Przesłanie Gianny

 

.

       W heroicznym geście, którym Gianna Beretta Molla ukoronowała swoje posłannictwo kobiety, żony i matki - przez Pawła VI określony jako "świadoma ofiara" - ukazała wyjątkową świętość przeżywaną w sposób spontaniczny i głęboki przez całe życie.

       To życie proste, dobre, zwyczajne wzbudziło zainteresowanie ludzi, gazet, Kościoła, dzięki świadectwu licznych osób, które ją znały. Świadectwa te starannie oceniane przez władze kościelne, wydobyły w pełni na światło dzienne jej drogę do świętości, którą Kościół pragnie ukazać wszystkim wiernym jako wzór do naśladowania.

       Jakie przesłanie niesie ze sobą ta beatyfikacja? Mówi nam, że:

       - świętość, do której wszyscy jesteśmy wezwani, jest dostęna dla wszystkich mężczyzn i kobiet, młodych i starych, dzieci i młodzieży, dla każdego stanu społecznego;

       - naśladowanie Jezusa dokonuje się w codzienności poprzez praktykowanie cnót teologalnych i kardynalnych.

       Praktykowanie MIŁOŚCI nadprzyrodzonej jest na pewno szczytem świętości. Dla Gianny miłość stanowiła rzeczywistą cnotę, a mianowicie była stylem życia, sposobem bycia i działania. o którym świadczył każdy gest i słowo. Miłość ta nie była altruizmem, ale "przedłużeniem", "wcieleniem", manifestacją" w czasie i przestrzeni realnej i niewidzialnej miłości Boga, który jest Miłością zrodzoną z łaski, karmiona słowem i bezwarunkowym przylgnięciem do Ewangelii, miłość Gianny jest dla wszystkich widoczna: w zwyczajności jej codziennych czynów, które przygotowały nadzwyczajność jej ostatniego gestu będącego dojrzałym owocem szlachetnego życia.

       Była kobietą silnej nadziei: NADZIEI, która wypływa z wiary, z chrześcijańskiej wizji świata, osób i rzeczy, a także z przekonania, że jesteśmy dziećmi Ojca, który towarzyszy ludziom na drodze ich życia swoją Opatrznością, aby wspierać ich i umacniać: aby nadawać sens radościom i cierpieniom, z których utkany jest każdy dzień. Nadzieja zakorzeniona więc w teraźniejszości i zwrócona ku przyszłości, dająca pogodę, gdyż oparta na pewności, że nie kończy się wszystko wraz ze śmiercią, lecz, że trwa na zawsze, z Ojcem i braćmi.

       Ta nadzieja BOŻEJ OPATRZNOŚCI wspierała Giannę przez całe życie i w sposób nadzwyczajny w ostatnim momencie: "Czynię wolę Bożą, a Bóg zatroszczy się o moje dzieci".

       Miłość i nadzieja zapuszczały solidne korzenie w WIERZE. W świecie, który coraz bardziej się ześwieccza, świadectwo wiary, jakie zostawiła nam Gianna jest bardzo wyraźne: Bóg istnieje i kocha nas! Takie było jej przekonanie, jej pewność, jej bezwarunkowa i wzruszająca ufność do Boga Ojca, Syna i Ducha Świętego.

       W kulturze, która przynosi zawężenie horyzontów życiowych wyłącznie do życia ziemskiego, Gianna wyraźnie szła pod prąd. W świecie tym cnoty typowo chrześcijańskie uległy zapomnieniu lub zniekształceniu:

       - roztropność- stała się zdrowym rozsądkiem, który stara się uczynić czas naszego ziemskiego życia, traktowany jako wyłączny i absolutyzowany, nieco bardziej ludzki;

       - męstwo - zdolność panowania nad sobą i przezwyciężania siebie samego, jest traktowana jako błahostka. Co więcej, często przemienia się w słabość, która odrzuca poświęcenie i ustępuje miejsca wygodzie, kompromisowi, gwałtownej "chęci" podporządkowania innych własnym interesom;

       - sprawiedliwość - przemienia się w "spryt", nie pamiętając często o prawach innych ludzi, a prawie zawsze o prawach Boga wobec człowieka, aż po wykluczenie Boga z życia czy wręcz zdumienie, że Bóg "miesza się" w nasze życie;

       - wstrzemięźliwość - całkowicie przekreślona i zastąpiona niepohamowaną pogonią za przyjemnościami, nie znającą granic ani zasad etycznych;

       - wiara - staje się zaufaniem we własne siły i teorie naukowe;

       - nadzieja - ogranicza się do marzeń o spełnieniu mniejszych czy większych ludzkich oczekiwań;

       - miłość - traci wszelki sens lub co najwyżej ogranicza się do czystej filantropii.

       Dla Gianny tak nie było. Jej droga duchowa, będąca naśladowaniem Jezusa, nadała zupełnie inną treść cnotom kardynalnym i teologalnym:

       - znajomość własnych zdolności i ograniczeń pobudzała ją do tego, by bardziej ufała Bogu niż sobie samej, ożywiając w ten sposób cnoty

       - wiedziała, że wszystko pochodzi od Boga i że Jemu trzeba będzie zdać sprawę, dlatego żywiła głębokie poczucie sprawiedliwości w stosunku do bliźnich i do Boga, wyrażające się przez: uważność, wielkoduszność, posłuszeństwo, cześć, kult: słuchanie i bezwarunkowe podarowywanie myśli, uczuć i czynów;

       - zdolność osobistego wcielenia w życie tego, w co wierzyła i czego nauczała innych, ta zdolność pozwoliła dojrzewać Giannie w pięknej cnocie męstwa, która potrafi wymagać wiele od samego siebie aż po oddanie życia, a równocześnie - potrafi akceptować i znosić innych w ich odmienności czy w ich błędach.

       - panowanie nad sobą, zrównoważenie, samokontrola były oparciem dla wstrzemiężliwości, po trosze wrodzonej, po trosze zdobytej drogą wyrzeczeń, trudów i poświęceń.

       Praktykowanie tych cnót nie czyniło z Gianny kobiety smutnej, niezdolnej cieszyć się pięknem natury i stworzenia. Przeciwnie, czyniło ją mistrzynią w nauczaniu i cieszeniu się rzeczami pięknymi.

       Posłuchajmy co mówi jej mąż, Piotr:

       "Naprawdę umiałaś cieszyć się tyleż radośnie co zwyczajnie urokiem gór i pokrywającego je śniegu, podróżami i koncertami, teatrem, dniami świątecznymi. Pokazałaś mi, że można do końca wypełnić wolę Pana i uświęcić się, nie rezygnując z pełni czystych i najlepszych radości, jakie ofiarowuje nam życie i otaczające nas stworzenie... Dałaś mi przykład, że można cieszyć się życiem i przyrodą, muzyką i teatrem, górami i podróżami, miłością i rodziną z umiarkowaniem. Dla Ciebie granice umiarkowania były jasne: wytyczało je prawo Boże i łaska Boża. Umiałaś być powściągliwa".

       Gianna była kobietą wiary: ta cnota była jej podstawową inspiracją i punktem odniesienia dla wszystkiego.

 

 

Źródło:
lek. med. Gianna Beretta Molla. Droga Świętości. Wydawnictwo "PAMABA". Nowy Sącz 1996.


Powrót do Strony Głównej