonego szpitala Św. Jana Grandego. Wtedy był to pierwszy niepubliczny szpital w Polsce, który przetarł drogę do reprywatyzacji innych podobnych placówek.

     - Dziękujmy zatem Bogu, że szpital wrócił do Ojców Bonifratrów bez procesów sądowych, na zasadzie porozumienia między stronami. Bł. Jan Paweł II wielokrotnie podkreślał, że służba chorym to służba samemu Chrystusowi, Chciałbym zapytać, jak Pan Doktor postrzega elementy duchowe, religijne w pracy lekarza?

     - We współczesnej, stechnicyzowanej medycynie większe znaczenie przykłada się do danego przypadku chorobowego niż do konkretnego pacjenta. Już podczas studiów powinno się przygotowywać lekarzy do tego, aby widzieli pacjenta holistycznie - nie jako przypadek chorobowy, ale całościowo, jako chorego człowieka. Musimy mieć świadomość tego, że niezależnie od posiadanego sprzętu diagnostycznego, nic nie zastąpi bezpośredniego kontaktu z chorym człowiekiem, a także z jego rodziną. Trzeba dostrzegać też duchowe potrzeby pacjenta, które mogą być mniej lub bardziej ukryte i starać się je zaspokajać.

     - Domyślam się, że w tym szpitalu szczególnie dobrze przebiega współpraca pomiędzy kapelanami - Ojcami Bonifratrami a personelem medycznym - lekarzami i pielęgniarkami.

     - Szpital ma ponad 300 pracowników i są to ludzie o rożnej historii, trudno więc oczekiwać, aby myśleli tak samo. Staramy się prowadzić proces integrowania ludzi i wprowadzać taka atmosferę, która sprzyja patrzeniu na człowieka chorego jako na całość cielesno-duchową. Jeżeli słyszymy opinie z zewnątrz, że jest tu dobra atmosfera, to należy się z tego cieszyć i dziękować Bogu, że takich ludzi nam tu posyła. To jest też pewien styl, który wynika stąd że wszędzie, gdzie to możliwe, pracują siostry zakonne. Nie tylko na stanowiskach kierowniczych, zarządzając pielęgniarkami, ale też jako szeregowe pielęgniarki na oddziałach. Właściwie na każdym oddziale pracują po dwie, trzy siostry zakonne i już sama ich obecność stwarza inną atmosferę.

     - Widziałem piękne zdjęcie kaplicy szpitalnej i myślę, że często przebywają tam na modlitwie czy adoracji Najświętszego Sakramentu zarówno pacjenci, jak i personel medyczny. Jak Pan Doktor ocenia aktualną sytuację szpitala i jakie widzi perspektywy, może nie na dziesięciolecia, ale na najbliższe lata?

     - Historycznie rzecz biorąc, nasz szpital, który wrócił w 1997 r. do Zakonu Bonifratrów, przetarł szlak dla innych szpitali bonifraterskich. Jesteśmy juz teraz rodziną szpitali. Obecnie w Polsce funkcjonują cztery nasze szpitale: w Krakowie, Katowicach, Łodzi oraz w Piaskach-Marysinie koło Poznania. 1 maja br. zostałem poproszony przez Ojca Prowincjała, aby objąć funkcję dyrektora kurii prowincjalnej do spraw rozwoju i integracji całej polskiej prowincji. Aby zajmować się strategią i integracją wszystkich naszych jednostek. Próbujemy myśleć w kategoriach grupy kapitałowej i jest to element, który Zakon zaczął wprowadzać juz na całym świecie.
     Czujemy się wszyscy - bracia i współpracownicy - jedną rodzinę Świętego Jana Bożego, zjednoczoną nie tylko powołaniem medycznym, ale też charyzmatem wyrastającym z duchowości naszego założyciela, który ponad 500 lat temu podjął opieką nad chorymi.
     Jako dyrektor kurii prowincjalnej czy prezes spółki, jestem odpowiedzialny za realizację tego charyzmatu na równi z braćmi.

