. |
W Mesero nieopodal Mediolanu odbyły się wczoraj uroczystości pogrzebowe inż. Piotra Molli, męża św. Joanny Beretty Molli. Miał 97 lat. Został pochowany tuż obok swej świętej żony. Był wspaniałym mężem i ojcem, którego życie pozostanie ważnym świadectwem dla współczesnych mężczyzn. Często dziś zwraca się uwagę na brak odwagi ze strony młodzieży, aby założyć rodzinę, na nieodpowiedzialność współczesnych mężczyzn; mówi się też o kryzysie ojcostwa. Wzór Piotra Molli wychodzi naprzeciw tym wyzwaniom.
- Piotr Molla na pewno może być wzorem dla współczesnych mężów i ojców - podkreśla dr Krystyna Zając, zaprzyjaźniona z rodziną państwa Mollów, obecna na wczorajszych uroczystościach pogrzebowych. - On wspierał swoją żonę w najtrudniejszych momentach, jedno za drugiego codziennie się modliło. Dzięki temu razem wzrastali w wierze, nie popełniali głupstw, bo mieli oparcie w Bogu - mówi dr Zając. - On dodawał jej odwagi w byciu świętą - zauważa.
Potwierdza to inny wieloletni przyjaciel rodzinny państwa Mollów ks. Thomas Rosica. W swoim wspomnieniu opublikowanym przez agencję Zenit podkreśla, że rodzina ta była niezwykła i na pewno Joanna nie pozostanie jej jedynym kanonizowanym członkiem. Jak wyjaśnił ks. Rosica, rozpoczął się już proces beatyfikacyjny brata Joanny, kapucyna, misjonarza w Brazylii, o. Alberto Beretty. - Jestem pewien, że proces beatyfikacyjny i kanonizacyjny Piotra Molli zostanie otwarty już wkrótce. Byłoby to pełne mocy świadectwo o godności i świętości małżeństwa i rodziny - podkreślił kapłan. Jak wyjaśnia, Piotr Molla był filarem wiary swojej rodziny, odwagi i poświęcenia. "Jesteś naprawdę najdroższym i najczulszym mężuniem, świętym tatusiem" - pisała w jednym z listów do męża Joanna.
Przykład życia Piotra Molli może być wzorem dla współczesnych mężczyzn zwłaszcza teraz, gdy ojcostwo jest coraz bardziej deprecjonowane. - Przyszłość świata idzie przez rodzinę, przyszłość rodziny przez przyszłość małżeństwa, a przyszłość małżeństwa przez przyszłość odpowiedzialności męskiej - podkreśla w rozmowie z "Naszym Dziennikiem" dr Jacek Pulikowski, doradca rodzinny, wykładowca Studium Rodziny przy Wydziale Teologicznym UAM w Poznaniu. Jak podkreśla, niestety tej odpowiedzialności bardzo brakuje dzisiaj mężczyznom, zarówno w wymiarze ich życia rodzinnego, jak i zawodowego i społecznego.
Jak zwraca uwagę dr Jacek Pulikowski, brak odpowiedzialności u mężczyzn ma wiele złożonych przyczyn. Po pierwsze - wynika z faktu, że często są oni po prostu niedojrzali, po drugie - same kobiety szturmują ich pozycje i chcą przejmować ich role, a po trzecie - ojcowie zostali odsunięci od wychowania dzieci przez matki, które często są nadopiekuńcze względem swoich pociech. Jak podkreśla dr Pulikowski, tylko człowiek, który jest wzorowym ojcem dla swojej rodziny, może być wzorowym przedsiębiorcą, samorządowcem czy prezydentem kraju - dotyczy to każdej działalności, którą podejmuje.
- Wzorowy mężczyzna objawia się właśnie na polu własnej rodziny. Jakość, klasa mężczyzny, jego wartość i przydatność do pełnienia funkcji społecznych powinny być sprawdzane w rodzinie - podkreśla. - Ja nie chcę pytać, ilu z naszych posłów jest rozwiedzionych, ilu w trakcie trwania kadencji nawiązało romanse itd. Politycy, którzy nie są odpowiedzialni za własną rodzinę - mamy przykład byłego premiera, który wydawał się wzorowy, ale zostawił żonę z dziećmi - kompromitują się, nie są wiarygodni - dodaje dr Pulikowski.
