Nagroda im. Sługi Bożego
Jerzego Ciesielskiego - ojca rodziny
2011 r.

 

.

 

Uświadomione społeczeństwo potrafi wymusić na politykach odpowiednie decyzje
Z ks. biskupem Stanisławem Stefankiem
- laureatem nagrody im. Sługi Bożego Jerzego Ciesielskiego - ojca rodziny, rozmawia Janusz Kawecki

 

     – Ksiądz Biskup z potrzeby serca i z racji wielu pełnionych funkcji aktywnie i wszelkimi sposobami wspomaga rodziny w Polsce. Spośród wielu zaangażowań wymienię tylko kilka: pasterz diecezji, kierujący Radą Episkopatu ds. Rodziny oraz kierujący i wykładowca Instytutu Studiów nad Rodziną. Jakie są podobieństwa, na czym polegają różnice w pełnieniu tych funkcji?

     – Do obowiązków biskupa diecezjalnego należy szeroko rozumiana troska o właściwy poziom opieki duszpasterskiej nad rodzinami. Opieka ta realizowana jest przez istniejące w diecezji struktury, które w Polsce określa "Dyrektorium duszpasterstwa rodzin". Natomiast obowiązki przewodniczącego Rady ds. Rodziny Episkopatu Polski określa regulamin Rady. Rada, w ramach prac Konferencji Episkopatu, przygotowuje projekty różnych dokumentów, zwłaszcza Listów pasterskich i inne materiały informacyjno – porządkujące. Organizuje ogólnopolskie spotkania dla duszpasterzy rodzin i doradców życia rodzinnego oraz prowadzi Krajowy Ośrodek Duszpasterstwa Rodzin. W tym celu powołana została fundacja "Vita Familiae".
     W Instytucie Studiów nad Rodziną UKSW w Łomiankach praca określona jest typowymi zadaniami środowiska akademickiego: koordynacja obowiązków osób prowadzących jednostki naukowe wchodzące w skład Instytutu i pracowni oraz prowadzenie zajęć badawczo-dydaktycznych z zakresu teologii małżeństwa i rodziny, a zwłaszcza z antropologii biblijnej.

     – Ksiądz Biskup ma możliwość spojrzenia na sytuację rodzin w Polsce z różnych pozycji. Jaka jest jej ocena?

     – Ciągle wysoko ceni się rodzinę jako dobro w programowaniu życia, tak pośród młodzieży jak i wśród społeczeństwa dorosłych. Natomiast w realizacji tych pragnień pojawiły się groźne i bardzo szybkie przemiany obyczajowe. Najpierw kryzys demografii, odrzucanie dziecka, zwłaszcza pod pretekstem niskich dochodów. Głębszym motywem jest egoizm i kruchość więzi małżeńskiej, a więc plaga rozwodów. Ostatnio, znajdująca aprobatę nawet środowisk katolickich, obyczajowość, którą nazywamy kohabitacją – mieszkanie razem dziewczyny i chłopaka, bez jakiegokolwiek poważnego odniesienia do siebie czy to w najbliższej, czy też dalszej przyszłości. To ostatnie zagrożenie powinno być przedmiotem szczególnej troski duszpasterskiej.

     – To wszystko wymaga wzmożenia aktywności w zakresie pomocy rodzinom. Jakich działań i od kogo rodziny oczekują?

     – Pomoc powinna płynąć z każdej strony. Najpierw z wewnątrz rodziny. Najbardziej skuteczne są inicjatywy, które rodzina podejmuje sama lub też w gronie najbliższych. Potrzebna jest także wszechstronna pomoc z zewnątrz, poprzez stowarzyszenia, środowiska społeczne, a skończywszy na duszpasterzach. Duszpasterze zabezpieczają, bowiem formację duchowo-wychowawczą. Ta pomoc to przede wszystkim życzliwe przyjęcie pomysłu na życie rodzinne. Rodzina musi się czuć środowiskiem szanowanym, aprobowanym, a przede wszystkim bardzo potrzebnym.

     – Potrzebne jest wsparcie rodzin przez struktury państwowe. Dotyczy to w pierwszym rzędzie tworzenia prawa przyjaznego rodzinom i służącego ich rozwojowi, docenianiu roli rodzin w kształtowaniu przyszłości Narodu. Często ludzie działający w polityce nie dysponują odpowiednią wiedzą z tego zakresu. Potrzebują uwrażliwienia na te oczekiwania i wiadomości na ten temat, aby nie poddawać się naciskom antyrodzinnym, promowanym w mediach liberalnych. Czy i jak współcześnie można to uwrażliwianie realizować? Gdzie poszukiwać sprzymierzeńców?