     - Chciałbym teraz zapytać o związki Pana Doktora z osobą patrona naszej nagrody, Sługi Bożego Jerzego Ciesielskiego. Czy Pan Doktora znał osobiście Sługę Bożego Jerzego, może rodzina Pana miała kontakt z Nim, czy z Jego małżonką?

     - Moi rodzice, podobnie jak Sługa Boży Jerzy Ciesielski i Jego żona, należeli do akademickiego duszpasterstwa przy kościele św. Floriana, prowadzonego wówczas przez ks, Karola Wojtyłę. To środowisko przyjaciół późniejszego Ojca Świętego było kręgiem, z którym kontakty utrzymuję do dziś, zaś lata mojego dzieciństwa i młodości to czas spotkań z rodziną Sługi Bożego, wspólnego przeżywania wielkich chwil związanych z powołaniem ks. kard. Karola Wojtyły na Stolicę Piotrową, Jego Pontyfikatem, aż po pożegnanie na placu Św. Piotra. Moi rodzicie do końca swojego życia przyjaźnili się z Panią Danutą Ciesielską, zaś z Jego córką Marysią znamy się od dzieciństwa, począwszy od kolędowych spotkań na Kanonicznej i Franciszkańskiej.

     - Panie Doktorze, chciałbym jeszcze nawiązać do spraw rodzinnych - przecież nasza nagroda jest nagrodą imienia Sługi Bożego Jerzego Ciesielskiego - ojca rodziny.

     - Moje małżeństwo zawdzięczam pośrednio Ojcom Bonifratrom i temu szpitalowi. Tu bowiem poznałem moją przyszłą żonę, która pracowała jako młody lekarz internista na oddziale chorób wewnętrznych. W tym roku minęło 25 lat naszego małżeństwa. W tym czasie, pomimo licznych obowiązków rodzinnych i prowadzenia domu, żona znalazła jeszcze czas, by zdobyć kolejne specjalizacje - z geriatrii i angiologii. Podziwiam ja za to!
     Pan Bóg obdarował nas trójką dzieci. Najstarszy syn ma 22 lata i studiuje medycynę, młodszy jest na turystyce w Uniwersytecie Ekonomicznym, a 19-letnia córka rozpoczęła właśnie studia pedagogiczne w zakresie wychowania przedszkolnego i chciałaby zajmować się najmłodszymi dziećmi.

     - Co Pan, jako osoba ze stosownym stażem małżeńskim, chciałby przekazać naszym czytelnikom, wśród których są przecież osoby, które niedawno zawarły związek małżeński lub w najbliższym czasie planują małzeństwo?

     - Przede wszystkim trzeba chronić więzi rodzinne przed współczesną gonitwą. Będąc dyrektorem szpitala, w którym dokonywały się pierwsze w Polsce zmiany własnościowe, musiałem wiele czasu poświęcać pracy zawodowej, co powodowało, że czasu dla rodziny miałem niej niż bym chciał. Dziś brakuje trochę tych chwil, które przeminęły i nieraz tego żałuję, więc jeśli mogę coś radzić, to by być z sobą jak najczęściej, słuchać siebie nawzajem i celebrować wspólne chwile. W naszej rodzinie piękne jest to, że ciągle jeszcze - choć dzieci to już prawie dorosłe osoby - mamy taką potrzebę, by przynajmniej w wakacje, chociaż na tydzień, zgrać wszystkie indywidualne plany urlopowe i być razem.

     - Życzę Panu Doktorowi i jego rodzinie szczególnie łask Bożych na długie lata życia. Takie też życzenie składam Pacjentom Szpitala Ojców Bonifratrów, którymi w tak szczególny sposób opiekuje się dr Marek Krobicki.
     Dziękuję za rozmowę.

 

 

Rozmowa zamieszczona w Tygodniku Rodzin Katolickich "Źródło", w numerze 3 (1046), z dnia 15 stycznia 2012 r.

 

 


  • lek. med. Marek Krobicki - laureat Nagrody im. Sł. B. Jerzego Ciesielskiego - ojca rodziny w 2012 r.