. |
Każdy człowiek jest wezwany do miłości, inaczej mówiąc, do świętości - tej zwykłej, codziennej. Jej obrazem i przykładem stała się bł. Joanna (Gianna) Beretta Molla, która 16 maja 2004 roku zostanie ogłoszona świętą. Możemy dzisiaj dziękować Panu Bogu za jej powołanie i posłannictwo, za to, że nosząc w swoim łonie dziecko, które było zagrożone, powiedziała życiu TAK, za to, że wypełniła swoje powołanie jako żona, matka, lekarz. |
W swoim życiu Joanna Beretta Molla kierowała się bardzo prostymi zasadami: "robić wszystko dla Jezusa, każdą czynność, przykrość ofiarować Jezusowi, raczej umrzeć niż popełnić grzech śmiertelny". W homilii podczas beatyfikacji Ojciec Święty Jan Paweł II tak powiedział o niej: "ukazując tę kobietę jako wzór chrześcijańskiej doskonałości, pragniemy oddać hołd tym wszystkim heroicznym matkom, które bez reszty poświęcają się swoim rodzinom, które cierpią, wydając dzieci na świat, a potem gotowe są podjąć wszelkie trudy, ofiary, ażeby tym dzieciom przekazać wszystko, co mają w sobie najlepszego".
Natomiast mąż błogosławionej Joanny w swoich notatkach zapisał: "przekonuję się, że Bóg nie mógłby już pozwolić mi spotkać kogoś lepszego; byłaś wspaniałym człowiekiem, szczęśliwą i mądrą mamą naszych dzieci. O czymkolwiek decydowałaś i cokolwiek robiłaś, zawsze szukałaś odniesienia do woli Bożej poprzez modlitwę i Eucharystię".
Błogosławiona Joanna chciała mieć więcej niż jedno dziecko, gdyż kochała życie i pragnęła, aby inni mogli je otrzymać. Uważała, że życie to łaska, której Bóg udziela małżonkom. I mimo dość trudno znoszonego stanu błogosławionego była zawsze radosna, wręcz rozpromieniona. Była też przekonana, że dziecko winno rodzić się w domu, gdyż to środowisko jest najbardziej przyjazne. Tak pisała w jednym z listów do swego przyszłego męża: "z pomocą i błogosławieństwem Bożym uczynimy wszystko, ażeby nasza nowa rodzina mogła stać się małym wieczernikiem, gdzie Jezus zakróluje nad naszym uczuciem, pragnieniem i działaniem... Wspólnie staniemy się współpracownikami Pana Boga w akcie stworzenia. W ten sposób będziemy mogli ofiarować Jemu dzieci, które będą Go kochały i będą mu służyły".
Trójka pierwszych dzieci urodziła się w domu, oczekiwanie czwartego dziecka stało się próbą wytrwania w miłości, którą Joanna wygrała. Mimo ogromu dramatu, jaki rozgrywał się w jej matczynym sercu - kochała przecież swoje dzieci do szaleństwa - bł. Joanna nie zawahała się. Mężnie i z konsekwencją zaufała Bożej Opatrzności, oddając życie za swoją córeczkę.
Tak modli się dzisiaj do swojej świętej żony mąż błogosławionej 92-letni Piotr Molla: "Bóg dał mi długie życie i mnóstwo łask. Gdy mnie zawoła, proszę Cię, Joasiu, abyś przedstawiła mnie Jemu - Ojcu Miłosierdzia, i abyś prosiła, by okazał mi miłość bez granic, dla której Ty żyłaś i o której zaświadczyłaś życiem, czcigodna służebnico Boża".
Krystyna Zając
Artykuł zamieszczono w "Naszym Dzienniku", w numerze 86 (1885), z dnia 10-12 kwietnia 2004