     – Konieczna jest ze strony państwa jasna postawa prorodzinna w zakresie unormowań prawnych i rozwiązań strukturalnych. Trzeba stwierdzić, że pomoc ze strony państwa napotyka na wyjątkową trudność. Współczesne demokracje wprowadzają takie pojęcie jak "polityk zawodowy". Takie określenie nie oznacza profesjonalisty, który w sposób odpowiedzialny troszczy się o rodziny, ale jest to osoba, która traktuje pracę polityka jako zawód, czyli jako źródło utrzymania. Dlatego nie będzie kierował się w życiu osobistym, ani też w działalności publicznej, normami aprobowanymi przez zdrowe moralnie społeczeństwo, a będzie raczej dostosowywał swoją działalność do wymogów partyjnej grupy, do której należy, po to, by móc startować w wyborach. Potem będzie się uśmiechał do wyborców i mówił takie rzeczy, jakie wyborcy chcą słyszeć. I z tego tytułu struktury państwowe i środowiska polityczne mają dosyć niewielkie szanse, ażeby przyjść rodzinie z pomocą, ponieważ właśnie rodzina nie jest przedmiotem szczególnego zainteresowania ze strony władz i środowisk, które obecnie rządzą krajem.

     – Jednym z ważnych tematów podejmowanych w działaniach uwrażliwiających polityków są na pewno: obrona życia człowieka od poczęcia do naturalnej śmierci, wykazanie, że sprzeciw Kościoła wobec dopuszczalności aborcji i in vitro jest działaniem w obronie prawdy o każdym człowieku i każdej rodzinie, przez to zaś w obronie Narodu. Jakie środki uwrażliwiania rządzących powinny być stosowane?

     – Przede wszystkim należy uruchomić maksymalnie to, co nazywamy publicystyką czy wychowaniem społecznym, a więc uświadamianie szerokiego grona naszych obywateli o prawdziwych wymiarach tego zła jakim jest zabijanie dzieci, czy problem pozaustrojowego zapłodnienia. Od tego uświadamiania zależeć będzie postawa polityków. Dlaczego? Bo oni się liczą z wyborcami. Niewiele zdziałamy przez kształcenie polityków, bo ci nie są tym zainteresowani, raczej zwracają uwagę na statystykę wyborczą aniżeli na merytoryczne umotywowanie późniejszych decyzji. Natomiast szerokie uświadamianie społeczeństwa potrafi wymusić na politykach odpowiednie reakcje, tak jak to dzieje się chociażby ze świadomością o grzesznej i kryminalnej działalności aborterów, a także matek, które decydują się na zabicie dziecka. Kilkadziesiąt ostatnich lat pokazało, iż w Polsce można zmienić świadomość i mentalność społeczeństwa, a to z kolei wymusza na ustawodawcach formułowanie właściwych przepisów i norm prawnych.

     – Ksiądz Biskup podejmuje w swojej diecezji różne działania skutecznie wspomagające rodziny w wypełnianiu przez nie przypisanej im roli. Jakie z nich, tych już dobrze sprawdzonych, można polecić innym?

     – Zwróciłbym uwagę na trzy sprawy. Po pierwsze, w okresie przygotowania do bierzmowania, kiedy pracujemy z młodzieżą w grupach, nie należałoby unikać tematów poważnych, które przerastają zainteresowanie młodzieży. Mam tu na myśli odpowiedzialność za przyszłą rodzinę. Młodzież w wieku bierzmowania podejmuje cały szereg eksperymentów w zakresie życia moralnego, jak np. alkohol, narkotyki, życie seksualne. A to wszystko jest niszczeniem w przyszłości szczęścia w małżeństwie. Stąd wcześniej należałoby te tematy omówić. Drugą taką inicjatywą jest katecheza przedmałżeńska, której należy poświęcić wiele czasu, mimo dosyć zdecydowanego oporu kandydatów; to tym bardziej wymaga duszpasterskiej gorliwości. Wreszcie, proponowanie zorganizowania wspólnot prorodzinnych. Nie ma możliwości pracy wśród małżeństw, jeśli nie będzie liderów, a wspólnoty prorodzinne są szkołą liderów i tak należy ich traktować.

     – Coraz wyraźniej odczuwana jest potrzeba dotarcia z pomocą materialną i duchową do możliwie najszerszych kręgów, do wszystkich rodzin. Rodziny potrzebują słowa Bożego, informacji i uzasadnienia stanowiska zajmowanego przez hierarchów Kościoła. Jaką rolę odgrywają w tym media, w szczególności środki społecznego komunikowania się?

