Artykuły na temat Świętej Gianny

 

.

 

KS. PIOTR GĄSIOR

 

„Taka święta była nam potrzebna”

 

    Nawet w najśmielszych prognozach nie bylibyśmy w stanie przewidzieć, że to wszystko rozwinie się w tak szybkim, niemal ekspresowym tempie. Mamy na myśli spontaniczny rozwój kultu św. Joanny Beretty Molli w naszej ojczyźnie. „Taka święta była nam potrzebna” – wyznają wszyscy, którzy się z nią zetknęli bliżej. Jeden z periodyków określił nawet to zjawisko jako „fenomen św. Joanny”.

    Postrzegając rzeczywistość jedynie z ludzkiego punktu widzenia, wydaje się niemożliwe wprowadzenie w świadomość aż tylu osób – rzekłby ktoś – „jakiejś tam kolejnej świętej Włoszki”. Tym bardziej że okres, jaki upłynął od jej kanonizacji, dokonanej przez Jana Pawła II w Rzymie 16 maja 2004 r. to zaledwie kilkanaście miesięcy. I tym bardziej że nie jest to osoba konsekrowana, a więc nie stoją za nią liczne wspólnoty zakonne z reguły rozsiane po całym świecie.

    Co jednak z perspektywy ludzkiej jest trudne do wyobrażenia, z Bożej wcale nie jest niemożliwe. Dlatego też i w tym przypadku raz jeszcze przekonujemy się, że On potrafi przeprowadzić swój zamysł pomimo ubóstwa środków, braku czegoś na wzór tzw. planu promocji świętych oraz rzeczywiście nielicznej i na dodatek wcale wcześniej nieznającej się grupki ludzi zauroczonych przykładem postępowania św. Joanny. Wśród nich są niewątpliwie p. Krystyna Zając – prezes Fundacji „SOS Rodzinie” oraz środowisko Krakowskiego Domu Wydawniczego „Rafael” i Tygodnika Katolickiego Niedziela.

Św. Joanna z mężem i dziećmi w Courmayer, 1960 r. Zdjęcie z archiwum rodziny Molla przekazała Krystyna Zając - opublikowano w Niedzieli, w numerze 29, z dnia 18 lipca 2004 r.

    Dzięki temu ostatniemu już od kilku dobrych miesięcy mamy możliwość poznawania wspaniałej korespondencji Joanny i Piotra Mollów. Najpierw były to listy narzeczeńskie, potem małżeńskie, zarówno z pierwszych lat po ślubie, jak i z okresu podróży inż. Molli do Ameryki. Na koniec oddaliśmy do rąk naszych Czytelników kilka ostatnich, które powstały od lata 1960 r. do początku 1961 r. Mamy tę skromną nadzieję, że ich tłumaczenie wpisuje się w ów fantastyczny plan Opatrzności Bożej, aby Joanna była poznana i pokochana nie tylko w okolicach Mediolanu.

    Finis coronat opus – Koniec wieńczy dzieło – właśnie to łacińskie powiedzenie może być doskonałym i chyba najkrótszym opisem tej ostatniej już korespondencji Joanny do męża, którą publikowaliśmy w ostatnich tygodniach w Niedzieli (nr 28, 29, 30). Pamiętamy, że od dnia ich ślubu (24 września 1955 r.) upłynęło zaledwie pięć lat. Małżonkowie mieli już jednak za sobą kilka bardzo trudnych doświadczeń życia rodzinnego. Tym niemniej nasza Święta była szczęśliwą mamą, gdyż na świat przyszło ich troje dzieci: Pierluigi, Mariolina, Laura. Wkrótce miało się urodzić czwarte dziecko. Pomimo coraz liczniejszych obowiązków domowych Joanna nadal prowadziła praktykę jako lekarka, odwiedzając swoich chorych w Mesero i Ponte Nuovo. Wolne chwile wykorzystywała na wyjazdy rekreacyjne poza miasto. Nie zawsze mogła to uczynić wraz z Piotrem, więc skwapliwie opisywała mu wszystko, co przeżywa.

    Niektórzy są skłonni patrzeć na te końcowe listy jako na testament miłości Joanny wobec męża. (Joanna zmarła 28 kwietnia 1962 r.). I można by się z tym zgodzić, ale pod warunkiem, że słowa „testament” nie kojarzymy z czymś smutnym i przygnębiającym. W przypadku listów Joanny bowiem mamy do czynienia z wręcz prawdziwą euforią życia w jego najdrobniejszych szczegółach. Nawet takich, jak „kłębek białej wełny na sweterek dla noworodka”, „patelnia na befsztyki” czy „czopki dla Gigetto”. Ponadto na podstawie zapisanych słów widzimy, że jej autorka to kobieta dojrzała, głęboka duchowo i naprawdę bardzo, ale to bardzo pogodna. Jej mąż, jako adresat tych listów, miał niewątpliwie to wyjątkowe szczęście, że gdy otwierał każdą kolejną kopertę, mógł się zawsze spodziewać następnych wyznań wdzięczności, troski, tęsknoty i czułości. Jednym słowem: miłości, i to w jej najpiękniejszych barwach.

Ks. Piotr Gąsior     

 

Artykuł zamieszczony w Tygodniku Katolickim "Niedziela", w numerze 31 z dnia 31 lipca 2005 r.   

 

 


  • Inne artykuły

    Powrót do Strony Głównej