Trudno znaleźć szczegółowe informacje na temat życia Piotra Molli. Pozostawał on niejako w cieniu swojej świętej żony. Urodził się 1 lipca 1912 roku. Po półrocznym okresie narzeczeństwa ożenił się z Joanną Berettą 24 września 1955 r., ślub odbył się w kościele parafialnym św. Marcina w Magenta. Czternaście miesięcy później urodził się ich syn Pierluigi, w 1957 córka Maria Zita, a w 1959 kolejna córka Laura. Wszystkie trzy porody były trudne. Małżeństwo przeżyło także dwa poronienia. Gdy św. Joanna była w drugim miesiącu ciąży z ostatnim dzieckiem, lekarze wykryli u niej włókniaka macicy. Mimo iż zachęcali kobietę do zabicia dziecka, co zwiększyłoby szanse na jej przeżycie, zdecydowała się urodzić córkę Joannę Emanuelę. Sama zmarła tydzień później, 28 kwietnia 1962 roku. Piotr Molla jako wdowiec przeżył 48 lat. Jan Paweł II beatyfikował Joannę Mollę w 1994 r., a w 2004 r. ogłosił świętą. Kanonizacja Joanny była ostatnim wydarzeniem, w którym Piotr Molla wystąpił publicznie. Zmarł 3 kwietnia, w Wielką Sobotę, po długiej chorobie. Miał 97 lat. Dla rodziny Mollów Wielka Sobota była dniem wyjątkowym. To właśnie w ten dzień, 21 kwietnia 1962 roku, na świat przyszła ich najmłodsza córka Joanna Emanuela. Na opatrznościową zbieżność tych dwóch wydarzeń zwróciła uwagę po śmierci ojca Laura Molla Panutti. Podkreśliła, że oboje rodzice stworzyli w rodzinie "sprzyjający klimat, w którym Jezus zawsze był obecny jako przewodnik i punkt odniesienia". Jak wyjaśniła, świadczą o tym m.in. liczne listy przesyłane między małżonkami, którzy ze względu na pracę Piotra często przeżywali rozłąkę.
- W swojej żonie Piotr Molla odczytał świętość, którą przyjął jako własny program - mówił ksiądz biskup Stanisław Stefanek, ordynariusz łomżyński, w "Aktualnościach dnia" w Radiu Maryja. - Jestem przekonany, że św. Joanna spotkała się ze swoim mężem i będą razem zapraszać każde małżeństwo do świętości - dodał ksiądz biskup.
Maria Popielewicz
Dr Jacek Pulikowski, doradca rodzinny:
Pierwszym polem odpowiedzialności mężczyzn jest odpowiedzialność za życie poczęte, za skutki swojego działania płciowego. Tu jest największy dzisiejszy dramat, bo mężczyźni z tej odpowiedzialności się zwalniają, a niestety przyczyniły się do tego w dużej mierze kobiety walczące o "prawo do zabijania własnych dzieci". Brak odpowiedzialności za własne poczęte dziecko niszczy odpowiedzialność mężczyzn w ogóle, na wszystkich szczeblach - na poziomie rodziny, pracy, polityki itd. Trzeba podkreślić, że to, co mówimy o cechach dobrego ojca, obowiązuje na wszystkich szczeblach relacji międzyludzkich. Jeżeli byśmy spojrzeli na Piotra Mollę, to on rzeczywiście na wszystkich tych płaszczyznach był wzorowym ojcem, aż do gotowości podjęcia ryzyka bycia samotnym ojcem czworga dzieci. Człowiek nieodpowiedzialny, gdyby znalazł się na miejscu państwa Mollów, powiedziałby, żeby zabić dziecko i będzie koniec problemów. Jednak Piotr Molla świadomy ryzyka podjął je wraz z żoną i poniósł tego konsekwencje. Odpowiedzialność polega także na przyjmowaniu konsekwencji. not. MMP
O. Franciszek Dryhusz OFMConv z Wrocławia:
W naszym wrocławskim kościele pw. św. Karola Boromeusza znajdują się relikwie św. Joanny Beretty Molli. Obserwując w naszym kościele reakcje wiernych modlących się przy nich, proszących o łaski w różnych sprawach naszego codziennego życia, zauważyłem, z jak wielką czcią wypowiadali się oni nie tylko o Joannie, ale i o jej mężu. Piotr Molla jest bowiem wspaniałym wzorem zarówno małżonka, jak i ojca. Pochodził z tradycyjnej rodziny, a jego żona wprowadzała go w świat otwarcia na każdego człowieka. Przejawiało się to w całym jego życiu małżeńskim. Był niezwykle odpowiedzialny za rodzinę, siebie i swój zakład pracy. W ich małżeństwie widać było, że jedno drugiemu bardzo ufało. Po śmierci Joanny Beretty Molli był - można to określić - natchnieniem do wyniesienia jej na ołtarze. not. MZ
Opublikowano w "Naszym Dzienniku", w numerze 81 (3707) z dnia 7 kwietnia 2010 r.