     – Zaskakująco bogata jest oferta mediów, które przekazują zdrową naukę o małżeństwie i rodzinie. Jest o wiele bogatsza podaż niż popyt i cały wysiłek duszpasterza polegać winien na tym, ażeby przekonać rodziców i małżonków do pracy przy pomocy mediów, a przede wszystkim wykorzystania tego, co jest słowem drukowanym. Mamy przecież wspaniałe tygodniki katolickie, z których każdy podejmuje tematykę rodzinną, nie mówiąc już o Tygodniku, który gościnnie mnie zaprosił – mam tu na myśli tygodnik "Źródło". Ale jest jeszcze cały szereg inicjatyw wokół tych tygodników. A więc literatura dla dzieci i młodzieży. Takie ośrodki jak: Kraków, środowisko "Gościa Niedzielnego", "Niedzieli", "Przewodnika Katolickiego" i wreszcie duże środowisko Radia Maryja i Telewizji Trwam, wszystkich wydawnictw z tym związanych, a tej bogatej ofercie przewodzą Siostry Loretanki z Rembertowa. Tytułów nie wymieniam, ponieważ są łatwo dostępne. Powtarzam: literatura nie do końca jest wykorzystana. Poziom redakcyjny, doradztwo, nadzwyczaj znakomici specjaliści.
     Mamy wiele ośrodków naukowych. Instytut Studiów nad Rodziną UKSW w Łomiankach, ośrodek KUL-owski, krakowski i wiele innych, które prowadzą poważne badania naukowe, wychowują nauczycieli i przygotowują cały szereg publikacji na poziomie uniwersyteckim.

     – A na zakończenie naszej rozmowy zapytam o patrona nagrody "Źródła". W jakim stopniu Sługa Boży Jerzy Ciesielski – naukowiec, inżynier i ojciec rodziny – może być dla nas, współczesnych, wzorem do naśladowania? Co można zrobić, aby jeszcze bardziej z tego przykładu korzystano?

     – To jest tak bogata postać – Sługa Boży Jerzy Ciesielski – zwłaszcza w interesujących nas przestrzeniach, jak relacja pracy zawodowej do życia rodzinnego, jak głębokie życie religijne i szeroko rozumiana działalność społeczna, jak międzynarodowe zaangażowanie naukowe i umiłowanie polskich tradycji. Na każdej z tych przestrzeni postać Sługi Bożego mogłaby być latarnią i przewodnikiem. Latarnią oświecającą kierunki naszego poszukiwania i przewodnikiem w drodze. Chcę zwrócić uwagę na dwie, bardzo bliskie mi cechy Patrona nagrody, którą z szacunkiem i wdzięcznością przyjmuję.
     Po pierwsze, Jerzy Ciesielski od samego początku świadomego życia, dążenie do świętości postawił jako numer jeden programu życia. Niezależnie od szczegółów swojego życia, o których nie mógł przecież wiedzieć od początku, poznał i podjął tę zasadniczą naszą życiową rolę, to jest powszechne powołanie do świętości. Postawienie na duchowość jako priorytet rozwoju człowieka, tak w zakresie intelektualnym, fizycznym, jak i społecznym; postawienie na duchowość jest wyborem niezwykle skutecznym, a wcale nie tak częstym we współczesnym świecie.
     Druga sprawa to jego odniesienie do powołania małżeńskiego. To jest najcudowniejsza reguła. Bóg mi daje moją narzeczoną, moje dzieci, itd. Nie ja wybieram według jakiegoś gustu, lecz od Boga otrzymuję. Jego rozmowy z Księdzem Kardynałem Wojtyłą na ten temat są niezwykle aktualne dzisiaj, ponieważ indywidualizm w myśleniu, relatywizm w ocenach i utylitaryzm w wyborach, są dosyć poważnym zagrożeniem dla budowania szczęśliwego życia rodzinnego. Sługa Boży Jerzy Ciesielski mógłby w tym wypadku każdemu z młodych ludzi w sposób szczególnie owocny patronować.

     – Bardzo dziękuję za rozmowę.

 

 

Rozmowa zamieszczona w Tygodniku Rodzin Katolickich "Źródło", w numerze 7, z dnia 13 lutego 2011 r., opublikowana na stronie http://www.zrodlo.krakow.pl/Archiwum/2011/07/09.html

 

 


  • ks. biskup Stanisław Stefanek - laureat Nagrody im. Sł. B. Jerzego Ciesielskiego - ojca rodziny w 2011 r.