. |
Sestriére, 25 marca 1955 r., piątek
Najdroższy Piotrze!
Przesyłam Ci moje fotografie1 i ufam, że będą Ci się podobać. Pogodę tutaj mamy ciągle ładną. Słońce jest na tyle silne, iż możemy się nieco zaróżowić!...
Nasze buzie zostały zmienione. Zobaczysz, nie będziesz mógł mnie rozpoznać. Troszeczkę czerwieni, troszkę czerni, po trochę wszystkich kolorów. Kremy ochronne nic nie dają. Tym niemniej atrakcje związane z narciarstwem są tak liczne, że nikt nie zwraca uwagi na spieczoną buzię i bez względu na to wychodzi na dwór.
Mój Drogi Piotrze, byłabym w pełni szczęśliwa, gdybyś i Ty był tutaj i wraz ze mną cieszył się czystością tutejszego powietrza. Ale przyszłe wakacje spędzimy razem, prawda?
Naprawdę pragnę być zawsze dla Ciebie powodem radości i ulgi. Uważam, że na to zasługujesz. A ponadto z powodu Twej pracy i Twoich zajęć jest Ci to bardzo potrzebne2. Chcę zatem oświadczyć, że będziesz mógł mi natrzeć uszu, jeślibym nie dotrzymała danego słowa!
Do zobaczenia, Najdroższy Piotrze. Oczekując, że jutro znów będę Cię mogła uściskać, przesyłam najcieplejsze i najserdeczniejsze pozdrowienie.
Twoja Joanna
(tłum. ks. Piotr Gąsior)
Przypisy:
1
List opublikowany w Tygodniku Katolickim "Niedziela", w numerze 4, z dnia 23 stycznia 2005 r.