Listy Św. Joanny Beretty Molli

 

.

 

   

1 lipca 1955 r., wtorek wieczór   

   Mój Najdroższy Piotrze!

Piotr i Gianna. Fot. z arch. K. Zając - opublikowana w Naszym Dzienniku, w numerze 86 (1885), z dnia 10-12 kwietnia 2004 r.

    Jest dziewiąta. Godzina, w której zazwyczaj przyjeżdża mój Drogi Piotr. Lecz tego wieczoru nic z tego... dziś wtorek. Powiesz mi pewnie, że jestem zbyt zazdrosna i nieco za bardzo wymagająca. No cóż, tak już jest - im częściej jestem przy Tobie, tym bardziej chcę z Tobą być, tym bardziej chcę Cię poznawać i tym bardziej Cię kocham. Drogi Piotrze, takie jest życie. Piszę Ci o tym wszystkim, aby choć w ten sposób być przy Tobie1.
    Piotrze, dziękuję Ci za dobro, jakiego chcesz dla mnie. Zawsze pragnęłam człowieka delikatnego oraz dobrego i Pan Jezus postawił go obok mnie. Jakże bardzo i ja chciałabym zawsze być dla Ciebie powodem radości i ulgi. Tymczasem mam nieraz wątpliwość, czy przypadkiem nie jestem ciężarem. Ty jesteś wyczerpany i delikatny, a ja przetrzymuję Cię godzinami!
    W niedzielę, gdy zastanawialiśmy się nad wyborem umeblowania, ja już przeżywałam radość naszego domu, całego w świetle, pięknego i nowego. Dzięki za Twe wyjątkowe wyczucie i troskę, aby tylko zaspokoić moje pragnienia.
    Piotrze, pomyśl o naszym gniazdku2, rozgrzanym naszymi uczuciami i rozpromienionym przez nasze cudowne dzieciaczki3, które Pan Jezus nam ześle! To prawda, że będziemy również doświadczać rozmaitych trudności, lecz jeśli zawsze będziemy szukać dobra tak, jak to czynimy dotychczas - z Bożą pomocą - na pewno zdołamy je wspólnie znieść. Czy i Ty tak sądzisz?
    Na dzień obecny cieszmy się jednak radością wzajemnej miłości. Albowiem jeśli chodzi o mnie, to zawsze mnie uczono, że sekretem szczęścia jest życie każdą chwilą i dziękowanie Panu Jezusowi za wszystko, co On w swej dobroci zsyła nam dzień po dniu4. Dlatego w górę serca i - bądźmy szczęśliwi!
    Do zobaczenia. Najdroższy Piotrze. Nie wymagam odpowiedzi. Napisałam do Ciebie ten list, aby wraz z Tobą spędzić dzisiejszy wieczór oraz aby jeszcze raz móc Ci powtórzyć, że bardzo, bardzo Cię kocham. Całuję.

Twoja Joanna           

    (tłum. ks. Piotr Gąsior)

 

 

Przypisy:

1 Ten list to cudowny przykład dla ludzi młodych, którzy są w trakcie przygotowywania się do małżeństwa. Ukazuje delikatność i subtelność ludzkich uczuć i wzniosłą koncepcję małżeństwa chrześcijańskiego.
2 W tym opisie widać sens domu, o który trzeba się troszczyć. Pozostając otwartym dla wszystkich, jest nade wszystko miejscem życia rodzinnego, gdzie członkowie rodziny spotykają się, aby żyć w miłości.
3 W oryginale użyte zostało słowo zaczerpnięte z dialektu lombardzkiego popi. Joanna używała go bardzo często, aby wyrazić swe uczucia. W tym wypadku warto podkreślić radosną pogodę ducha tego, kto jest przyzwyczajony do przyjmowania woli Boga.
4 Wydaje się jakbyśmy słyszeli mądrość Koheleta ("Jest czas rodzenia i czas umierania" - por. Koh 3,2nn.), wspartą młodzieńczym entuzjazmem i zaufaniem do Pana Jezusa.

 

 

List opublikowany w Tygodniku Katolickim "Niedziela", w numerze 8, z dnia 20 lutego 2005 r.

 


  • Listy św. Joanny Beretty Molli
  • Artykuły na temat Świętej Gianny

    Powrót do Strony Głównej