. |
Sestriere, 21 marca 1955 r., poniedziałek, wieczór
Najdroższy Piotrze!
Jestem w tej chwili bardzo szczęśliwa, iż mogłam Cię usłyszeć przez telefon. Jak Ci już wspominałam, dzisiaj padał śnieg przez cały dzień, ale pomimo to jeździłam na nartach około czterech godzin1. W zamian za to - jakby rekompensatą - jest ten wieczór pełen gwiazd. I dlatego mam nadzieję, że jutro będzie piękny dzień.
Środowisko i atmosfera w hotelu jest naprawdę doskonała. Brakuje tylko Ciebie, Piotrze. Już się cieszę, że będziesz ze mną w sobotę i niedzielę. Oczywiście będę się z Tobą spotykać i w ten sposób spędzimy ostatnie godziny moich wakacji.
Dziękuję Ci za sobotnią, piękną podróż do Szwajcarii. Jesteś dla mnie faktycznie tak dobry. Czy ja na to zasługuję? Obiecuję Ci, że uczynię wszystko, abym i ja była taka dla Ciebie.
Czy ciągle masz tak dużo pracy? Nie wydaje mi się słuszne, abyś Ty pozostawał tam, pracując, podczas gdy ja tu nic nie czynię. Chciałabym przesłać Ci nieco tego czystego powiewu powietrza. Czynię to całym sercem.
Do zobaczenia, Drogi Piotrze. Pozdrów, bardzo pozdrów, ode mnie swoich Drogich Rodziców. Do zobaczenia.
Z wielkim uczuciem.
Twoja Joanna
(tłum. ks. Piotr Gąsior)
Przypisy:
1
List opublikowany w Tygodniku Katolickim "Niedziela", w numerze 2, z dnia 9 stycznia 2005 r.